Nie wyobrażam sobie, żebym mógł partnerce zabronić spotykania się z innym

mężczyzną/kobietą tylko w ramach seksu. Jakby chciała urozmaicenia, to proszę bardzo. Nic mi do tego. Z tego co się orientuję, to dosyć kontrowersyjny pogląd. Dlaczego tak jest?

no wlasnie, dlaczego?

Może są tu mądre głowy i powiedzą dlaczego, Bec?;)

ja tez sobie nie wyobrazam zabraniania partnerce uprawiania sexu z innym, przeciesz jak kobieta sie ze mna spotyka czy jak jest nawet moja zona to nie jest moja wlasnoscia...ma prawo spotykac sie z innym i uprawiac z nim sex jesli jej to sprawia przyjemnosc...takie jest moje zdanie

Hej gosciu to moze ja skorzystam z seksu z nia?

Jeżeli wyraziłaby zgodę i chęci, to proszę bardzo. Ale to już musisz nie ze mną rozmawiać. Ale przyznam, że trochę mnie to czasami denerwuje. Mówię, "zdradzaj jak chcesz, masz ochotę, proszę bardzo, nie krępuj się i tak wiesz, że Cię kocham." Nie czuje potrzeby. Moja wyimaginowana narzeczona.;)

To moze podaj mi do niej jakis kontakt.

Przepraszam musiałem odejść. Masz tu stały nick, czyli czarny?

Bo wiesz, co jak się okaże, że jesteś psychopatą albo bóg wie czym?:(

To nie ma nic do tego.

"Nie mam ale niestety nie jestem psychopata" :D:D:D:D:D:D:D

Szkoda ze moj facet nie ma takich pogladow.... moglabym znowu bzykac sie z panem S.

A co za problem zmienić poglądy? Zahipnotyzuj go i zrób z nim co chcesz, SexiLexi.

Ludzki.., nie da rady on akurat tego pogladu nie zmieni

No to współczuję. W takim razie, nie pozostaje Ci nic innego jak cierpieć.:(

Albo go zaczac zdradzac :( a ostatnio kusi coraz bardziej

Jak ma Cię ograniczać, to jasne. Co to? Własnością jesteś? Masz ochotę, to korzystaj. Cześć.:)

A wiecie co to jest miłość ? Kiedy kogoś wybierasz, istnieje tylko cyfra 1..

Na początku z tym innym pójdzie " tylko " do łóżka, a po kilku dniach stwierdzi że był lepszy od Ciebie i umowi się z nim znowu. Kiedy będą mieć już regularny romans, wyskocza od czasu do czasu na pizzę albo drinka, później spotkają się bez seksu, bo okaże się że dobrze im się rozmawia.. I wiesz co wtedy zrobią z Tobą ? Zutylizują jak zużyta puszkę po coli, ale tak właśnie kończy plastik. Pomyśl nad wartościami większymi niż skurcz fiuta.

tak sobie myślę, że wiele osób ma w głębi duszy podobne zdanie, ale woli prawić durne morały, grunt, żeby wszystko się odbywało za porozumieniem obu stron i na zasadzie równości - skoro ja mam ochotę bzyknąć się z inną panią, to czemu miałabym odmawiać tej swobody mojej partnerce... całkiem to logiczne. Zresztą po co się oszukiwać, któż z nas nigdy nie miał ochoty na inną/innego? Taka już ludzka natura, że potrzebujemy urozmaicenia. Zresztą to dosyć uczciwe postawienie sprawy, po co się oszukiwać, robić to sobie za plecami. Związek partnerski może być oparty na przyjaźni, dyskrecji, poszanowaniu swoich potrzeb i pasji i te wartości przede wszystkim trzeba szanować. A seks to po prostu fajna zabawa i niekoniecznie trzeba dorabiać do niego ideologię, wielką miłość... nie każdy tego potrzebuje...

Może kręci Cię cuckold?:D

ASIMOV dobrze mówisz "próbowałem wielu.. moja kobieta też próbowała, i oboje doszliśmy do wniosku, że seks sprawia przyjemność tylko kiedy jest uprawiany z uczuciem,." Ja mam z uczuciem ale chyba tylko ja to czuje ;p

Ladyone dobrze gada

SexiLexi...hmm...szkoda skarbie ze nie jestes moja zonka.....moglabys bzykac sie nie tylko z Panem S. ale tez z innymi co by ci dali duzo mocnych orgazmow:P

Zaufanie nie ma tu nic do rzeczy, chociaż w zasadzie, to ma. Ludzie, którzy chodzą na boki nawet za tzw pozwoleniem dają sobie nawzajem jeden komunikat : nie wystarczasz mi, liczy się zabawa. Nie budzi to ani poczucia bezpieczeństwa ani bezgranicznej miłości, a tych potrzebuje każdy czy się do tego głośno przyzna czy nie. Daleka mi jest postawa zakonna i uważam, że prawie wszystko jest dla ludzi, ale wybierać należy z głową. Cały sens w byciu razem nie polega na utracie wolności, ale na wolności we dwoje . Do autora tematu - życzę Ci żebyś poznał kobietę, która wystarczy Ci zamiast całego świata, bo o to chodzi w prawdziwej miłości.

LadyONE, to ma czy nie ma? Zdecyduj się. Dzięki za życzenie, ale nie ma takiej kobiety. Jak i nie ma takiego faceta. To dla drugiej strony, uprzedzając. Młoda jeszcze jesteś pewnie. Ciekawe czy o tej wyidealizowanej miłości napiszesz po parudziesięciu, nawet po parunastu latach związku. Z tym jednym jedynym. Za dużo filmów from hollywood. Nuda. Naszczaj na mnie. Nasrać też możesz. Jak chcesz.

Ludzki, a co będzie jak ktoś ją lepiej wyrucha i nie będzie miała ochoty więcej na seks z Tobą?

Życie nie sprowadza się tylko do roochania. To będzie Antonina.

Wybacz ale forma Twoich wypowiedzi nie sugeruje dojrzałości ale zgorzkniałość. Weź sobie do głowy, że ludzie akceptując swoje niedoskonałości odnajdują swoje drugie połowy i nawet po czterdziestu latach małżeństwa potrafią się cieszyć sobą. Ludzie tacy jak Ty pójdą na przysłowiowe "kurwa mać " jeszcze zanim się związa. Nie wybrałeś pewnych wartości i nie zwracasz uwagi na rzeczy które dla wielu innych są święte. Pewnych moich argumentów po prostu nie zrozumiesz. Jeśli wolisz wyobrazić sobie że pisze to nastolatka z wielkim pryszczem na czole, uzależniona od amerykańskiego, chłamowatego kina, to tak myśl. Ponawiam życzenia.

A na marginesie najbardziej zabawne jest to, że takie pseudo wyzwolone wojujące misie najbardziej potrzebują miłości i nad wyraz chętnie się jej poddają.