Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość świat pędzi za szybko

Psycholog + pacjentka? Czy taki związek jest w ogóle możliwy i zgodny z etyką?

Polecane posty

Gość Katarzyna bez kata
i jeszcze jedno Pacjentka nadal będzie przecież chora, niestabilna i wymagająca obchodzenia się z nią jak z jajem, a psycholog będzie miał już wyuczone traktowanie jej w ten sposób. ty chyba nigdy w zyciu nie byłas u psychologa, prawda? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
glupia gęś katarzyna to chyba wiadomo że jesli zbliza sie do siebie to nie bedzie juz pacjentka , ja tez nie byłam pacjentką abyłam praywatną cokolwiek chciałabyś mi skarbie powiedzieć bądź tak miła i zastosuj polska składnię i ortografię, bo zrozumienie tego co napisałas przekracza moje możliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Myślę, że lekarz może być ze swoją pacjentką czy pielęgniarką choćby dlatego, że nie stoją w hierarchii wyżej czy niżej od siebie. Lekarz kardiolog np może zajmować się wadami serca swojego pacjenta, ale to nie znaczy, że ma nad nim kontrolę psychiczną, że w każdej kwestii życiowej będzie pełnił nad nim rolę opiekunka. Pacjent może mieć zupełnie inny zawód, ale to nie znaczy, że nie mogą być sobie równi. A w przypadku psychologa i pacjenta jest to inny rodzaj relacji. Pacjent przychodzi np z problemami lękowymi albo z innymi zaburzeniami i potem może to przenosić na życie codziennie, oczekiwać, że psycholog zawsze i wszędzie się nim zajmie, przeprowadzi przez życie, bo przecież jest psychologiem. Zawsze będzie to relacja opiekun-wychowanek, nie będzie tu partnerstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
świat pędzi za szybko - póki co tylko teoretycznie (studia). Katarzyna - bo psycholog z gruntu ma inne podejście. To osoba która na chłodno analizuje umysł i problemy pacjenta. Jeżeli doda własne emocje do tego to nie tylko może zrobić krzywdę (również w związku), ale i samemu sobie zaszkodzić. Mówimy o kimś komu pacjent się zwierza nic praktycznie o nim samym nie wiedząc - to daje ogromną psychologiczną przewagę i może prowadzić do problemów. Jesteśmy tylko ludźmi i łatwo jest wbić bardzo bolesną i raniącą szpilę wiedząc o najgorszych faktach o danej osobie. Dalej - psycholog grzebie się w Twoim umyśle, nie w Twoim dokumentach albo wnętrznościach. To osoba która była odpowiedzialna za zmienianie Twojego sposobu myślenia, której pacjent POZWALAŁ na to - to jest beznadziejna pozycja wyjściowa bo pacjent mimowolnie się uzależnia, nie będzie w stanie być równy komuś kogo wcześniej prosił o pomoc w uporządkowywaniu swojego trybu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
Zawsze będzie to relacja opiekun-wychowanek, nie będzie tu partnerstwa. największym wrogiem człowieka są słowa ZAWSZE i NIGDY zakładasz, że wychowanek jest tępy i niczego sie w życiu nie nauczy? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
Moorland to parę słów z praktyki parę razy w życiu miałam ochotę na morderstwo tak sie składa, że ta ochota dotyczyła tylko jednej osoby a tą osoba był nieudolny, totalnie pozbawiony wyczucia psycholog. mój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Moorland - a jesteś kobietą czy mężczyzną?;) A co sądzisz o tym, że student psychologii ma własne problemy, z którymi nie może sobie poradzić i zaczyna uczęszczać do psychologa na terapię? Myślisz, że przekreśla to jego przyszłość w tym zawodzie, bo skoro chce być psychologiem to powinien być stabilny i mieć przepracowane własne problemy?:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest kwestia nauczenia się. Poza tym pacjent głupi nie jest...ale niestabilny emocjonalnie albo chory psychicznie owszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
