Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Masarnika

Pomóżcie mi wytrwac... czy napewno dobrze robię?

Polecane posty

Gość Masarnika

Chodzi o mojego faceta. Jesteśmy razem rok i osiem miesięcy, jest między nami spora różnica wieku, ale ogólnie zawsze dobrze się dogadywaliśmy i rozumieliśmy. Wszystko zaczęło się psuc ponad 2 miesiące temu, gdy on zrobił coś, czym zawiódł moje zaufanie (nie chodzi o zdradę). Od tamtego czasu ja czułam się niepewnie, chyba po prostu przestałam mu ufac i nie mogłam nad tym do końca zapanowac. Zaczęły się regularne kłótnie. On zarzucał mi właśnie brak zaufania i że próbuję go kontrolowac. Zacząl też wygrzebywac jakieś bzdury z przeszłości, mało znaczące i takie, o które kiedyś nie miał żadnych pretensji. Doszło do tego, że mam wrażenie, że on próbuje siebie przekonac, że jestem złą osobą, niewartą uwagi itd. W jednej z rozmów przyznał się, że uważa, że powinnam byc z kimś lepszym od niego (ogólnie on ma nieco zaniżone poczucie własnej wartości), że boi się, że w końcu nadejdzie ten dzień, gdy powiem mu że kogoś spotkałam i go zostawię. Nie wiem jak to wszystko połączyc w jedną całośc, bo gdyby naprawdę bał się, że mnie straci, chyba nie robiłby awantur o bzdury?? Zaczynam myślec, że on chce sprowokowac nasze rozstanie. Nie chce jednak ponieśc za nie winy, dlatego kręci, żeby ostatecznie wyszło, iż to ja jego zostawiłam. Aktualnie, po kolejnej sprzeczce, która miała miejsce we wtorek, oboje milczymy. Ta ostatnia, wtorkowa, nie była ostra, bo gdy zaczął się czepiac pierdół i stwierdził, że nie jest pewien czy nadal chce ze mną byc, poprosiłam by wyszedł ode mnie z mieszkania. Nie miałam już siły na kolejną kłótnię. Poza tym te kłótnie czy rozmowy i tak do niczego nie prowadziły. Pomyślałam że skoro nie jest pewien, niech sobie to przemyśli. Od wtorku nie skontaktowaliśmy się ze sobą w ogóle. Nie wiem już, co mam myślec. Kocham go i wczesniej byłam bardzo szczęśliwa. Nie chcę go stracic, ale jednocześnie chciałabym, by było jak dawniej, bo ciągłych kłótni nie mogłam ju znieśc. Nie chcę się jednak do niego pierwsza odzywac, bo zwykle to ja wyciągałam po kłótni rękę do zgody. Myślę że teraz jego kolej. On z kolei powiedział kiedyś, że jeśli ja się nie odezwę w ciągu kilku dni, będzie oznaczało to koniec (oczywiście gdy to niby z mojej winy kłótnia - a tym razem on twierdzi że tak jest). Jeśli ja odezwę się pierwsza, on mnie nie uszanuje, będzie czuł się znowu zwycięzcą. Jestem jednak w kiepskim nastroju i boję się, że w końcu się złamę :( Co myślicie o tym, miał ktoś podobną sytuację w związku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
up... nikt sie nie wypowie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
upup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Proszę.. poradzcie co robic? Czy warto się odezwac, czy wyjdę na desperatkę? Nie chcę się przed nim upokorzyc. Oboje jesteśmy uparci, mamy silne charaktery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewunia;)))))))
serce nie sługa.....zrób to co ci serce podpowiada;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
heh...serce mówi: odezwij się, tylko większośc radzi: ROZUM...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raj ktorego
trudno sytuacia, ale jak sie nie odezwiesz mozesz potem zalowac a juz go troche "przetrzymalas"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
No ale jeśli już, to co napisac, żeby nie wyjśc na desperatkę? Zapytac (z lekką dozą sarkazmu) czy podjął decyzję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inimeg24
Ech... Napisz mu prosto z mostu o co ci chodzi, co cie boli, czym cie zranil. Jak wyrzucisz to wszystko z siebie to zapytaj co dalej z wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie odzywaj sie pierwsza.... powiedzial ci ze jak nie odezwiesz sie pare dni to znaczy ze koniec? skoro tak latwo by odpuscil to ja bym go olała bo to oznacza ze mu nie zalezy... zawsze odzywasz sie pierwsza? nie rob tego... jesli kocha to niech powalczy...ty tez masz prawo czuc ze komus na tobie zalezy zwiazek oznacza kompromis i musi zalezec obu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka moja rada
