Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

BajkaPL

Pomóżcie! Straciłam już troje dzieci.

Polecane posty

Witajcie. Pierwszy raz tak dokładnie opiszę moją historię na forum, ale nie bardzo wiem, do kogo jeszcze mam się udać po pomoc. Jeśli ktoś, po przeczytaniu tego posta będzie mógł mi pomóc, będę naprawdę wdzięczna. Mam 28 lat. Moje problemy zaczęły się trzy lata temu, w 2009 roku. Wtedy to w 9 tc straciłam moje pierwsze dzieciątko. Było to poronienie zatrzymane. Po tej stracie nie zrobiono mi żadnych badań, gdyż lekarze stwierdzili, że widocznie płód miał jakieś wady i obumarł. Byłam zdrową kobietą, więc usłyszałam w szpitalu "Nie pani piersza, nie ostatnia, będzie jeszcze miała pani dzieci". Po ponad pół roku (w 2010 r) zaszłam kolejny raz w ciążę. Plamiłam raz, w 15 tygodniu, ale nie zagoziło to mojemu dzieciątku. Trafiłam na obserwację na 3 dni do szpitala, po czym mnie wypuszczono, gdyż wszystko było w porządku. Podczas ciąży robiłam wszystkie badania kontrolne- wyniki miałam idealne. Żadnego nadciśnienia, żadnej anemii. Nic. Badanie połówkowe wykonałam w 21 tc. Wszystko było w porządku, dowiedziałam się, że będę miała synka. W 26 tc, po uprzedniej konsultacji z ginekologiem, pojechałam z mężem nad morze. I tu zaczął się nasz dramat. W trzecim dniu pobytu na urlopie przestałam czuć ruchy dziecka. Pojechaliśmy z meężem do szpitala w Kołobrzegu, by sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Okazało się, że nie. Nie miałam wód płodowych, tętniła pępowina synka z powodu ucisku macicy na nią. Zagrażało to życiu mojego dziecka. Kazano nam natychmiast wracać do swojego miasta, gdzie były specjalistyczne oddziały dlawcześniaków. W rodzinnej miejscowości od razu przyjęto nas na oddział (było to popołudnie) a następnego dnia rano zrobiono mi cesarskie cięcie. Był to pierwszy dzień 27 tc. Synek przyszedł na świat z wagą 480 gram. Był wielkości 22 tygodnia ciąży (a był to 27). Byał skrajnym wcześniakiem. Przeżył, dzięki walce lekarzy neonatologów, 6 dni i 7 godzin. Jako przyczynę zgonu podano skrajne wcześniactwo. Po 2 tygodniach od cięcia cesarskiego nadeszły wyniki badania łożyska. Okazało się, że były w nim liczne zawały. W tym też czasie trafiałm ponownie do szpitala z silnymi bólami brzucha. Nie mogłam jeść, gdyż jedzenie od razu zwracałam. Nie wypróżniałam się. Każdy połknięty kęs jedzenia powodował straszny ból pod żołądkiem. Wszystkie wyniki (krew- badanie ogólne, mocz i RTG) miałam w porządku. Męczyłam się tak prawie 2 tygodnie, po czym lekarz zdecydował o operacji zwiadowczej. Podczas operacji chirurg stwierdził skrzep w krezce górnej i rozpoczynającą się w związku z tym martwicę jelita. Wyciął mi go 40 cm. Długo dochodziłam do siebie po operacji. Byłam wciąż zmęczona, nie miałam siły chodzić po schodach, ciągle bolał mnie brzuch. Po 2 miesiącach trafiłam do innego szpitala na diagnostykę. Zrobiono mi tomograf z kontrastem i okazało się, że krezka górna nadal jest niedrożna, ale wytworzyło się krązenie oboczne, które przejęło jej funkcje. Podawano mi różne leki (w tym Polocard) i monitorowano stan (miałam wysokie D-Dimery). Po 3 tygodniach powtórzono tomograf z kontrastem. Okazało się, że w tak krótkim czasie zrobił się zakrzep w żyle wrotnej. Zaczęłą padać wątroba, trzustka...LEkarze rozpoczęli podawanie leków przeciwzakrzepowych (Warfin), które biorę do dzisiaj. Mój stan się stopniowo poprawiał. Walczę jeszcze regularnie z żylakami dna żołądka i przełyku. Przez ostatnie dwa lata miałam wykonanych cały szereg badań, by odnaleźć przyczynę zakrzepicy. Badania w kierunku trombofilii, trombocytozy, raka szpiku i innych właściwie nic nie wykazały. Mam tylko mutację jednego allelu w V genie Leiden. To wszystko. Diagnostykę przeprowadzono w moim mieście, następnie powtórzono ją w Instytucie Hematologii w Warszawie. Zaczęliśmy z mężem rozważać możliwość podjęcie próby o starania o kolejne dziecko, tym razem już z kontrolą przeciwzakrzepową. Konsultowaliśmy się z angiologiem i ginekologiem, którzy stwierdzili, że potencjalna ciąża będzie ciążą wysokiego ryzyka, jednak przy zachowaniu ostrożności i odpowiednich lekach (Clexane) może się nam udać. W ciążę zaszłam w grudniu 2011 roku. W 4 tc odstawiłam Warfin i zaczęłąm przyjmować Clexane w dawce 2x 60. Doszły oczywiście jeszcze suplementy dla cieżarnych. I znów regularnie chodziłam na badania, w 13 tc byłam na