Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Trenka880!!!

O tym, jak TEŚCIOWA CHCIAŁA ZNISZCZYĆ MÓJ ŚLUB....

Polecane posty

Gość Trenka880!!!

Piszę, ponieważ chcę się wygadać. Poza tym, warto, aby dziewczyny wiedziały, do czego zdolne są TEŚCIOWE w obawie przed "utratą synusia". Moją teściową znam od sześciu lat. Na początku pięknie ładnie, kawka, herbatka, ciasteczko, tu jakiś kosmetyk kupiła, tu bluzeczkę... Miło. Jednak z czasem, kiedy zamieszkałam z moim mężem ( wtedy jeszcze chłopakiem) zaczął się mały-wielki koszmar. A to wiecznie coś od niego chciała, a to płakała na brak towarzystwa, bo jak stwierdziła, pies i jej matka to gówno a nie towarzystwo A kiedy mój mąż jechał do niej, zawsze się kłócili, bo ona to po prostu lubiła. Ale kumulacja nastąpiła w dniu naszego ślubu. Ona chyba do końca nie wierzyła, miała nadzieję, że on się nie odbędzie, bo miała to gdzieś. Jako, że ślub i wesele było na wsi u moich rodziców, a ona mieszkała w mieście, 500 km dalej, przyjechała kilka dni wcześniej. We wszystko się wtrącała. Że po co wystrój sali, i kościoła, że po co winietki, po co poprawiny, po co to, po co tamto. Dodam, ze wesele w całości organizowaliśmy sobie sami, nie chcąc od naszych rodziców ani złotówki. Choć moi rodzice i tak bardzo pomagali, kupowali jakieś drobne rzeczy, a później dali "swoje: 7 tysięcy złotych, które dawali każdemu z dzieci. Ona nie dała nic, mało tego, uważała, że pieniądze zebrane ze ślubu powinniśmy dać jej, bo jej się to należy za to że wychowywała sama mojego męża jedynaka!!! Ja choć nerwowa, zachowywałam zimną krew. W dniu ślubu, od rana coś mieszała. Pierwsze z najgorszych rzeczy, to to, że w nocy nawet nie wiem kiedy, zabrała mój telefon na którym miałam ustawiony budzik. W efekcie czego zaspałam, dobrze, że mama mnie obudziła na czas. Tłumaczyła się, że chciała porobić kilka zdjęć, bo mam dobry telefon nosz kur** Ale dobra, pojechałam do fryzjera, na makijaż, wszystko pięknie ładnie. Wracam do domu, a tam jakieś zamieszanie. Patrze, a ona zdejmuje cały wystrój domu, bo według niej to "wieś" Kazałam zawiesić to jeszcze raz, a jej grzecznie powiedziałam, żeby się nie wtrącała. Poszła do mojego męża z płaczem że ją obrażam Moja mama z grzeczności się nie odzywała, a tata chodził na papierosa, bo nie trawił takich ludzi, i od początku miał ochotę jej przy**** Dobra. Idę się ubierać. Stoję w sukni, kamerzysta kręci, a ta wpada do pokoju z... moim mężem!!! I wrzeszczy, że to on powinien mnie ubierać.!!! Mi już łzy poszły, bo nie chciałam żeby mąż zobaczył mnie wcześniej. Ale ok. kilka uspokajaczy, pocieszenie kamerzysty, idziemy dalej. Schodzę na dół, do męża, a ta w płacz!!! Rzuciła się na mojego męża i zaczęła szlochać (celowo oczywiście) uniemożliwiając mi i mojemu mężowi na przywitanie się, przypięcie butonierki. Do tej pory mój mąż w miarę opanowany tym razem zażądał wściekły, aby ona się wreszcie uspokoiła. Foch. Ale ja szczęśliwa, że zareagował. Myślałam, że będzie ok. Ale czekamy na orkiestrę, a tej nie ma i nie ma. Mój tata dzwoni, a co się okazało? teściowa powiedziała, żeby czekali na sali, nie przychodzili do domu, bo jak będzie błogosławieństwo i będą grać, to ona się popłacze Mój tata nerwy, wsiada w samochód i jedzie po orkiestrę. Dobrze, że ma duże auto. Wszyscy nerwy na nią, a ona krótko "ale będzie wiocha tak iść jak na pogrzeb z orkiestrą" ?? Pobłogosławiła rzecz jasna tylko mojego męża, życząc mu szczęśliwego życia? Nie ważne. Przed kościołem chciała zaprowadzić mojego męża do ołtarza Przywitanie chlebem i sobą. Ona trzymała tacę, bo się uparła. Moja mama składa życzenia, a