Coś mi to przypomina... Wszystko łącznie z tym wyjściem, potem nieodzywaniem się. I ja się nie ugięłam, nie tym razem. Coś we mnie już pękło. To on zapytał co teraz. Powiedziałam, że koniec, bo miałam serdecznie dość. A on... najpierw powiedział bez emocji, że ok. A potem dzień w dzień przekonywał, żebym wróciła. I... zmieniło się tak diametralnie jego podejście, że póki co minęły 3 miesiące i nie żałuje ani tamtej decyzji, ani decyzji o powrocie. Póki co jest tak dobrze jak nigdy nie było między nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Chyba jednak najpierw zapytam... nie chcę okazywac, że mi nadal zależy. Chcę wiedziec, co on myśli. Dlatego myślę, żeby napisac bez emocji: Miałeś sporo czasu na przemyślenie, czy chcesz byc ze mną, czy nie. Mam nadzieję że decyzję poznam wkrótce. Chciałabym wiedziec, na czym stoję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titittit
szczerze to nie rób tego co serce Ci podpowiada.ja dzis przerabiam podobna sytuacje i ja rowniez ostatnimi czasy wyciagalam reke do zgody,ale dzis mam juz dosc,jesli ktos tego nie potrafi to trudno-ja chce sie czuc godnie,a dzis prawie stracilam calkowicie poczucie wlasnej wartosci!!!!dla niego najwazniejsze jest zeby to jego racja byla na górze.... i jeszcze robi mi łaske ze w ogole cos powie albo napisze.......naprawde nie warto az tak sie zapomniec dla faceta:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Gdy rozmawiałam na ten temat z kolegą, powiedział mi dokładnie to samo: że tylko wtedy przekonam się, co do mnie czuje, jeśli się nie odezwę. Jeżeli mojemu facetowi będzie zależało, to się odezwie, przezwycięży upartośc i zawziętośc. Jeżeli nie: znaczy że nie byłam dla niego aż taka ważna. Problem jedynie w tym, że on ze swoją niską samooceną może myślec po prostu, że ja go już nie chcę. Tak to mogło wyglądac z jego punktu widzenia przy ostatnim spotkaniu, gdy wygoniłam go od siebie. On wsiadł do samochodu i powiedział: do zobaczenia niedługo, na co ja ze zdziwieniem zapytałam: co? on wtedy zwątpił i powiedział jeszcze raz: do zobaczenia niedługo albo... kiedykolwiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka moja rada
No widzisz autorko, nie odzywaj się. Ja chyba z 50 razy sięgałam po telefon. Ale udało mi się. I byłam z siebie dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasminnnn
u mnie podobnie,ogolnie to wszyscy faceci sa strasznie rozpieszczeni,my mamy kolo nich skakac a on laskawie zadzwoni,napisze chyba role im sie pomieszaly ja mam dosc a wogole to wszystko wymowki zeby mieli wygodnie,nie odzywaj sie jak na poczatku tak pozwolisz i sie ugniesz tak bedzie cale zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Sama nie wiem, jestem totalnie skołowana. Gdyby to był nowy związek, to z pewnością czekałabym, a tak nie wiem co robic...? :( Chyba wybiorę się na przejażdżkę samochodem, żeby trochę się zrelaksowac i oczyścic myśli.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
jasminnn tylko że to nie jest początek, my jesteśmy ze sobą rok i 8 miesięcy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasminnnn
i pieprzyc wymowki ze ma niska samoocene,ciezkie zycie lub sie bal,czy oni mysla ze jestesmy az tak naiwne zeby wierzyc w te bajki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasminnnn
to bardzo malo 8 miesiecy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasminnnn
rok i 8 miesiecy mialo byc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
rok i 8 mcy ktoś jeszcze coś podpowie? może jakiś pan mógłby poradzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka moja rada
jasminnnn dotknęłaś sedna sprawy. U mnie właśnie teraz w końcu role się odwróciły. Już nigdy nie pomyśli sobie, że cokolwiek nie zrobi, ja będę wiecznie przy nim trwać i jeszcze wyciągać pierwsza rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Narazie postanowiłam nie dzwonic, nie pisac, nie odzywac się. Poczekam jeszcze... boję się tylko, żeby czegoś nie przegapic, bo tak jak wspomniałam wczesniej, oboje mamy silne charaktery i generalnie jesteśmy uparci. Zobaczymy, co przyniesie weekend. Porady sa jednak w dalszym ciągu mile widziane. Ja się zastanawiam, czy z tym moim facetem to nie jest tak, że on już nie chce byc ze mną, tylko z jakiegoś dziwnego powodu jednocześnie boi się zerwac, dlatego prowokuje swoimi zaczepkami o bzdury z przeszłości??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titittit
mysle ze jesli mu zalezy to niwazne beda jakis wymowki z przeszlosci....ja i on tez jestesmy uparci,ale to ja ostatnio caly czas dume chowam gdzies gleboko zr=eby tylko bylo dobrze!!!!!ale wczoraj stwierdzilam jedno-jesli dalej bede ustepowac to zawsze tak bedzie,a ja nie mam na to ochoty ani sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona pilka do reki
