mysle o powrocie na studia, zblizony kierunek ale inna uczelnia, znalazlam ale!

i nawet czesne niedrogie nawet, szkola jakas taka normalna, ale prywatna, zaocznie. jest jedno ALE - jest tam matematyka :O

boje sie ze wtopie kase a i tak wylece przez ta cholerna matematyke, chociaz chcialabym..

Przecież matma jest prosta jak drut, inteligencja = matma. Może jesteś uzdolniona artystycznie?

tak, jestem uzdolniona artystycznie, i wlasnie o kierunek raczej artstyczny mi chodzi tyle ze w szkole takiej raczej technicznej... nie chodzi o to ze jestem jakas glupia ale mam ogromne braki (dzieki pani nauczycielce w LO, gorszej nauczycielki pod sloncem nie ma po prostu!!!!) i kupe lat nie uczylam sie matmy

No, ale przecież uczyć się matmy = prowadząca osoba tłlumaczy zadania, a później trzeba co nieco pokombinować. To nie jest tak, że będziesz sobie przypominała to, co było w LO. Jak nie jesteś "noga" to wszystko będzie dobrze.

uwierz, że moje braki są ogromne :O obawiam się że poziom wyższy mnie przerośnie a nie chcę wtopić znowu kasy :(

ale lodzika robiła przedniego (wiem bo moj ojciec tak mowil, a jak przestał ją zaspakajac to stawiała mi dwójki )

No, ale przecież uczyć się matmy = prowadząca osoba tłlumaczy zadania, a później trzeba co nieco pokombinować. To nie jest tak, że będziesz sobie przypominała to, co było w LO. Jak nie jesteś "noga" to wszystko będzie dobrze.

jako osoba pracująca obawiam się też że mogę mieć mało czasu na ew. korepetycje. ryzykować?