Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Czuły_Krzysiu

Rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Polecane posty

Kocham swoją dziewczynę ale za każdym razem kiedy rozmawiam z rodzicami czuć ich niechęć do niej. Zacznijmy od tego, że rodzice to bardzo praktyczni ludzie. Dla nich najważniejsze jest ile zarabia, czym się zajmuje, kim są jej rodzice, jaki ma majątek. Jak można się domyślić przyszła synowa nie spełnia ich wymogów. Oni by chcieli prawniczkę, lekarkę z dobrego domu. Ja kocham swoją dziewczynę a oni ciągle mnie dołują myślą, że ona nie jest dla mnie. Co śmieszniejsze, sami nie pochodzą z wyższych sfer. Nie są super wykształceni tylko dobrze zarabiali dzięki znajomościom lecz patrzą na ludzi z góry i oceniają ich po tym co mają. Ja oczywiście staram się tłumaczyć jaka ona jest, przedstawiać ją w jak najlepszym świetle. Boję się, że kiedy weźmiemy ślub oni będą mieć ciągłe do mnie pretensje. Już teraz słyszę teksty w stylu "taką sobie wybrałeś".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela19902
a czym zajmuje się Twoja dziewczyna?studiuje?pracuje? O co im właśiwie chodzi? Ona pochodzi z ich zdaniem złej rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjkkkk
Jak ją kochasz to postaw na swoim. I powiedz rodzicom, ze w życiu są o wiele ważniejsze rzeczy niż majątek i wykształcenie i że jeśli oni Cię kochają i chcą dla Ciebie jak najlepiej to powinni zaakceptować Twoją dziewczynę bo tylko z nią będziesz szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
studiuje zaocznie ale dla nich to nie jest przyszłościowy kierunek. Na co dzień pracuje na 3/4 etatu jako kasjerka. Sęk w tym, że nie mieszkam z nimi. Pomogli mi i kupiliśmy z rodzicami wspólnie mieszkanie dla mnie. Jasne jest, że jeśli zwiąże się z dziewczyną to oni będą mieli pretensje, że ona nie ma wkładu własnego, żadnego majątku i wykorzystuje ich (w sensie mieszka w kupionym przez nich mieszkaniu). Odwiedzam ich z tego względu nie częściej niż raz na miesiąc. Nie chce kłótni. I tak pewnie za plecami nieźle ją obgadują. Jak już ich odwiedzamy to matka zawsze jej sugeruje aby szukała lepszej pracy. Trochę to niezręczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kociaczkowa21
Słuchaj swoich rodziców,podązaj drogą jaką matka chce Cię poprowadzic,jej jednej mozesz zaufać chce dla ciebie dobrze,wiem to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez miałam kiedys taka sytuacje ale nie dawałam za wygraną bo ja lepiej znałam swojego chlopaka niz oni a to ze se pogadali to bynajmniej mieli o czym. Po mnie to spływało. Moi rodzice tez mierzyli wysoko i nie byli zadowoleni a dzisiaj bez zięcia sie obejś nie mogą wiec jak widac zycie zaskakuje i to czasem nawet bardzo ;) Jesli ja kochasz a ona ciebie to walczcie, nie poddawajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz wybór albo dziewczyna albo rodzice. ja na twoim miejscu wybrałbym dziewczyne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjkkkk
Syn moich znajomych posłuchał matki i zerwał ze swoją dziewczyną którą kochał i ożenił sie z tą którą mu jego mamusia wybrała. Nie był z nią szczęśliwy, cały czas kochał tamtą. W końcu przez to dostał schizofrenii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że rodzice chcą dla mnie najlepiej. Ja jestem idealistą i wierzę w miłość, oni nie. Dla nich najważniejsze jest życie praktyczne w stylu "miłością się nie najesz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjkkkk
Ale przecież Twoja dziewczyna ma pracę i w dodatku studiuje wiec o co im chodzi? Rozumiem że nie zarobi tyle co ktoś z wykształceniem w innym kierunku ale przeżyc - przeżyjecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy poznałam mojego męża byłam bardzo młoda miałam 16lat moja mama go nie lubiła gdyż była osobą która musi mieć nad wszystkim kontrole a on był wychowany w rodzinie gdzie każdy wypowiadał swoje zdanie i mógł je wypowiadać, mógł postawić się rodzicom. Po kilku latach chodzenia ze sobą okazało się, że jest chory na chorobę genetyczną nie uleczalną żeby nie było nie jest to choroba zaraźliwa tyle, że wychodziły mu poważne zmiany skórne zaczoł brać leki sterydy bardzo od tego przytył, do tego doszło nie wielkie odwapnienie kości, problemy z tarczycą (wszystko od leków) Na szczęście po chyba 3 latach walki choroba się cofneła (zewnętrzne objawy) Wrócił do dawnej wagi tyle, że do końca życia będzie musiał być na lekach i pod kontrolą lekarza. Moja matka robiła wiele rzeczy żeby nas rozdzielić chciałą dla mnie kogoś lepszego a nie takiego chorego, chcieliśmy się budować i jej jedynym argumentem było, że on z tą chorobą nic na budowie nie pomoże raz, że z jego osteoporozą lepiej żeby nie dźwigał dwa powinien unikac słońca. Rozpisałam się ale zmierzam do tego, że pomimo faktu, że matka chciała dla mnie dobrze ja sama wiedziałąm lepiej dziś jestem mężatką w każdej chwili na świat przyjdzie nasza córcia, mąż każdy weekend jest na naszej budowie i ciężko tam pracuje, już nie długo będziemy mieć fajny mały domek, obydwoje zrobiliśmy mgr czyli życie jak na razie ułożyło się dobrze i jesteśmy bardzo szczęśliwi, jesteśmy razem 10lat z czego 2 po ślubie i nadal się kochamy. A moja mama nie żyje od 3 lat była tak uparta, że zimą oszczędzała na opale z czego dostałą zapalenia płuc nie chciała iść do szpitala kiedy tam w końcu tam trafiła zmarła po 3 dniach bo do zapalenia płuc doszła sepsa. Nie wiem czy cokolwiek dał Ci ten mój przydługi wywód ale jak kochasz nie rezygnuj, rodziców kochaj ale to chyba nie z nimi masz zamiar spędzić resztę życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gruszka na wierzbie
Pieniądze szczęścia nie dają a miłość jest najważniejsza. Jak to mówią słowa piosenki: "Uroda, bogactwo szybko minie Miłość wzajemna nie zginie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×