Gość wodacz Napisano Lipiec 13, 2012 Witam Po raz pierwszy piszę o moich problemach osobistych na forum,ale nie potrafie sobie sam poradzić...Jakieś 7 m-cy temu poznałem na portalu randkowym kobietę.Znajomość internetowa przerodziła się w związek,uczucie.Od samego początku było jednak jakoś dziwnie z mojego punktu widzenia.Kobieta samotnie wychowująca 9 letniego syna,który ma kontakt z ojcem regularnie.Niecodzienność sytuacji polegała na tym,że ciągle miałem wrażenie,że jest ze mną bardziej z rozsądku,niż z namiętności,uczucia...W ciągu tych kilku m-cy znajomości poznawałem ją i odkrywałem niepokojące fakty,które tłumiłem w sobie,mimo,że zdrowy rozsądek podpowiadał inaczej.Największy problem to fakt,że moja ukochana utrzymywała kontakt ze swoimi byłymi partnerami.Prosiłem,błagałem,straszylem,żeby tego nie robiła,tłumacząc,że w ten sposób zdradza mnie emocjonalnie,że czuje się upokorzony i zdruzgotany.Na pytanie,dlaczego to robi powiedziala,że brakuje jej u mnie czulości,docenienia,itd.Niestety dla niej czułośc przejawiała się mówieniem słodkich słów na okrągło,najlepiej w towarzystwie,żeby wszyscy to widzieli,także gesty w obecności osób trzecich,które miały sygnalizować otoczeniu "on jest moj...".Unikałem manifestacji takich zachowań tłumacząc,że nasza miłość nie jest na pokaz i nie musimy nikomu nic udowadniać.Do tego doszły jeszcze fakty,o których chcąc być gentelmanem nawet anonimowo nie chce wspominać,bo wstyd mi o tym mówic.Są to fakty z mrocznej przeszłości mojej kobiety,po których...Wasze komentarze byłyby ostre i zabolały by mnie zbyt mocno...Dzisiaj rozstałem się z nią,pogrążając się w bólu i nie śpiąc całą noc,jak odkryłem,że oprócz kontaktów z jej "ex",posiada również konto na kolejnym portalu i poznaje nowych mężczyzn ! Zapytałem,czy to prawda,choć znałem fakty...skłamała,mowiąc,że nie wchodzi na te konto,podczas gdy ostatni wpis był sprzed tygodnia... Zdaję sobie sprawę,że za taki stan rzeczy odpowiadam również ja,ponieważ nie dałem jej tego,czego oczekiwała...rozmawialiśmy na takie tematy wielokrotnie... Jednak myślę,że nie tak postępuje się z ludzmi.Pokochałem ją szczerze,byłem zawsze do jej dyspozycji,nigdy nie odmawiając niczego,co było w mojej mocy...sama to przyznała. Może byłem zbyt szorstki i zbyt mało efektowny przy publiczności,ale nigdy w życiu bym jej nie zdradził,ani fizycznie,ani emocjonalnie.Zarzucała mi,że skoro nie mieszkamy razem,to pewnie siedzę przed komputerem i flirtuję z innymi kobietami,a ja nawet nie spojrzałem na inną od czasu,kiedy poznaliśmy się... Mój świat się zawalił.Najbliższa osoba tak boleśnie mnie zawiodła...czuje się nikomu niepotrzebny... Straciłem do niej zupełnie zaufanie,bo nie było to jeden raz...Wiem,że bez tego żaden związek nie ma szans na powodzenie...jak trudno się z tym pogodzic... Nawet po takich wydarzeniach nie potrafię myśleć o niej negatywnie... Jak dalej żyć...nie mam już siły... Jeśli znajdziecie czas,drodzy czytelnicy tego listu...napiszcie Wasze opinie,pomoże mi to,ponieważ nie mam osoby,z którą mógłbym porozmawiać na ten temat... Pozdrawiam wszystkich... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach