Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Annamaja

ehh... życie...

Polecane posty

Witam wszystkie kobiety, które miały nieszczęście w życiu związać się z mężem- despotą i cholerykiem. Tylko MY wiemy jak na co dzień wygląda życie z takim człowiekiem. Trudno się komukolwiek wczuć w tą sytuację jeśli tego nikt nie doświadczył na sobie w praktyce. Słowa nigdy nie oddadzą tego co się w takich sytuacjach dzieje w duszy i psychice kobiety. Ale jednak tylko poprzez słowa można się komunikować ze sobą, więc Żyłam w takim toksycznym związku 30 lat. Ostatnie 10 lat życia było dla mnie gehenną. Bardzo spotęgowała się jego kąśliwość i niestanne dokuczanie mi na każdym kroku. Byle pretekst był dobry do wybuchu jago złości. Próbowałam coś zmienić tłumaczyłam mu, dawałam szanse na zmianę, ale nic nie pomagało. Niestety moje dalsze życie z nim zmieniło się w jedną wielką katastrofę. Podjęłam decyzję, że dalej nie będę i nie mogę z takim człowiekiem żyć. Coś się we mnie wypaliło i odezwała się jakaś blokada i wiedziałam już, że tego człowieka nie chcę więcej w moim życiu widzieć. Byłam jednym kłębkiem nerwów, nie mogłam spać po nocach, wracając z pracy do domu, nie wiedziałam czym znów zaskoczy mnie mój małżonek. Wolałabym nie wracać do domu tylko rozłożyć sobie łóżko polowe i przespać się do rana, byle być z dala od domu w którym przeżywałam koszmar. Różnych sytuacji maltretowania psychicznego mogłabym opisywać bez końca. Nawet wyłączał mi korki, żebym za karę nie mogła oglądnąć filmu w telewizji, Zaczęłam się nim po prostu coraz bardziej brzydzić nawet fizycznie jak go widziałam to dostawałam gęsiej skórki. Coś się we mnie nieodwracalnie wypaliło, wszystko wygasło. Mąż skutecznie niszczył wszystko to co kiedyś było między nami jak byliśmy młodzi i pobieraliśmy się. Nie zostało już nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsafdadssXZC
To tylko potwierdza, że szkoda życia na toksyczen związki. Życie jest za krótkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo Ci współczuję
autorko, dość dosadnie opisałaś problem, ale czego od nas oczekujesz? Rozwiodłaś się już?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małamaniana
to straszne, wiem coś o tym, choc sama tego nie przeżyłam. moja znajoma miała takiego męża. na szczeście udało jej sie rozwieść i teraz sobie jakoś radzi, a nawet przeżywa drugą młodość. teraz jedzie z nami na Queen do wrocławia i mói, że ma nadzieję kogoś sobi tam wyrwać : ) ttak więc głowy do góry i nie bójcie się być same. jeszcze wiele życia przed wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ztłamszona
Rozumiem... Mam to samo... Jak ty wytrzymałaś tak długo? Ja po 5 latach mam tak strasznie dość tego mojego PSEUDOMAŁŻEŃSTWA... jestem kłębkiem nerwów i widzę żadnego dobrego rozwiązania... nie potrafię podjąć decyzji... nie potrafię odejść ... a na samą myśl, że tak ma wyglądać reszta mojego życia mam ochotę skoczyć z mostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×