Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość resrse

jak przestać myslec o smierci majac 22 lata?

Polecane posty

Gość resrse

? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Duży brzydulek89
Nie wiem bo mam podobnie moje życie nie ma sensu bo mam brzydka twarz i jestem nikomu niepotrzebny nie wiem dlaczego Ty myślisz o śmierci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość resrse
bo wiem ze i tak umre i to mi nie daj spokoju! :D😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kartofel miedzy jajami
zabij sie to przestaniesz o tym myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
może to nerwica..idz do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość resrse
rozwazam ta opcje bo nie potrafie przestac otym myslec to jest ostatnia rzecz o jakij mysle zasypiajac i pierwsza gdy sie budze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko zaczęło się w Gdańsku w 2009 roku. W tym czasie żyłam bardzo daleko od Boga a swoim postępowaniem bardzo Mu bluzniłam min poprzez uwikłanie w okultyzm. Ja wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego czym jest magia a dokładniej tarot, bioenergoterapia, horoskopy itd. Tarotem byłam tak bardzo zafascynowana, że sama zaczęłam sie uczyc jak sie nim posługiwać i próbowałam wrozyć sobie i innym. Nigdy nie widziałam w tym nic złego a wręcz przeciwnie - myślałam, że karty są pomocne człowiekowi. Nigdy też nie zastanawiałam sie jak to jest, że te kolorowe kartki papieru z różnymi symbolami autentycznie znają sytuację życiową pytającego. W tym czasie niestety nie było nikogo kto uświadomiłby mi, że karty otwierają człowieka na duchowosć demoniczną. Jakby tego było mało moim zyciem kierowało nieprzebaczenie i żądza zemsty. Był pewien człowiek, który swoim zachowaniem wyrządził mi ogromną krzywdę i którego nienawidziłam szczerze całym swoim ja. Trauma była tak wielka, że obsesyjnie pragnęłam jego krzywdy a samo wyobrażanie sobie zemsty sprawialo mi niesamowitą przyjemnosć i ulgę. Był czas kiedy tak bardzo chciałam wyrządzić mu krzywdę, że rozważałam nawet to by posunąć sie do przestępstwa. Dzięki Bogu do tego nie doszło. W tym czasie praktycznie wcale nie myślałam o Bogu a jeśli zdarzało mi się to zazwyczaj miałam do Niego pretensje - winiłam Go za rzeczy, które miały miejsce w moim życiu. Nie widziałam w nim dobrego Ojca a wręcz przeciwnie ... kogoś nieczułego na krzywdę własnego dziecka. Wynikiem tego całego bałaganu w moim zyciu było to, że się Boga wyrzekłam winiąc Go za podłe czyny ludzi, ktorych postawił na mojej drodze. Przez całe lata byłam osobą niepraktykującą, pamiętliwą i mściwą. Więcej - osoby wierzące i praktykujące budziły we mnie złość a nawet dochodziło do tego, że z nich szydziłam. Sama nie rozumiałam tej wrogości wobec KK, zresztą chyba nigdy się nad nią specjalnie nie zastanawiałam. Gdybym tylko wtedy wiedziała co mnie czeka w przyszłości... że będę w sytuacji tak dramatycznej, że będę wręcz zmuszona żebrać o pomoc właśnie osób wierzących a dokładniej o ich modlitwę. Moje nawrócenie jest cudem samym w sobie. Uważam, że Bóg w swej miłości i łasce "złowił mnie'' całkowicie nie zważając na bunt i niechęć "córki marnotrawnej" do Niego samego. Nachylił się nad moją nędzą i przyciągnął mnie do siebie. A więc zaczęlo się tak... Pewnego dnia przechodziłam koło kościoła, który mieści się w Gdańsku tuż za