Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Midnight1991

Czas jednak nie leczy ran

Polecane posty

Witam Piszę po to, aby wreszcie wyrzucić wszystkie swoje złe emocje, wyżalić się i wypłakać. Nie umiem o tym nikomu powiedzieć, wiec może forum mi pomoże. 3 lata temu rozeszłam się ze swoim chłopakiem. Mimo upływu tak długiego czasu, mimo, że zerwaliśmy wszystkie kontakty nie umiem o nim zapomnieć. Dzień w dzień myślę o tym co zrobiłam nie tak, dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Byłam z nim naprawdę szczęśliwa. Znalazłam sens życia. Ile radości sprawiał mi każdy dzień, każda prosta praca i świadomość, że robię to dla Niego. Głupie pranie, sprzątanie, gotowanie, przygotowywanie słodkości Tyle razy mówił mi, ze mnie kocha. Mimo wszystko związek został przerwany. Przeze mnie. Dlaczego? Bo nie potrafiłam zaakceptować jego przyzwyczajeń, nawyków... Nie lubiłam jego kolegów... :/ Pili razem wódkę na umór, palili marihuanę. Świadomość, że pali zielsko, nie pozwalała mi spać spokojnie. Tyle razy nalegałam, prosiłam, żeby przestał. Tłumaczyłam, że to złe, że każda używka szkodzi, że martwię się o Niego, o nas... On nie chciał na to się zgodzić. Twierdził, że to mu pomaga, że tu uśmierza jego migreny. Postawiłam ultimatum - albo ja, albo zioło. Po kilku „cichych dniach przystał na moje groźby i prośby. Nie będzie palił. Przy tym od razu zarzucił mi, że gdybym go naprawdę kochała, zaakceptowałabym go takim jaki jest. Po tym niemiłej sytuacji nastąpił okres sielanki. Znów wszystko było idealne jak na początku. Wiem, że oboje byliśmy ze sobą bardzo szczęśliwi. Wszystko zaczęło się psuć wraz z nadejściem nowego roku akademickiego. Nie chciał ze mną nigdzie wychodzić, nawet do klubu. Preferował opcję zabawy w dwóch zupełnie innych. Widywaliśmy się tylko w weekendy w mieście rodzinnym. Tam gdzie studiujemy nie chciał mnie odwiedzać pod pretekstem odległości (mieszkamy za daleko siebie!? fakt, nie mieszkaliśmy razem ) :/. Z czasem przestał i wracać ze mną do domu pod pretekstem, że poza domem, w mieszkaniu studenckim będzie mu lepiej się uczyć. Że ma lepsze warunki. Przystałam na to. Cieszyłam się, ze mam ambitnego chłopaka, ze zależy mu na nauce. Aż nadszedł kolejny, felerny weekend. On znów został w mieszkaniu „z zamierzeniem nauki. Wierzyłam. Tej samej soboty zobaczyłam jego zdjęcia w Internecie zamiast zakuwać do kolokwium, bardzo dobrze bawił się w klubie z innymi dziewczynami. Serce mi pękło. Zerwałam. Ale nie bezcelowo. Miałam nadzieję, że przez to się opamięta, ze wyrazi skruchę. Niczego takiego się nie doczekałam. Zamiast oczekiwanego żalu za grzechy znów wyrzuty „Ty nigdy mnie nie kochałaś!. Zażądał zwrotu wszystkich prezentów jakie otrzymałam, nawet bielizny, bo nie byłam ich warta Urwaliśmy kontakt. Ale po 3 miesiącach rozłąki nie wytrzymałam. Umówiłam się z nim. Było bardzo zimno. Kiedy tylko go zobaczyłam od razu rzuciłam się na niego, zaczęłam przytulać, płakać Chciałam żeby wrócił, chciałam naprawić, spróbować wszystko od nowa. W odpowiedzi usłyszałam, że też długo cierpiał, kiedy go zostawiłam. Że długo myślał o mnie, o Nas. I doszedł do wniosku, że „ zrozumiał, że nie byłam go godna. Zamilkłam. On odwrócił się na pięcie i wrócił do kolegów, którzy widzieli całe zajście. Było mi wstyd Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Od tamtej pory mijają 3 lata. Teraz dowiaduję się, że za moimi plecami dalej palił marihuanę. Wiem, że powiecie, że ten facet nie jest wart zachodu, że nie ma co o nim myśleć, nie ma co rozpamiętywać. Mimo wszystko, mimo świadomości, że takie zdarzenie nie powinno mieć miejsca, cały czas o nim pamiętam. Bardzo tęsknie za takim chłopakiem, jakiego poznałam, z jakim żyłam na początku. Wiem, że teraz jest szczęśliwy z inną. Nie umiem się z tym faktem pogodzić. Wiedział, że bardzo go kocham, a ja wierzyłam, że