ta się uśmiecha i wchodzi do środka nie dając nam chleba i wódki Szybka reakcja taty "co ty kobieto odpierda***" Znowu foch Podczas sto lat goście stali w kółeczku, my w środku, a ta, trzyma pod ręke mojego męża, który stoi zrezygnowany, bo przecież nie wypada się kłócić przy gościach. Pierwszy taniec. Tańczymy, tańczymy, goście w kółku dookoła nas nagle ona podchodzi do mojego mężą i "odbijany" Myślałam, że ona żartuje. Na szczęście mąż grzecznie odmówił, znowu foch. Później wziął ją na stronę i rozmawiał z nią chyba z godzinę. Chodziła całe wesele i się czepiała, i chlała jak głupia. Była tak pijana, że na podziękowaniu dla rodziców powiedziała głośno, a właściwie to się darła, że ja nie jestem jej córką tylko jej syna ukradłam. Później się upiła do nieprzytomności, gdzieś tam się rozbierała, a na końcu... zleciała ze schodów łamiąc nogę. Na szczęście ludzie się tym zajęli, a my do końca spokojnie się w miarę bawiliśmy, mój mąż co chwile jednak dzwonił co i jak. Na szczęście na poprawinach jej nie było, bo była w szpitalu. Tak zakończył się mój ślub i wesele, było tego więcej, ale w tych nerwach tego nie spamiętałam. Ślub był w sobotę. Dziś odjechali ostatni goście, a ja... musiałam się wyżalić. Mój mąż pojechał odwiesc ją do domu. Mój tata jeszcze zrobił jej pogadankę, ostrą pogadankę, po czym przyszła, rzuciła "przepraszam SYNU" i już ma być ok, bo przecież przeprosiła Nie mam już sił na nią, boję się, że to dopiero początek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ante....
Kurczę... czytam i nie wierzę... Serdecznie ci współczuję.Moja "teściowa" chyba oszalałaby ze szczęścia gdybym w końcu wyszła za jej syna.Jestem z nim 8 lat, mamy dziecko.Pamiętam że jak zaszłam w ciążę i jej o tym powiedzieliśmy to pogłaskała mnie po głowie i ze śmiechem "nakrzyczała" na swojego syna że mi taką krzywdę zrobił :-) Fajna z niej kobietka. Mam nadzieję że twoja teściowa zaakceptuje w końcu fakt że założyliście rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiepska
Jestem teściową ale nigdy nie zachowywałam się tak jak twoja. Brak ogłady i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i tak w ogole : to TYLKO ślub, jedna noc i pół dnia... teraz bedziesz miała taką agentkę na codzien przez cały czas trwania małżeństwa. Tym bym się przejeła a nie jej zachowaniem na imprezie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muzstarda
albo dobra prowokacja, albo teściowa jest chora psychicznie. jedno z dwojga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trenka880!!!
Racja.. Najgorsze jest to, że mamy w planach budowę domu, a ona mieszka w małym mieszkanku. Boję się, żeby nie odwinęła numeru z przeprowadzką do nas... Mój mąż zapewnia, że nigdy się na to nie zgodzi, ale ona jest zdolna do wszystkiego. Co, jak zadzwoni pewnego dnia, że sprzedała mieszkanie i za dwa dni będzie u nas z rzeczami? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaCiWspółczuję
CAŁE PRZECZYTAŁAM! :D I powiem Ci, że ja bym ją chyba zabiła... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porażka z tą kobietą :O a co do domu, to może zawczasu niech mąż jej powie wprost, że tego typu pomysły nie wchodzą w ogóle w rachubę, bo skoro macie tego typu obawy, to widocznie macie ku temu powody i może lepiej zapobiec z góry takiej sytuacji, niż potem żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i nie wierzę
straszne, dlatego nigdy nie wezmę ślubu. bo maja histeryczna i związana z synkiem "teściowa", mimo, że nie podejrzewam ja aż o takie rzeczy to też jest zdolna uprzykrzyć życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×