kinem krewetka (Kościół św. Józefa z Kapliczką Wieczystej Adoracji). Spojrzałam się na budynek kościoła i nieoczekiwanie pojawiła się u mnie myśl :"wyspowiadaj się! Spowiedz święta!". W przypadku praktykującego katolika taka myśl pewnie jest czymś oczywistym - normalnym, ale nie u kogos takiego jak ja. Latami nie chodziłam do kościoła, nie korzystałam z sakramentów świętych, prowadzilam grzeszne życie i wcale nie było mi z tym zle. Uważalam sie wtedy za osobę wolną, która zyje według własnych zasad, bez zbędych tabu i ograniczeń. Jak się potem okazało w tej całej złudnej "wolności" byłam osobą bardzo zniewoloną i nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo... Wracając więc do mysli, która kazała mi się wyspowiadać byłam nią szczerze zaskoczona - "jak to?! - ja i spowiedz?! Ale po co? Przeciez latami tego nie robiłam i wcale nie odczuwałam takiej potrzeby..." . Myśl ta jednak pojawiała się natarczywie cały czas, aż w końcu ... zaczęłam się zastanawiać czy aby nie powinnam się wyspowiadać tak dla "świętego spokoju". Jednak samo wyobrażenie siebie samej w konfesjonale napawało mnie dziwnym lękiem, czegos się bałam a na dodatek całkowicie nie pamiętałam jak człowiek powinien sie spowiadać. Przeciez nie robiłam tego całymi latami. Biłam się z myslami dość długo, aż zdecydowałam, że poproszę o pomoc koleżankę, o której wiedziałam, że pochodzi z katolickiej, praktykującej rodziny. Zadzwoniłam i poprosiłam o wskazówki i jak wielkie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje zdziwienie gdy ona zasugerowała mi, żebym wyspowiadała się właśnie w kościele za "krewetką"! Powiedziała - "wiesz to będzie odpowiednie miejsce". I fakt - jest tam codziennie pełniony dyżur spowiedniczy a zamknięty konfesjonał daje dodatkowo komfortowe poczucie niezakłóconej prywatności. Minęło kilka dni zanim zdecydowałam sie na spowiedz. Było to poprzedzone licznymi wątpliwosciami i niesamowitym strachem a także rachunkiem sumienia, który uświadomił mi jak bardzo nisko upadłam pod względem moralnym. Próbowałam sie tłumaczyc sama przed soba, ale daremnie - pojawił się ogromny żal i chęć wyznania tego kapłanowi. Z tym, że miałam problemy - przeciez nie byłam w stanie przypomniec sobie wszystkich moich grzechow popełnionych na przestrzeni kilkunastu lat. Postanowilam jednak, że spróbuję i wyspowiadam sie tak jak potrafię. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że spowiedz będzie początkiem niesamowitej walki duchowej i nowego życia. Nie zdawalam sobie sprawy z tego co się właściwie dzieje i że będzie ona początkiem całego ciągu wydarzeń, których było mi zrozumieć. Pamiętam samą spowiedz i mój wielki strach tuż przed przeradzający sie w prawdziwe przerażenie, którego nie rozumiałam. Stałam w kolejce czekając na swoja kolej i im blizej byłam tym bardziej się bałam. Miałam mysli by zrezygnować. Pamiętam spocone dłonie, serce bijace jak oszalałe i paniczny, niezrozumialy lęk. Pamietam, że tuz przed wejściem do konfesjonalu uswiadomiłam sobie, że ja nic nie pamiętam i nie wiem co chcę powiedzieć - po prostu kompletna pustka w głowie. Wiem, że gdy weszłam do konfesjonału ogarnąl mnie przerazliwy płacz. Płakałam w głos i pomimo ogromnego wstydu nie byłam w stanie sie uspokoic. miałam świadomosć tego, że wszyscy mnie słyszą, ale nie byłam w stanie go opanowac. Chwile to trwało, kapłan mnie uspokajał a ja