on kocha mnie. Nie potrafię znieść świadomości, że pokochał jeszcze mocniej inną. Nie umiem ułożyć sobie życia na nowo. To z nim przeżyłam swój pierwszy raz. Inni mężczyźni mnie oduczają, brzydzę się dotyku obcych rąk. Nie potrafię umawiać się na spotkania z dawną fascynacją i motylami w brzuchu. Często płaczę. Staje się coraz bardziej zgorzkniała i niemiła. Wrzeszczę na wszystkich bez powodu. Nie wiem co dalej robić. To mnie niszczy. Jestem już wyczerpana. Nie rozumiem, co stało si e mojemu mężczyźnie, dlaczego tak się zmienił, co się stało... Nie wiem co zrobiłam nie tak, czuje się winna całemu obrotowi spraw, że zerwałam zamiast porozmawiać. Chciałabym wszystko naprawić w jakiś cudowny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna MAM_ TO_ W_ DUPIE
nie czas posypuje je solą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przykre to co piszesz
Ale takie sa efekty palenia trawy, nie oszukujmy sie, wszystko uzaleznia mniej lub bardziej. Szkoda tylko ze nie potrafisz zapomniec o czlowieku ktory wybral narkotyki zamiast prawdziwej milosci. Wiem ze zaraz odezwia sie najarane cpuny z tekstami jaka to trawa nie jest cudowna i chuj wie co jeszcze, ale do czasu, do czasu... Szkoda mi Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna MAM_ TO_ W_ DUPIE
wszystko uzaleznia.. popatrz na gówna serwowane w macdonaldzie tez uzalezniaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo dobrze cie rozumiem
moj były tez ma problem z marihuana...na poczatku jak mu zalezalo i powiedzialam ze ma rzucic to ponoc rzucil...czy naprawde to w sumie nie wiem,przez rok ponad nie palil,mieszkalismy razem i nic nie widzialam. Niestety z uplywem czasu uczucie z jego strony sie oslabilo,stwierdzil,ze wazniejszy jest kumpel ,gry i palenie.Ja mu przeszkadzalam.Bardzo sie ode mnie oddalil,przegralam z marihuana.Masakra...Tez wiem ze powinnam o nim zapomniec,jednak mija rok juz a ja czasem czuje sie jakbysmy zerwali wczoraj tez czasem mam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CharlotteY
autorko, ja rowniez Cię rozumiem bo i mój były wolał zielsko ode mnie. Wstawiał niezły kit, że już nie pali, ale jakoś tak się migał jakby chciał mi coś powiedzieć czasem, instynktownie czułam co, ale czekałam aż się przyzna, w koncu wymusilam to na nim. Po dwóch miesiącach bez, znow zaczął, rozstalismy się, nie tylko z tego powodu, ale JAZDY jakie miał, wynikające z marihuany jak sądze, sprawiały, że czasem bywało mi przykro, a czasem po prostu bywałam zła, a jego wszystko wkurwialo jak nie mogl zapalic. Masakra. Nie ma co się wiązac z nałogowymi palaczami marychy bo dla nich zawsze uzaleznienie będzie silniejsze niz uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rte56rtrt454
Zamiast zabronić pić mu wódę bo wyniszcza organizm to Ty mu zabroniłaś palić zioło, które jest rośliną... to alkohol niszczy człowieka, a maryśka jest zdrowa, nawet leczy guzy mózgu poczytajcie trochę książek na ten temat a nie bezmyślnie powtarzacie coś co zostało powiedziane w TV

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo dobrze cie rozumiem
czlowieku wez nie pisz ze marihuana jest zdrowa!to ze ponoc leczy cos tam nie znaczy ze ludzie maja to jarac dzien w dzien! i ma wplyw na czlowieka,i napewno niepozytywny na dluzsza mete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rte56rtrt454
Porozmawiać i poprosić o ograniczenie. A nie wcale ultimatów i później się dziwicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję Ci Mała
ale wierze, że dasz radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CharlotteY
jasne,ze wóda jest szkodliwa, ale marycha rowniez, wyniszcza szare komorki, powoduje wahania nastrojow, poza tym dym marihuanowy jest duzo bardziej kancerogenny niz papierosowy, poczytajcie zamiast sie wymądrzać :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×