Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Niko123

Jak jechalyscie do porodu?

Polecane posty

Z kim jechałyscie do szpitala gdy zaczela sie akcja porodowa? Swoim samochodem, taksowka, z mezem, siostra, same? Od razu jak czulyscie pierwsze skurcze? Moze byc tak ze bede sama, w obcym, duzym miescie i bede musiala dojechac taksowka, nie wiem co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fluffy duffy
samochodem-ok.30 mniut drogi chociaz zaliczylismy korek po drodze :D ale po odejsciu wód w domu zdazylam wziac prysznic, pomalowac paznokcie( bezbarwnym)i zrobic lekki makijaz-teraz sie z tego smieje bo pierwsze co zrobilam jak zaczely sie PRAWDZIWE bole to zmylam wszystko z buzi chusteczkami nawilżanymi :) ale poród wspominam super, mialam ZZO-polecam kazdemu ...dla mnie to najpiekniejszy dzien zycia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paplitos
Ja jechałam taksówką, bo po prostu nie miałam jak inaczej. Brałam pod uwagę tylko karetkę ale mąż dzwonił do szpitala i mówili że to jeszcze parę godzin potrwa. Ale w taksówce już leżałam, miałam skurcze krzyżowe i nie dałabym rady siedzieć. Ciężko mi było zejść do taksówki, ale jeśli skurcze będą mocne to zawsze możesz zawołać choćby sąsiadkę żeby zniosła torbę i pomogła Ci. PIszesz że obce miasto ale raczej nikt nie odmówi jak zapukasz do drzwi. Jak czułam- zaczęły mnie boleć plecy jak siedziałam, więc się położyłam. Złapał mnie skurcz- wyraźny skurcz, taki jaki łapie np. w łydce, tyle że czułam go przy kości ogonowej. Po chwili drugi- już patrzyłam na zegarek, 5 min, w takim samym odstępie trzeci, po trzecim poczułam takie pyknięcie między nogami, wstałam i wody pociekły mi do kolan. Zadzwoniłam do męża i zbieraliśmy się, po 2 godz. synek był na świecie. ALe pewnie niewiele Ci to powie bo naprawdę każdy poród jest inny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze... Tak sie wlasnie zastanawiam czy dalabym rade dojechac taksowka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trójkącik
hehe, ja pojechałam sama, to było 14 lat temu:) maluchem, 13km. Złapały mnie bóle po drodze, zatrzymałam się, przeczekałam i dojechałam do rodziców, wytrzymałam jeszcze ze dwie godzinki i wio na porodówkę:) żeby było fajnie to zanim wsiadłam sama do auta to posprzatałam, zrobiłam zupkę, umyłam się, spakowałam:) wszystko dlatego, że z pierwszym poszłam dzieckiem za wcześnie i miałam złe doświadczenia. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małaa 29
No ja miałam z tym akurat szczęście że zaczęłam rodzic tego dnia co mąż miał akurat dzień wolny od pracy, więc był przy mnie i mnie zawiózł:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jechałam z rodzicami bo akcja się u nich zaczęła;-) potem mąż dojechał jak skończył pracę. W sumie rodziłam z mamą i mężem którzy się zmieniali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolaina83
a czemu sie myjesie przed porodem??? To przez te wody czy tak trzeba??? Ma się na to siłę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jechałam autem teścia tzn on mnie zawoził,bo miałam wypisane skierowanie na konkretny dzień.Jechało nas 6 osób-ja,mąż,moja mama,teściowie i syn jeszcze po tamtej stronie:D wyjęłam torbę z bagażnika,oni wszyscy stanęli przedemną jakby się żegnali ja na nich,na torbę,na wjeście na skrzydło położnicze i mówię ''pierdolę,zabierajcie mnie stąd spowrotem,wracam do domu'':D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja zrozumiałam
A ja bym się bala tak czekać i robić coś jeszcze w domu. Może dlatego, że miałam ciąże zagrożoną przedwczesnym porodem i była planowana cesarka. I właśnie w połowie 34 chlustały mi wody, a w domu żywej duszy, chociaż akurat zawsze ktoś jest. Do ciotki najbliższej też się nie mogłam dodzwonić, bo jak się okazało, koło kwiatków sobie robiła i nie słyszała. Wpadałam pomału w panikę, bo mieszkam w strasznej dziurze, więc zanim by dotarła karetka albo taxi to nie wiem co by było, a szybko mnie skurcze chwyciły po tych wodach. Zadzwoniłam do sąsiadki, choć nie miałam nadziei wielkiej, bo to był maj, a oni pracują na roli całe dnie, ale akurat była! Szubko się przebrała ona i ja też prysznic i szybka przebierka. Torba spakowana w 2 sekundy, jak mi się wcześniej nie chciało, tak teraz migiem to zrobiłam. Ona podjechała samochodem i mi mówi, że ona jest popsuty i nim daleko nie dojedziemy, oby tylko pod fryzjera w pobliskim miasteczku, bo tam jej synowa jest z drugiem, sprawniejszym. Udało się podjechać. Za chwile się okazało, że ten drugi ma bak pusty, więc jeszcze na stację. Mnie skręcało coraz bardziej, a w miedzy czasie zadzwoniłam do męża, który czekał w połowie drogi i się przesiadłam do niego. Wszystko skończyło się szczęśliwie i dziecko całe i zdrowe, ale ta jazda, to był pech nad pechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dowod dla 5ciolatka
taksówką z mężem o 1 w nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×