świat pędzi za szybko - tak pół-żartem pół-serio. Nie znam normalnych studentów psychologii. :D Poza tym zależy z czym był - jeżeli to były tylko jakieś sesje terapeutyczne na problemy ze stresem itd. to norma. Jak leczył się na depresję (przyjmowanie leków) w trakcie studiów (czyli po okresie dorastania kiedy stany depresyjne są częste) to jednak powinien zająć się czymś innym. I jestem kobietą :P Katarzyna bez kata - trzeba było zmienić psychologa, nie każdy jest dobry. Tak jest ze wszystkimi profesjami, wiesz ile razy zmieniałam lekarza rodzinnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Nie zakładam, że wychowanek jest tępy, myślę, że jak ktoś decyduje się na wizytę u psychologa to świadczy raczej o tym, że rozumie, że ma z czymś problem, że można to zmienić, że być może ma większy wgląd w siebie i chce się np uporać ze swoimi przemyśleniami na temat życia i siebie. Wiadomo, że zależy z czym przychodzi. Nie jest tak, że wszystko musi być zawsze, bo po to jest terapia, żeby właśnie oduczyć człowieka różnych nieadaptacyjnych zachowań, sposobów myślenia itd. Chodziło mi raczej o to, że nie da się wymazać z pamięci okoliczności w jakich psycholog i pacjent się poznali, że wcześniej jeden był opiekunem, a drugi wychowankiem, to po prostu potem rzutuje na życie. Poza tym chyba ciężko zakochać się w kimś, o kim się wie, że ma np takie czy takie zaburzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
to nie jest kwestia nauczenia się. dlaczego tak sądzisz? to na hooy komu terapie jeśli nie maja prowadzić do zmiany/nauczenia się nowych zachowań? Katarzyna bez kata - trzeba było zmienić psychologa, nie każdy jest dobry. paradoksalnie był na ówczas dla mnie idealny jadąc na wkurwieniu wiele rzeczy można pozmieniać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Moorland - naprawdę tak myślisz, że jeśli student psychologii ma stany depresyjne, problemy z samoakceptacją, problemy lękowe itd to znaczy, że nigdy nie będzie dobrym psychologiem i powinien zmienić profesję? A może gdy sam zacznie uczęszczać na terapię, która mu pomoże, uleczy go, pomoże mu przepracować te problemy, to potem będzie to działać na plus w jego karierze, bo będzie potrafił lepiej zrozumieć swoich pacjentów, skoro sam borykał się z podobnymi problemami.. Co o tym sądzisz? A na którym jesteś roku? Tak z ciekawości:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
Poza tym pacjent głupi nie jest...ale niestabilny emocjonalnie albo chory psychicznie owszem. ty naprawdę sądzisz, że do psychologów nie chodzą ludzie mający problemy np. po stracie osób najbliższych? czy dla ciebie żałoba jest synonimem niestailnosci emocjonalnej lub choroby psychicznej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
Moorland, wybacz ale jesli studiujesz psychologię, to pozwól sobie powiedzieć moje zdanie - robisz to dla siebie, masz problem z własną psychiką i w tym wypadku winien to byc dla ciebie problem priorytetowy, bo niestety zaczynasz popadac w cos co ja nazywam "pozjadałam wszystkie rozumy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Oczywiście, że pacjenci przychodzą też z takimi problemami jak trudności z funkcjonowaniem i ból po stracie bliskich. Zdanie, że są niestabilni psychicznie to był tylko przykład, że tacy pacjenci się zdarzają, ale wiadomo, że problemy są najróżniejsze. Ale to nie zmienia faktu, że czy tak czy siak pacjent głupi nie jest, tylko ma po prostu z czymś problem, który trzeba naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr znakomity lekarz
a czym sie rózni psycholog od innego lekarza? Tu etyka i tu duzo mógłbym ci pisac ,mam omijam jak czytam takie bredni pani katarzyno i przestań kobieto pieprzyć farmazony !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Katarzyna bez kata - z tymi niestabilnymi ludźmi to był tylko przykład, a nie stwierdzenie, że każdy pacjent taki jest, przecież wiadomo, że każdy ma inny problem i z innym przychodzi. Myślę, że po prostu inaczej zinterpretowałaś Moorland.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
dr znakomity lekarz a czym sie rózni psycholog od innego lekarza? Tu etyka i tu duzo mógłbym ci pisac ,mam omijam jak czytam takie bredni pani katarzyno i przestań kobieto pieprzyć farmazony ! a na czym polegają te farmazony? na tym, że ich nie rozumiesz? :D Katarzyna bez kata - z tymi niestabilnymi ludźmi to był tylko przykład, a nie stwierdzenie, że każdy pacjent taki jest, przecież wiadomo, że każdy ma inny problem i z innym przychodzi. Myślę, że po prostu inaczej zinterpretowałaś Moorland. Moorland nie pozostawiła miejsca na interprretację to co napisała brzmiało: Poza tym pacjent głupi nie jest...ale niestabilny emocjonalnie albo chory psychicznie owszem. ALBO niestabilny emocjonalnie ALBO chory psychicznie ergo: moorland startuje z pozycji WŁADZY :P btw - ty piszesz pod oboma nickami czy czujesz się w obowiązku tłumaczenia mi tego co pisze kto inny? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Raczej czuję się w obowiązku:D Po prostu zinterpretowałam to inaczej i chciałam się podzielić tą nowiną/możliwością:D Poza tym po prostu wiem, że są jeszcze inne możliwości problemów niż bycie niestabilnym;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 17
