Dziewczyny jak sobie radzicie z porządkiem w domu przy brzdącu i pracą?

Ironie? z tego co wyczytalam to ironią bylo nazwanie przez ciebie ze masz glupie dziecko, i to sprostowalas.A gdzie jeszce tej ironi nie wylapalam jesli chodzi o moje odp?

Ja tez mam takie wspomnienia z dziecinstwa,no moze nie zabraniano mi rozkladac zabawek i w ogole bawic aie nimi,ale matka ciagle ze sciera na kolanach -po pracy,a jak goscie mieli przyjsc,to juz w ogole. wszystko musialo byc na blysk,na czas,a jak komus ze skarpety jakis paproch spadl na te wylizana podloge,to od razu byl szal. podobnie jak zarcie nie wyszlo doskonale w kazrym calu. Ja nie mam ochoty sie bawic w cerbera i ideal,mam w dupie. goscie dostaja zarcie,ale jak cos nie wyjdzie,to trudno. czasem im daje pizze z marketu i salatke. jak im sie nie podoba,moga isc do restauracji. mieszkanie sprzatam,ale nie wylizuje ozorem,przez to nie mam stresa,jak pies przyniesie z ogrodu jakies bloto na lapach i troche pobudzi. posprzata sie,ale nie juz i teraz natychmiast. A jak ktos lubi taki wojskowy dryl,to moze sie minal z powolaniem. Zreszta gowno mi do tego,jak ktos chce pucowac dniami i nocami w chacie,to niech sobie tak robi,ale niech mi nie wciska,ze mam plesn w lodowce

Toksyczna -dziekuje,z wyxhowaniem dziecka dam sobie rade sama,tak jak do tej pory. nie mam absolutnie wrazenia,ze cos robie zle i cos zaniedbuje. Ty sobie wychowuj swoje,a ja juz sobie poradze

ehh, kocilapka.a,chyba pomylilas wypowiedzi innej kafetrerianki z moimi.Nic nie pisalam o plesni, czy o piachu, czy nie wiem tam czym.Luzuj.Ciesz sie ze masz dziecko bystre i kumate

O plesni inna osoba pisala,ja odpisuje ogolnie,nie do jednej psoby a z dziecka bardzo sie ciesze

Większość ludzi im ma mniej czasu, tym bardziej potrafi się zorganizować. Widze to sama po sobie - normalnie w czasie roku szkolnego mam prawie każde popołudnie zajęte, więc nawet kiedy mam 45 minut czasu między obiadem a wyjściem, to potrafię je wykorzystać, bo później nie będzie czasu. Teraz trudno mi się zabrać do czegokolwiek, ciągle przekladam to "na później". Trzeba znaleźć złoty środek powmiędzy czasem dla domu i dla siebie. Widzę po mojej siostrze, która całe popołudnia spędza na nauce z córką, gotowaniu obiadów dwudaniowych, praniu i sprzataniu. Nawet gdy o godz. 22 włączy telewizor, to prasuje przy nim. W efekcie nie ma czasu na swoje przyjemności, śpi po 6 godzin i jest wiecznie zgorzkniała, bo co to za życie?