bardzo sie siliłam by zebrac się na to by byc w stanie wyznac grzechy. Cos niezrozumiałego blokowało i moją pamięć i moje usta. w końcu udało mi się bardzo ogólnikowo powiedziec co chciałam. pamiętam pytanie - "czy żałujesz?" i moje bardzo szczerze wypowiedziane łamiącym się głosem "tak". I to była prawda. Po raz pierwszy od lat poczułam niesamowity ciężar własnych uczynków. Dostałam rozgrzeszenie i zawstydzona praktycznie uciekłam z kościola unikając spojrzeń innych ludzi. Wiedziałam, że swoim glośnym zachowaniem wzbudziłam ciekawosć innych. Pamiętam poczucie ulgi i radosci po odbytej spowiedzi. Ja wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to dopiero początek mojej wyboistej drogi ku prawdziwej wolności. Właśnie wtedy zaczęły dziac sie bardzo dziwne rzeczy w moim życiu, w moich myślach - coś czego nie rozumiałam a co mnie przerażało. Krótko po spowiedzi postanowiłam, że wezmę udział we Mszy Świetej. Okazało się, że w trakcie Mszy ja mam bardzo złe, bluzniercze myśli, których nie chciałam i które bardzo mnie męczyły. Pamiętam zgarbiona staruszkę, która przechodziła w kościele koło mnie i coś kazało mi ja kopnąć (oczywiście tego nie zrobiłam). Podczas modlitwy w myślach wplatały mi się słowa wylgarne blużniące zarówno Bogu jak i Maryi. Byłam tym przerażona i nie rozumiałam co się ze mną dzieje. Postanowiłam przyjąć Komunię Świętą i gdy klęczałam znowu pojawił sie okropny wulgaryzm tym razem wymierzony w Jezusa. myślałam, że wariuję, nie rozumiałam skąd u mnie takie mysli, czulam się winna, brudna i przez to niegodna by przyjmować Eucharystię. Problem bluznierstw zacząl pojawiac sie podczas kazdej Mszy Świętej. Ja starałam się to ignorować, ale było trudno. Pamietam, że w tym czasie towarzyszylo mi całe pasmo niepowodzeń. Do tej pory nigdy nie miałam problemu ze znalezieniem pracy a wtedy owszem. wysyłałam mnostwo cv i bez odpowiedzi. A gdy już zostalam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną to okazywalo sie, że tuż przed wyjściem z domu zatrzaskiwałam się w łazience, albo nie mogłam otworzyć drzwi wyjsciowych, autobus nie jechał itp... Finał tego byl taki, że pozostawałam dłuzszy okres czasu bez pracy i środków finansowych. Skrajnie upokorzona byłam zmuszona prosić rodzinę o wsparcie finansowe. Dla osoby, ktora zawsze dobrze zarabiała taka porażka jest trudna do zaakceptowania. Pamiętam, że zaczęły mnie męczyc mysli o samobojstwie. Pewnego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdy bylam u koleżanki, która mieszka na osmym pietrze wyszlam na balkon i pojawiły się bardzo nataryczywe myśli "jak skoczysz wszystkie twoje problemy się skończą''... Muszę podkreślić tutaj, że ja zawsze byłam przeciwnkiem samobójstw, więc zaskoczyło mnie to, że mogę mysleć o czyms takim!!! Pamiętam jak patrzyłam się w dół i zastanawialam się czy taki upadek z wysokości bardzo boli. Za chwilę pojawily sie mysli - "ale co na to twoja matka? twój brat-oni bardzo będą cierpiec".. poczym za chwilę - "to tylko moment - nie musisz patrzec w dół, patrz w gorę na dachy - nawet się nie zorientujesz kiedy nastapi upadek". Oszołomiona tymi myslami wróciłam do mieszkania. Nie rozumiałam skąd te mysli, przeciez tak bardzo kochałam swoje życie... Jakby tego bylo za mało zaczełam zle sypiać a dokładniej zawsze budzilam się o tej samej godzinie w środku nocy tj o 3ciej nad ranem - noc w noc. Nie rozumiałam