Psycholog rozni sie od lekarza wyksztalceniem i zawodem. Psycholog to nie lekarz. Ja Wam to wyjasnie w inny sposob. Wyobrazcie sobie ze macie miec spotkanie z facetem , o ktorym juz wiecie ze jest zonaty , kocha zone i juz niejedna probowala mu to malzentwo rozbic i najwyzej zostala z brzuchem na lodzie. Wyobrazcie sobie teraz ze taki facet w chodzi do Was do pokoju i jest bardzo przystojny. Co robicie ? Albo wyobrazcie sobie ze poznajecie faceta na wozku , i wiecie , ze do tej pory na jego paraliz nie wynalezziono lekarstwa. facet ma niska rente. Zyje na socjalu. A Wy macie wielu innych adoratorow. Ale ten facet jest bardzo przystojny. Rzucacie wszystko i wchodzicie w to ? Zalozmy ze oba te ukaldy sa dodatkowo sprzeczne z prawem gdybyscie chcialy w to wejsc:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
ja też wiem stąd mój przykład żałoby ale zauważ - moorland nie daje takiej opcji w swojej wypowiedzi JAKO STUDENTKA PSYCHOLOGII :O, :O, :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
świat pędzi za szybko - wydaje mi się (z naciskiem na "wydaje" - to moje zdanie), że trzeba mieć silną psychikę by pomagać innym, żeby samemu nie dać się "złamać" słuchając czasami bardzo smutnych historii. Ktoś kto jest podatny na załamanie jednak nie powinien wystawiać się na dodatkowy stres. Katarzyna - i co ty się tak oburzasz, od razu zaczynasz atakować? Tak, terapia jest po to, żeby zmienić sposób myślenia, ALE związek z osobą która wcześniej pomagała Ci to myślenie zmienić jest niezdrowy. Poza tym czytaj uważnie - pisałam o niestabilności emocjonalnej I chorobach psychicznych. Jeżeli nie umiesz się pozbierać po stracie bliskiej osoby, przeżywasz jakieś mniejsze załamanie i nie umiesz poukładać swoich emocji to jesteś osobą niestabilną emocjonalnie - popłakujesz, nie umiesz się na niczym skupić, jesteś przygnębiona, drażliwa itd. To nie jest STABILNOŚĆ emocjonalna. Jak tego nie rozumiesz to startuję z pozycji władzy i odsyłam do książek. Stabilna emocjonalnie osoba nie potrzebuje psychologa do poradzenia sobie ze stratą, panuje nad emocjami, więc sama sobie świetnie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inaczej - niestabilność emocjonalna to nie choroba. To może być chwilowe załamanie, ból po stracie przeszkadzający w codziennym funkcjonowaniu. Jeżeli twoje emocje Ci w niczym nie przeszkadzają to nie idziesz do psychologa - chyba, że chcesz się z nim umówić właśnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
Ja Wam to wyjasnie w inny sposob. Wyobrazcie sobie ze macie miec spotkanie z facetem , o ktorym juz wiecie ze jest zonaty , kocha zone i juz niejedna probowala mu to malzentwo rozbic i najwyzej zostala z brzuchem na lodzie. Wyobrazcie sobie teraz ze taki facet w chodzi do Was do pokoju i jest bardzo przystojny. Co robicie ? :D, :D, :D, :D, :D wyjasnij mi cos skarbie... na hooy komu żonaty przystojniak robiący dzieci na boku? Albo wyobrazcie sobie ze poznajecie faceta na wozku , i wiecie , ze do tej pory na jego paraliz nie wynalezziono lekarstwa. facet ma niska rente. Zyje na socjalu. A Wy macie wielu innych adoratorow. Ale ten facet jest bardzo przystojny. Rzucacie wszystko i wchodzicie w to ? w co? o co ci w ogóle tu chodzi? :O co to w ogóle za przykłady? co to ma za związek z tematem topiku? :D moorland ALE związek z osobą która wcześniej pomagała Ci to myślenie zmienić jest niezdrowy. tak? no popatrz jak to się ma do topików typu: mam fantastycznego faceta bardzo mi w życiu pomógł, dzięki niemu uporałam się z problemem ojca alkoholika? wydaje mi się (z naciskiem na "wydaje" - to moje zdanie), że trzeba mieć silną psychikę by pomagać innym, żeby samemu nie dać się "złamać" słuchając czasami bardzo smutnych historii. Ktoś kto jest podatny na załamanie jednak nie powinien wystawiać się na dodatkowy stres. a jak odnosisz sie do tego, że najlepszymi terapeutami dla alkoholików zawsze będą ALKOHOLICY NIEPIJĄCY?