konsultacji genetycznej. Maleństwo rozwijało się normalnie. w 21 TC miałam połówkowe usg genetyczne, które wykazało obustronne NOCHe. To był znak, że coś może się zaczynać dziać nie tak, ale na razie jest dobrze. Ilość wód płodowych była w normie, wielkość córeczki również. W 24 tc pojechaliśmy z mężem do specjalisty, który miał zbadać przepływy krwi w macicy, pępowinie i łożysku. Gdy podczas usg okazało się, że znów właściwie nie ma wód (AFI 2) acóreczka jest wielkości 21 tc, załamałam się. Od razu pojechaliśmy do szpitala, gdzie przeleżałam aż do 27 tc+6 dni. W tym czasie dwukrotnie miałam dolewane wody (amioinfuzję), kontrolowano też przepływy, które nie były idealne. W 28 tc zecydowano się na cesarskie cięcie. Córeczka miała 550 gram i 31 cm długości. Byłą bardzo ruchliwa, jednak ultra maleńka. Walczyła o życie 3 dni. Umarła w czerwcu 2012 roku. Gdy lekarka potwierdzała zgon, zrobiła usg serduszka i wykryła w nim skrzepy. Córeczka miała też wylewy krwi do mózgu I i II stopnia. Łożyska nie oddano tym razem do badania, gdyż wyglądało normalnie, z tym że było wielkości nie 28 tygodnia ciąży, a 23-24 tygodnia. Chcielibyśmy z mężem poznać przyczynę tego, że moje ciało nie pozwala żyć naszym dzieciom we mnie dłużej niż do 21-22 tygodnia ciąży. Nikt nie wie, dlaczego w tym czasie łożysko przestaje być wydolne. Bardzo chcieliśmy mieć dzieci, ale w tej sytuacji nie skażemy kolejnego maleństwa na pewną śmierć.Nie damy też rady psychicznie wytrzymać kolejnych pogrzebów naszych dzieci, kolejnych strat istot, które tak bardzo kochaliśmy. Chcemy jednak poznać przyczynę. Dlatego błagam, jeśli ktoś ma pomysł, co to może być, jeśli zna lekarza, który jest specjalistą z otwartym umysłem i który podjąłby się wyjaśnienia tych wydarzeń, pomóżcie. Może nasze doświadczenie w jakiś sposób pomogą innym parom. Może nasze cierpienie nie pójdzie na marne. Błagam z całego serca o pomoc w odnalezieniu przyczyny naszych strat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fluffy duffy
moze przestan szukac przyczyny,pomysl o adopcji i daj szczescie jakiemus dziecku-jestes winna to tym trzema aniołkom.... co ci da wiedza co było przyczyna? nic ci nie da....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dor.32
Bardzo Ci współczuję i będe sie za Ciebie modlić co wieczór,byś zaznała tego szczęscia jakim jest macierzyństwo:) miałam kiedyś sąsiadke,która tak jak Ty donosiła ciąże do 21-25 tydzień i roniła-łącznie chyba 7 dzieciątek:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana bardzo wspolczuje, podziwiam ze macie z mezemtyle sily ja nie dala bym rady;-( Trzymam kciuki za was zeby w koncu sie udalo,poznanie przyczyny jest bardzo wazne zeby historia po raz kolejny sie nie powtorzyla... Dobry lekarz to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciasteczkooooooooo
Dla mnie juz decyzja o 3 dziecku byla totalna głupota:O:O:O Adopcja,mowi ci to cos autorko?Nie kazda moze miec dzieci, widac ty do nich nalezysz:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja bym się wybrała do porządnego kardiologa i opowiedziała mu to wszystko. Może on rozpozna przyczynę skrzepów , zawałów itd.. MIMO WSZYSTKO WSPÓŁCZUJĘ!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciasteczkooooooooo
fajna mama,ale ona pisze ze nie planuja juz kolejnej ciazy-na szczescie, wiec jakim cudem sytuacja ma sie powtorzyc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko strasznie ci współczuje,jesteś megabohaterką dla mnie,że dajesz radę wciaż funkcjonować.Bądź zawsze taka silna,tak jak ktoś napisał,adoptujcie z mężem jakieś maleństwo,spełnisz się jako matka i będziecie szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajka - bardzo współczuję, czy dzieci miały robione jakieś badania? pod kątem DNA np? co lekarze mówią o Twojej mutacji? raczej byś potrzebowała konsylium kilku specjalistów, żeby do czegoś dojść, ja bym zaczęła od kogoś od genetyki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KIKIJANKA
Moim zdaniem już po 2 dziecku powinniście przestać się starać wiedziałaś , ze do końca nie jesteś wyleczona , a 3 ciąża będzie bardzo bardzo wysokiego ryzyka a teraz histeryzujesz ze 3 też straciłąś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strawberry:):)
a co ci da wiedza, na temat przyczyny poronien? co ci da?? bo nie rozumiem po co dalej rozkminiasz temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia 888888