tego jak to możliwe, że człowiek sam bez budzika wybudza się zawsze o tej samej godzinie.... Potem juz nie bylam w stanie zasnąć do rana. Towarzyszyły tej bezsenności dziwne lęki i poczucie, że jestem przez kogoś (coś) obserwowana. Był to najgorszy okres w moim życiu. Strasznie się męczyłam probując zasnąć. Odczuwałam w nocy dziwny "ból duszy"... nie potrafie tego opisać słowami, ale czułam się bardzo podle, Bylam wrakiem człowieka i pod względem psychicznym (przez lęki) i fizycznym (przez nieprzespane noce). Wtedy zaczęłam podejrzewać, że to co się ze mną dzieje może miec podłoże duchowe. Choć z drugiej strony było mi trudno w to uwierzyć, bo "przeciez takie rzeczy moga się dziac tylko na filmach". Pamiętam, że niedospanym nocom cały czas towarzyszyły mysli bluzniercze i namawiające mnie do tego by innym robić krzywdę. Dużo sie zastanawiałam co sie dzieje i w końcu postanowiłam isć z tym wszystkim do konfesjonalu i poprościc o "poradę co robić?". W odpowiedzi na moje pytanie padło " musisz skontaktować się z egzorcystą". Było mi trudno w to uwierzyć, że rzeczywiście moge potrzebować takiej pomocy, ale postanowiłam spróbować... Bez przekonania skontaktowałam się z kapłanem egzorcystą... Pamiętam czas w poczekalni, gdy czekałam na moją kolej by moc porozmawiać z kapłanem. Towarzyszył temu aniu lęk podobny jak wtedy gdy czekałam na pierwszą od wielu lat spowiedz. Gdy juz zostałam zaproszona do środka pamietam, że egzorcysta przeprowadził ze mną krótka rozmowę - rozeznanie dlaczego do niego sie zgłosiłam, czy mialam kontakt z okultyzmem itp. Była z nami w pokoju jeszcze jedna osoba - Marek, który podczas gdy rozmawiałam z kapłanem siedzial z boku i sie modlił. Pamietam, że jego obecnosć wtedy bardzo mnie drażniła. nie mogłam za bardzo skupic sie na rozmowie z księdzem, bo moją uwagę przyciagalj modlący się Marek. Jego obecność denerwowała mnie i już miałam prosić, aby wyszedł, gdy usłyszałam polecenie, zeby wstac, bo będziemy się teraz modlic. Naprawdę nie spodziewałam się czegokolwiek nadzwyczajnego, Myślałam, że moja wizyta u egzorcysty nie jest konieczna a poszlam tam raczej dla spokoju, bo tak mnie skierowano i chyba tez w duzym stopniu z ciekawości. Stało się jednak coś dziwnego - podczas modlitwy z nałożeniem rąk poczułam ogromny ucisk na mojej głowie i zaczęlam się zastanawiac dlaczego kapłan mnie uciska, poczym moje cialo samo wygieło sie do tyłu w półmostek i tak zamarło!!! nie rozumiałam co się dzieje, bo przecież ja nic nie robiłam!!!! Po chwili poczułam jakby cos poruszylo moja głową i cos uszło jej czubkiem, po czym upadłam na podłogę. Byłam tym wszystkim przerażona do tego stopnia, że zaczęłam płakać. Naprawdę nie rozumiałam , ze to dzieje sie naprawdę!!!! Usłyszałam od egzorcysty, że jestem zniewolona i mam przyjsć do niego za tydzień na dalszą modlitwę. W jednej chwili wszystko stało sie jasne - skąd te bluznierstwa, skad strach przed spowiedzią, natretne myśli samobójcze, wybudzanie mnie w środku nocy. Taki stan trwał okolo roku.W tym czasie nie pracowałam. Byłam skrajnie upodlona i umęczona. Tymbardziej, że w moim domu zaczęły dziac sie niewytłumaczalne rzeczy - światła same się zapalały i gasły, telewizor sam sie wyłączał. Pamiętam raz podczas modlitwy (Koronka do Bożego Miłosierdzia) za moimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
