ból piszczeli

mam pewien problem, a mianowicie od 2 dni bola mnie kosci piszczelowe (albo sciegna na nich, sama nie wiem...) Nie byloby w tym nic dziwnego gdybym biegala czy cos w tym stylu, ale nie moge znalesc przyczyny. Tym bardziej ze nie sa to lydki (uznalabym to za zakwasy) tylko piszczele... Mial ktos moze cos podobnego? Wie ktos co to moze byc? I skad sie wzielo?

Może miałaś ostatnio jakiś inny wysiłek? Przypomnij sobie. Z przodu na piszczelach są małe mięśnie które pracują tylko przy specyficznym wysiłku (dlatego piszczele bolą w pierwszym dniach biegania)

mam nowego psa i jak wyprowadzilam go na spacer to mi uciekl i musialam go gonic, ale to byl naprawde kawalek, moze 200 metrow... dlatego wykluczylam to, bo pomyslalam ze zakwasy to raczej sa na lydkach od "biegania"?

Wcale nie, to może być właśnie od tego. Jeśli biegłas szybko, to tak

Ja gdy zaczynałam jogging, cierpiałam na bóle piszczeli przez opk. 3 tygodnie, mimo że początkowo biegałam na bardzo krótkie trasy. Był to ból z przodu, na kościach, jakby ktoś mnie walnął kijem i bolało jak siniaki. Znajomy trener powiedział że to normalne, bo tam są jakieś małe mięśnie które zaczynają pracować dopiero przy np. bieganiu.

ja tak mam gdy np,przez jakis czas chodze w butach na obcasie a potem na plaskich jakis dosc spory dystans.

Ja też po zmianie obuwia- z obcasów na płaskie :(

Na piszczelach tak jak juz zostalo napisane. U mnie te miesnie sa niestety widoczne :o szczegolnie jak cwicze joge i napinam te partie miesni w downward dog. A mam je og biegania :o boze jak to wyglada :o

Kto piszczał?

może masz nowe buty? czasem jak chodzisz możesz nadwerężać te akurat mięśnie, może być to wina butów