Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zazdrosnica1017

czy zazdroscicie swoim niedzieciatym kolezankom z pracy?

Polecane posty

Gość michalineczka
Owszem, wychodzę też tu i ówdzie czasem, wyjeżdżam, ale to jednak już nie ta sama frajda i nie ten sam luz co kiedyś. Wszystko podpasowane pod dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnica1017
Czytam wasze wypowiedzi i dochodze do wniosku, ze chyba nie powinnam byla zachodzic w ciaze. Bo wy, wydajecie sie takie spelnione w roli matki, a dzieci wyczekane, upragnione. Moja ciaza byla planowana, ale raczej pod katem sytuacji finansowej i zdrowotnej niz parcia na macierzynstwo. Bylam po 30-stce i w sytuacji albo teraz dziecko albo dlugo nie lub nigdy... Po urlopie macierzynskim musialam zmienic prace, rok na bezrobociu, teraz gorsza posada i z finansami gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olallali
zazdrosnica a ciężko pojąć, ze nie każdy może mieć tak jak ty? powtarzam: nie każdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja powiem tak..5 lat przeżyłam w jednej firmie, tysiące zebrań, spotkań, poznałam mnóstwo ludzi tych samotnych i tych z dziećmi i tych co świadomie wybrali fakt pozostanie jak to się zwie "singlami" i tych wiecznie poszukujących miłości .. zawsze zazdrościłam tym co mają dzieci, potem zazdrościłam tym co są samotni bo jak mąż mnie wkurzył to miałam ochotę pobyć sama a tu klops :D zawsze każdy każdemu czegoś zazdrości i taka jest kolej rzeczy, teraz się cieszę że zostaniemy w końcu rodzicami a za rok dwa może się okazać, że będę chciała znów wrócić w kierat pracy :) takie jest życie, nie można mieć wszystkiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja co prawda jeszcze nie wróciłam do pracy ale mam niedzieciate koleżanki. :) I ostatnio jedna powiedziała, że mi strasznie zazdrości, męża, dziecka, domu, powiedziała że nie ma teraz nikogo, po pracy wraca do pustego mieszkania, czasem zabaluje ale też już jej się nie chce i że ma wrażenie, że jej życie stoi w miejscu. Ja tam nie należę do osób które zastanawiają się co by było gdyby, cieszę się tym co mam bo mam największe szczęście - czyli swojego synka. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czego tu zazdrościć? Jedna ma 44lata - kilka lat temu w tragicznych okolicznościach straciła ciążę bliźniaczą, nigdy się z tego nie pozbierała i nigdy nie próbowała już mieć dzieci. Druga ma 40lat.... i 6 kotów... raczej małe szanse na męża i dziecko... choć bardzo ładna z niej kobieta... trochę tylko niezrównoważona. Trzecia ma 36lat, sypia z mężem swojej siostry, 3 razy w miesiącu przechodzi załamania nerwowe i nie może znaleźć sobie normalnego faceta. Nie, nie zazdroszczę im. Wszystko w życiu ma swoje miejsce i swój sens. Czasy beztroski, studiów i zabawy mijają bezpowrotnie. Mózg 20latki zmienia się w mózg 30, 40, 50 latki. Nic nie smakuje tak samo, nic nie trwa wiecznie. Pragnienie wiecznej młodości to tylko miła mrzonka i wspomnienie czegoś co było najpiękniejszym okresem w naszym życiu. Niestety nie da się tego zatrzymać. Trzeba iść do przodu i realizować życie według swojego planu. Nie ma sensu patrzeć na kogoś innego z zazdrością. Każda z nas miała swoją chwilę wolności. I jeżeli ta chwila minęła trzeba nauczyć się żyć dziećmi, domem, pracą i cieszyć się tym co sie ma. Nie ma sensu płakać nad czymś co już nigdy nie wróci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bzdura
paulinka - już bardziej stereotypowych przykładów chyba nie mogłaś wymyśleć :D Postaraj się bardziej :D Znam parę osób bezdzietnych z wyboru i na samotne i płaczące w poduszkę nie wyglądają. Śmieszne, że nie mieści wam się we łbach, że można być szczęśliwym z każdym życiowym wyborem podjętym świadomie. Rozmnażanie sie to nie jest ani obowiązek ani konieczność, a dziecko to nie jest lek na samotność czy na inne psychiczne niedostatki. Niby to oczywiste a takie dla niektórych trudne do pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ to nie są żadne stereotypowe przykłady... tylko koleżanki z mojej pracy. Zresztą nie napisałam że są nieszczęśliwe z powodu braku dzieci. Pierwsza sama dokonała wyboru żeby już nie próbować. Żyje z mężem i ma sie dobrze. Druga sama twierdzi że woli koty od dzieci i że nie nadaje się na matkę. Mówi że jest szczęśliwa. Trzecia jest co prawda nieszczęśliwa ale nie z powodu braku dzieci ale z powodu braku szczęśliwej miłości. Ja tylko napisałam że JA im nie zazdroszczę bo mi moje życie odpowiada i jestem szczęśliwa że założyłam rodzinę. Absolutnie nie kwestionuję tego że ktoś może woleć życiowe pasje, podróże, koty, zawodową pracę czy cokolwiek innego od dzieci. Ja nikomu nie zazdroszczę wolności i nie mam wątpliwości że moja koleżanka od kotów nie zazdrości mi dzieci i obowiązków domowych. Każdy jest kowalem swojego losu i wybiera sobie własną drogę życiową. Pytanie było o bezdzietne koleżanki w pracy - a ja mam trzy takie ( a nie inne koleżanki). I jak najbardziej wierzę że można być szczęśliwym bez dzieci. Nigdy z tym nie polemizowałam. Pytanie było - czy zazdroszczę. Odpowiedź: nie zazdroszczę. Szczerze - nawet się nad tym nie zastanawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tezmamka
nie zazdroszczę im niczego... jesteśmy po prostu na innym etapie życiowym i je kręci pindrzenie się na dyskoteki a mnie moja rodzina:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×