plecami zerwał sie jakiś szum. Byłam przerażona i panicznie bałam sie odwrócić za siebie. Gdy już sie odwróciłam zobaczyłam na korytarzu ruchome, dziwne cienie. Wiedzialam, że jestem sama w domu, więc nic ani nikt nie może sie ruszac na korytarzu.... okazało sie, że moja lampa chuśtała sie w lewo i prawo. Tamtego wieczoru wyszłam z domu i nocowałam u znajomej. Tak bardzo sie bałam. Najgorsze były noce - bałam się ciemności, dlatego też w całym mieszkaniu świeciły się światłam łóżku zawsze koło głowy leżał krucyfiks i różaniec . Samo wyjście do łazienki było 'wielkim wyczynem" - miałam wrażenie, ze ktoś czeka na mnie za drzwiami. Pamiętam noc, w której wybudzil mnie dziwny, męski głos - dwa razy bardzo nieprzyjemnym głosem powtórzył moje imię. Możecie sobie wyobrazić w jak fatalnym stanie byłam. Człowiek u siebie w domu czuje sie bezpiecznie a ja niestety nie mogłam tak się czuć, bo atakowalo mnie coś czego nawet nie widziałam. Pamiętam budzik, ktory zadzwonił pomimo tego, ze nie miał baterii... Modlitwy o uwolnienie byly kontynuowane przez około rok. Po każdym egzorcyzmie towarzyszyło mi uczucie ulgi i bardzo przyjemnej lekkości. Aczkolwiek taki stan trwał krótko - w nocy znowu byłam dręczona. podczas egzorcyzmów bywało, że upadałam bezwładnie ( do przodu i do tyłu), cos płakało w głos moimi ustami (ja nie byłam w stanie przerwać tego płaczu). To bardzo nieprzyjemne uczucie, gdy jakas siła posługuje się człowiekiem jak bezwolną marionetką - naprawdę przerażające. Pamiętam raz, gdy wracałam pieszo do domu po modlitwie jak kantem oka zobaczyłam jakis czarny kształt. Odruchowo odskoczyłam myslać, że to pies. Jednak po ułamku sekundy okazało się, że tam nic nie ma. Moje uwolnienie przyszło dopiero w chwili gdy powtórzyłam za kapłanem głosno, że wybaczam czlowiekowi, który mnie skrzywdził. Przyszło mi to z ogromnym trudem, bo coś zamykało mi usta - płakało. Pamiętam, że jakaś siła krzyczała moimi ustami a potem wyrzuciła mnie w powietrze jak z trampoliny. pamietam, że bardzo chciałam wstać, ale nie bylam w stanie utrzymac sie na nogach, bo cos mnie przewracało i popychało. Pamiętam, że niemoc mojego ciała opuscila mnie dopiero po tym jak powtorzyłam za egzorcysta, że wybaczam. Wtedy poczułam jakby cos ze mnie zeskoczyło i tym samym odzyskałam panowanie nad swoim ciałem. Pamietam tez rekolekcje Marana Tha i to, że nie bylam w stanie wypowiedzieć "Jezus jest moim Panem", bo cos paraliżowało mi usta... Teraz jest juz dobrze. Swobodnie uczestnicze w Mszy Świętej, przyjmuję Eucharystię, złych myśli i bluznierstw jest znacznie mniej aczkolwiek wciaz z tym walczę. Wiem jednak, że pełne uleczenie i wyzwolenie jest procesem i kwestią czasu. Wierzę Bogu Mój przypadek jest dowodem jak samo nieprzebaczenie może byc blokadą przed wyzwoleniem się ze zniewolenia. Zdaję sobie sprawę, że są takie rzeczy, których po ludzku wybaczać nie potrafimy, bo wydaje się nam to niemozliwe czy tez zbyt trudne. Ale jest to warunkiem koniecznym do uzyskania pełnej wolności. Jeśli chodzi natomiast o wrózbiarstwo to jest to sposób jakim zły sie posługuje, by zniewolic nieświadomych zagrozen ludzi. Gdybym tylko mogła cofnac czas nigdy bym sie tym nie zajmowała, no ale coz. Niech moje świadectwo będzie przestrogą dla innych. Teraz uczestnictwo w Mszy Swiętej, w Eucharystii daje mi poczucie spełnienia i spokoju. Poznawanie Pisma Świetego nie jest jak dawniej tylko obowiazkiem. Należe do wspolnoty i ciesze sie tym, że moge obserwować działanie Boga zywego i Jego działania na codzień. http://e-sancti.net/forum/showthread.php?tid=5789