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Moorland - zgadzam się z Tobą, że psycholog sam powinien być stabilny i silny psychicznie, żeby nie dać się złamać i brać na siebie wszystkich problemów świata itd. Ale chodzi mi o to, że ja np jestem właśnie w takiej sytuacji. Studiuję psychologię, teraz zacznę 3 rok studiów i mam ogromny dylemat... Z jednej str zdaję sobie sprawę, że jestem niestabilna emocjonalnie, mam silne lęki i problemy z samoakceptacją ( wykazał to także test Cattella, którego sama robiłam na sobie, chociaż nie wiem czy to do końca diagnostyczne) i ciągle myślę o tym, żeby iść do psychologa (żeby nie było żadnych nieścisłości i domniemywań w związku z odgórnie poruszanym przeze mnie tematem, ja wybieram się do kobiety, a moje pytanie było z czystej ciekawości;) ), właściwie to wybieram się niedługo, ale zadręcza mnie myśl jak to będzie w przyszłości, jak pomogę komuś innemu, skoro sama mam problemy? Chociaż z drugiej str po to idę, żeby je przepracować, żeby się z nimi uporać, chociaż nie wiem czy kiedykolwiek będę tak silna, jakbym chciała być. Dodam, że jeśli chodzi o przyszłość to myślę właśnie o psychologii klinicznej a nie np pracy w reklamie itd. A Ty na którym jesteś roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
świat pędzi za szybko ja sądzę, że jak się uporasz z problemem bedziesz najlepszym na świecie terapeutą dla ludzi z syndromem DDA ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alkoholizm to trochę inna działa - to tak samo jak najlepsze przemowy motywacyjne dla ofiar gwałtów robią Ci którzy przeszli coś podobnego. Psycholog ma być jednak profesjonalny - nie może bazować swojej oceny sytuacji na podstawie własnych przeżyć czy pozwalać by to co go spotkało miało wpływ na metody jakich używa by pomóc pacjentowi. Poza tym nie może być specjalnie rozemocjonowany - przyznam, że miałam mały "sneak-peak" z drugiej ręki jak wyglądają spotkania anonimowych alkoholików (znajomy opowiadał, chociaż nie powinien) - wierząc na słowo wszyscy płaczą i dzielą się swoimi historiami, ale jednocześnie jest książka w której są zasady jak radzić sobie z uzależnieniem opracowana przez psychologów. Dzielić się przeżyciami i łzami, a udzielać profesjonalnych rad to inna bajka. Inna sprawa - sama nie chciałabym być z osobą którą wcześniej leczyłam. Naturalnie czułabym się za nią odpowiedzialna więc brałabym na siebie ciężar jej problemów jednocześnie uniemożliwiając danie czegoś w zamian. Mając "fantastycznego faceta który dużo Ci pomógł" dalej możesz być równym partnerem. Każdy się czasem potknie, a ktoś bliski go złapie. Tylko wtedy działa to w obie strony, w związku psychologa z pacjentką istnieje za duże ryzyko, że wszystko będzie na głowie psychologa. W końcu w założeniu będzie kochał tą kobietę, jednocześnie wiedząc o jej wszystkich problemach nie będzie jej dobijał swoimi, atmosfera w związku będzie ciężka i tak dalej. Już nie wspominam o tym, że pacjenta może podświadomie dalej uważać swojego nowego "partnera" za większy autorytet niż nowego terapeutę. Może i są jakieś wyjątki, jak dla mnie gra nie warta świeczki. I się tak Katarzyno nie podniecaj, to tylko forum. I nie demonizuj tak określenia "niestabilność emocjonalna" to wcale nie oznacza głębokich zaburzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
ja się lubię podniecać na forum moorland :D co w tym widzisz złego? boisz sie emocji? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
świat pędzi za szybko - to zależy od rodzaju problemów i tego na ile potrafisz rozdzielić pracę i życie prywatne. Nie popadajmy w paranoję (ale suchy żart...:D). Niska samoocena, raz zwalczona, nie powinna rzutować na to jak będziesz sobie radzić z pacjentami. Poza tym sesja sesji nierówna - co innego spotkania mające na celu poprawienie samooceny, a co innego leczenie chronicznej depresji i silne leki. Jakieś problemy natury emocjonalnej ma w pewnym momencie życia każdy - powtarzam się wiem, ale nie demonizujmy tego. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×