Nie rozumie jak się leczyłaś, poroniłaś 2 razy brałaś leki itp nie odpoczełaś dobrze po poronieniach od razu staraaś się o kolejne to się nie dziw że 3 dziecko też zmarło, nie trzeba na chura robić odrazu dziecka tylko poczekać pare latek jak się wszystko w tobie unormuje. Teraz to poostaje tobie tylko adopcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo proszę osoby, które wpisują się tu tylko po to by wylewać na innych swą żółć, by poszły to robić gdzie indziej. Ja prosiłam o pomoc w dosłownym tego słowa znaczeniu, a nie o ocenianie mojego życia. Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorce już może nic nie da, ale być może nie ona jedna w rodzinie jest obciążona tym czymś i komuś innemu się przyda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 56 56 56 65
3 lata i 3 poronienia,litosci nikt ci nie powiedzial, ze powinnas odczekac-chociaz z pol roku? wtedy robic diagnostyke i upewniac sie co jest nie tak-teraz chcesz drązyc temat? teraz juz za pozno:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Błękitna ;)
Czytam i nie dowierzam własnym oczą po cholere starałaś się o 3 dziecko tak szybko 2 poronienia cie nie nauczyły. To brzmi tak poroniłam nowe zrobiłam poroniłam ..... itd. a gdzie tu odpoczynek fizyczny , żeby ciało doszło do siebie wykonanie wszystkich badań, byłaś na lekach a ty w kolejną ciąże, gorzej niż te nastolatki na dyskotekach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
Bardzo Wam wspólczuję.... Czytałam twoją historie i serce mi się ściskało z żalu. Życzę Wam, byście ucieszyli się jeszcze dzieckiem, nieważne czy biologicznym czy adoptowanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cozaludzie0000
bajka nie przejmuj się tymi tępymi bezmózgami którzy cię wyzywają i oskarżają według mnie powinnaś iść do kardiologa tak jak pisała jedna forumowiczka wyżej a wam ludzie jak nie wstyd kobieta straciła trójkę dzieci a wy ją oczerniacie!!!!autorka szuka wsparcia i pomocy a wy tylko plujecie jadem żmije bez serca!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wy jestescie poyebane
serca mnie macie kazda madra ze az strach dziewczyna przeszla wiele w zyciu, szuka pomocy, a najlepsze mamusie na swiecie, co to karmia cycem przez 2 lata i nigdy nie daja sloikow potrafia tylko dobic.. ehhhhhh kafe autorko - musisz znalezc dobrego gina i kardiologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cozaludzie0000
pozatym czytać ze zrozumieniem pytała się lekarzy czy mogą się starać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ex-D.Bill- bardzo dziękuję za podkreślenie prawdziwego sensu mojego tematu. Szkoda, ze więcej osób nie czyta postów ze zrozumieniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginekologa i kardiologa mam świetnego. Sami konsultują się już po całej Polsce, co to może być. Dziękuję za dobre słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chdhhd
Trzeba być jebniętym żeby napisać coś takiego jak powyżej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvfdvbds
Pierdolnięte jesteście, te które wyzywają autorkę. Ciekawe czy idiotki jedna z drugą miała by odwagę nieanonimowo takie idiotyzmy wygadywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvfdvbds
A tam współczuję-> proponuję skontaktować się ze specjalistą z zakresu psychiatrii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strawberry:):)
nie anonimowo czyli jak ? mam sie podpisac z nazwiska?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cozaludzie0000
a tam współczuję co ty wypisujesz?żeby twoje słowa się w gówno odwróciły!!!!! nie masz serca wogóle albo masz gówno zamiast niego o to zamarznięte!!!!!!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cozaludzie0000
ignarashi kolejny człowieczek z małym głupim rozumem,czego żeście się dziewczyny uczepili jak wy możecie takie coś napisać???? zobaczycie że spotka was za to krzywda za te wyzwiska i przykrości!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A byc moze jest tak, ze gdzies tam jest dziecko ktore czeka na to zebyscie go zaadoptowali... wszyscy tak bardzo chca miec tylko "swoje" dzieci a nikt nie patrzy na to, ze jest tyle dzieci samotnych , nieszczesliwych i neikochanych ktore potrzebuja matczynego ciepla. Autorko , moze one czekaja na Ciebie :) Pomysl o tym. :) Zycze Ci zdrowia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×