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manio ciekawski=)
merkaba Od kiedy siedzisz na Kafe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dark energy,
ja myślałem w wieku 14 lat, potem w wieku 16 lat, a potem już nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ja to znam :( Starajcie się nie myśleć o śmierci. Tez do dzisiaj od dawna myślę o śmierci. Kiedyś chciłem popełnić samobójstwo ale albo brakło odwagi albo "szczęścia" Życie jest do dupy przynajmiej moje. Czego sie nie dotknę to spierniczę. Czasami w głowie tak huczy że szok. Myślcie pozytywnie :) Nie róbcie głupot. Będzie lepiej musi być głowa go góry uśmiechnijcie się. Trzymajcie się nie dajcie się złemu losowi. Walczcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
0d 2009 musisz odprawic egzorcyzmy Jeśli nie będziecie atakować zła, ono będzie atakować was. Nie ma rozejmu pomiędzy nieprzyjacielem a rodzajem człowieczym" (Anna. Boże wychowanie. Kraków 1998, cz. 3, T. l s. 31). modlitwa ODRZUCENIA ZŁYCH DUCHÓW (egzorcyzm prosty) (w miejscu + - żegnamy się, wykonując znak krzyża, bez wypowiadania słów) W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Bądź pozdrowiona Niepokalana Dziewico, która od pierwszej chwili swego Niepokalanego Poczęcia, zwyciężyłaś pychę szatana. Bóg Ojciec tak Cię umiłował, o Maryjo, że wybrał Ciebie na Matkę swego Jednorodzonego Syna i tak umiłował świat, że wysłał Jezusa, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3,16). Twój Boski Syn, umierając na krzyżu za nasze grzechy, uczynił Cię naszą duchową Matką, Szafarką łask, abyś wspomagała nas, przybrane dzieci Ojca niebieskiego, w dochowaniu wierności przymierzu chrzcielnemu. Uproś nam wiarę żywą, która działa przez miłość, byśmy wypełniając przykazania Boga, we wszystkim wykonywali Jego świętą wolę. Tak bardzo tego pragnęłaś, zwracając się do sług w Kanie ze słowami: Czyńcie, cokolwiek Jezus wam powie! A ty. Panie, nasz Zbawicielu, mówisz nam, abyśmy miłowali Boga z całego naszego serca, z całej naszej duszy i z całej naszej mocy, i miłowali ludzi tak jak Ty ich umiłowałeś. Matko nasza i Królowo! Kiedy atakuje nas nasza własna słabość, szatan i świat, wstawiaj się za nami do Jezusa, aby nam okazał swoją łaskę i zmiłowanie. Posyłaj nam na pomoc twojego Hetmana niebieskiego, Michała Archanioła, wodza Zastępów Pańskich i Twoich Aniołów, których również jesteś Panią i Królową. Święty Michale Archaniele, Patronie Kościoła Świętego, przyzywamy Twego wsparcia w walce z podstępnymi zasadzkami szatana. Na początku świata, przewodząc swoim Aniołom, strąciłeś z nieba szatana i zbuntowane anioły, więc i teraz wspieraj nas, gdy te przewrotne duchy ciemności chcą nas oderwać od Chrystusa i Kościoła, Jego Mistycznego Ciała. Jak wyprowadziłeś naród izraelski z niewoli faraona, tak i nas prowadź bezpiecznie do ziemi obiecanej Królestwa niebieskiego. Posyłaj swoich Aniołów, by nas wspierali w osiągnięciu zbawienia. Wodzu Mistycznego Ciała Chrystusa, prowadź nas do zwycięskiego boju z nieprzyjaciółmi naszego zbawienia. Święci Apostołowie i Uczniowie, których Chrystus Pan ustanowił Pasterzami swego Kościoła, wypraszajcie nam potrzebne siły do zwyciężania ataków złych duchów. I