A jaka ta roznica wieku miedzy wami? Moze cos lub ktos z jego przeszlosci sie odzywa? Facet widac cos zagubiony i nalezaloby odgadnac przyczyne. WIesz co, nie pisz mu podobnych slow jak te powyzej, ze Ty chcesz wiedziec na czym stoisz. Facet ktory nie jest pewny swoich uczuc, w takim momencie moze uciec. I tylego zobaczysz. Lepiej napisz, ze proponujesz spotkanie, spotkajcie sie gdzies na miescie, w pubie, restauracji na kolacji, piwie itp.i pogadajcie szczerze. Niech wie, ze ci na nim zalezy ale bedzie dla ciebie duzo znaczyc, kiedy on sie wykaze dalsza inicjatywa. O co byly klotnie? Usiadz i przemysl, pomysl co mozna zmienic i udoskonalic. Czy to o co sie klocicie nie jest pierdola, z ktora dorosli ludzie jednak moga sobie poradzic. Usmiechnij sie i niech on to widzi, zamiast znow zaczynac klotnie. Nie wiem co prawda co bylo ich przyczyna. A zaufanie to podstawa i postaraj sie z tym powalczyc. Albo malymi kroczkami, nie okazuj mu tego tylko zachowajdla siebie. Byc moze sie poziejokaze,ze to o czym myslalas nie bylo prawda i ze dobrze, ze nie wybuchlas :) Jak dzisiaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona pilka do reki
"Jeśli ja odezwę się pierwsza, on mnie nie uszanuje, będzie czuł się znowu zwycięzcą. Jestem jednak w kiepskim nastroju i boję się, że w końcu się złamę " Czasami mozna sie zlamac, o ile wiesz, ze bedzie warto. A jak nie to coz, przynajmniej bedzie wiedziala, ze mimo prob on nie walczy a walka w pojedynke nie ma sensu bo predzej czy pozniej upadniesz. Widze tu szczera rozmowe i przyznanie sie do swoich uczuc. Moze mu wyjasnij co cie gryzie a ona niech rozwieje ewentualnie twoje watpliwosci. Jak widzisz szanse to ratuj. Nie poddawaj sie bez prob. Prawie 2 lata razem jestescie, wiec moze to pierwszy kryzys ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona pilka do reki
Facet, ktory po klotni nie widzi sie ze swoja kobieta, ponoc najpredzej pozna co do niej czuje, wlasnie jak sie steskni ;) Moze te ciche dni dobrze wam zrobily? Nie przeciagajcie w nieskonczonosc, bo pozniej bedzie trudniej, wiem co mowie niestety :/ Ale tez koniecznie, ale to koniecznie musicie porozmawiac i wyjasnic sobie pare rzeczy. Bo nie rozwiazane narosna a pozniej przy byle klotni zacznie wszystko wychodzic ze zdwojona sila. Tak wiec zadbaj dzis o siebie, pewnie masz w szafie cos w czym Cie lubi ;) makijaz, blyszczyk i zpbacz co sie bedzie dzialo ;) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
czerwona piłka do ręki dziękuję Ci za szczerą wypowiedź i jakże podnoszącą na duchu :) już piszę co było dalej... ...otóż wczoraj wieczorem wybrałam się na przejażdżkę. Po ok.pół godzinie bezsensownej jazdy po mieście postanowiłam podjechac pod jego dom. Była 23.00 a jego... nie było. Heh...moja chora wyobraźnia... już lepiej tego nie skomentuję. Za jakiś czas podjechałam tam znowu, a ponieważ samochód już stał, postanowiłam zapukac i porozmawiac z nim. Chyba spodziewałam się, że powie mi, że kogoś poznał i że odchodzi. Okazało się jednak, że gdy ja o 23.00 byłam pod jego domem, on był pod moim :D Ja się przyznałam, że byłam pod domem wczesniej i go nie zastałam (nie mówiąc o której byłam) , na co on: Ciebie też nie było, bo o 23.00 podjechałem ... na co ja w śmiech :D Rozmowa była konieczna. On miał ogromny żal o wtorkową kłótnię. Moje wygonienie go z domu odebrał jako, że to ja zdecydowałam, wobec jego wątpliwości, że nie chcę z nim byc. Poza tym coś, co dla mnie było mało znaczące, dla niego okazało się bardzo ważne. Wyjaśniliśmy to sobie, jak i kilka innych kwestii. W końcu nie rozdrabnialiśmy się na jakieś pierdoły, tylko omówiliśmy kwestie zaufania, zazdrości i grzebania w przeszłości ogolnie, postanowiliśmy że trzeba z tym skończyc. Teraz każde ma poukładac sobie wszystko w głowie, uspokoic emocje i on ma się odezwac prawdopodobnie jutro. Zobaczymy co będzie dalej... A różnica wieku dośc spora: ja 31, on 47, przy czym ja generalnie jestem chyba dośc dojrzała jak na swój wiek, on z kolei nie jest typem nudnego starszego pana, tylko zachowuje się i wygląda na jakieś 10 lat mniej hehe... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titittit
och jak Ci zazdroszcze takiego obrotu sprawy.ja prosilam go wczoraj zeby przemyslal sobie wszystko,a on mi tylko ze juz juz chyba przemyslal i skoro ja mam to gdzies to on mowi KONIEC!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×