Obraził się

Nie mam już do niego siły. Jestem z nim 4 lata, ale nie mam już siły. Wziął sobie urlop w pracy tygodniowy - ja w tym letnim okresie mogę wziąć co najwyżej jakiś piątek, bo nie ma mnie kto zastąpić. Wyobraził sobie, że ja wezmę wolne w ten piątek, bo chce zacząć swój urlop od wyjazdu weekendowego i potem w poniedziałek spokojnie nie iść do pracy. Też chciałam wyjechać, ale myślałam, że odbędzie się to od piątku po jego urlopie, czyli za tydzień. Ustalił sobie to za nas i ciśnie mnie o to wolne. I pewnie bym się zgodziła, choć nastawiałam się na przyszły tydzień, ale w mojej pracy okazało się, że muszę jednak być do końca tygodnia (wchodzimy z ważnym i długo wyczekiwanym projektem) i po prostu nie mogę wziąć wolnego. Obraził się, po czym powiedział, żebym dojechała do niego w sobotę (wypad w góry). Nosz kurwa. Jak mam tracić kasę na wyjazd, to też chcę coś z niego mieć i jechać przynajmniej na 3 dni. Ale on nie może jechać za tydzień, bo nie i już. Czy to jest kurwa normalne? Jak ja mogłam tyle czasu żyć z takim egoistą :( Chyba, że tylko ja to tak widzę :(

i on chce, żebym została jego żoną :(

Nie jest normalne, jak nie chcę byc z Tobą i zakłądać rodziny, to na cholerę Ci taki? No chyba, że Ty nie chcesz rodziny to ok

ach chce!!! sorry nie doczytałam, ale i tak dziwne, nie jest w ogóle wyrozmiały

ach chce!!! sorry nie doczytałam, ale i tak dziwne, nie jest w ogóle wyrozmiały

przed chwilą zadzwonił, że odkłada ten wyjazd na przyszły tydzień - ale litość, naprawdę... Stwierdził, ze i tak by nie pojechał, tylko chciał mi zrobić na złość, bo się wkurzył, że jego plany spalą na panewce. Sory, ale to jest dla mnie zachowanie 20 latka, a nie gościa po 30-tce.