Wy, Święci Męczennicy, przelewając swojąkrew za Chrystusa, daliście najwyższe świadectwo swego życia - wstawiajcie się za nami, byśmy nie ulegli złośliwym kłamstwom szatana. Mężni Wyznawcy i czyste Dziewice oraz wszyscy Święci Pańscy, wypraszajcie nam łaskę Bożą, byśmy odrzucając podstępne pokusy złych duchów, wytrwali do końca ziemskiej próby w miłości Jezusa Chrystusa. Wspomagajcie nas, nasi Święci Patronowie! Przybądźcie nam ku pomocy święci Aniołowie Stróżowie, którzy jesteście ciągle przy nas, oświecajcie nasz umysł, umacniajcie wolę i prowadźcie nas do Boga! Wspierajcie nas wszystkie zastępy chórów anielskich! Panie Jezu Chryste! Ty powiedziałeś: Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi" (Mt 28,18), a wysyłając uczniów na głoszenie dobrej Nowiny o zbawieniu mówiłeś, że tym, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać..." (Mk 16,17) oraz dałeś im władzę i moc do pokonania całej potęgi szatana (Łk 10,19) - ufając w Twoje zapewnienie: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata"(Mt 28,20), nakazujemy w Twoje imię + wszystkim złym duchom: Odejdźcie od nas i nie wracajcie więcej! Rozkazujemy wam mocą Pana naszego Jezusa Chrystusa + idźcie precz duchy pychy, nieczystości, chciwości, zazdrości, obżarstwa, gniewu i lenistwa! W imię Jezusa Chrystusa + odpędzamy was duchy kłamstwa, nienawiści, kłótni, nierządu, podstępu, zdrady, kradzieży, wiarołomstwa, pijaństwa, narkomanii, zabijania nienarodzonych, eutanazji oraz wszelkiego zamieszania: Odejdźcie precz od Ludu Bożego. Mocą Jezusowej Krwi + odrzucamy was i nakazujemy: Oddalcie się od nas i nie wracajcie przewrotne duchy zabobonów, magii, czarów, astrologii, fałszywego jasnowidztwa, bałwochwalstwa, zawiści, sporów, tortur, niezgody, mordu, rozłamów i wojny! Idź precz, szatanie niewiary i zwątpienia w nieskończone miłosierdzie Boga! Odejdź dręczycielu, kłamco i zabójco, który chcesz nas doprowadzić do lęku, depresji, rozpaczy i samobójstwa! Pełni zaufania w nieskończoną dobroć i łaskę naszego Boga, wołamy: Wszystko mogę w Jezusie Chrystusie, który mnie umacnia w Duchu Świętym do działania ku chwale Ojca Niebieskiego! W imię Boga + w Trójcy Jedynego, odstąpcie przeklęte duchy od naszych rodzin, braci i sióstr, od naszych krewnych, sąsiadów, znajomych i przyjaciół! Rozkazujemy wam w imię męki Jezusa Chrystusa + i Jego chwalebnych Ran: odstąpcie od nas i wszystkich kuszonych i tych, których polecamy Bogu Najwyższemu! W imię Jezusa + oddalcie się od Kościoła świętego, od narodu polskiego i wszystkich ludów świata! Mocą świętego znaku Krzyża + odpędzamy was, złe duchy, od naszych mieszkań, domów, wsi i miast! Złączeni z Chrystusem, naszym Panem + nakazujemy wam, byście nie przeszkadzali nam w pracy i w wypełnianiu naszych codziennych obowiązków na chwałę Boga, nie napastowali nas w czasie modlitwy, świętych czynności liturgicznych, a zwłaszcza podczas sprawowania i uczestniczenia w Najświętszej Eucharystii! - -W imię Boga Stworzyciela + w imię Boga Odkupiciela + w imię Boga Uświęciciela + rozkazujemy wam (duchy sekciarstwa, okultyzmu, spirytyzmu, bezbożności i fałszywego mistycyzmu - oddalcie się od nas i nie ukazujcie nam pozornie szerokiej i łatwej drogi, która w rzeczywistości prowadzi do zatracenia duszy i ciała. Odsyłamy was pod krzyż Chrystusa, naszego Zbawcy i Pana! O Krwi Najświętsza naszego Zbawiciela! Jak niegdyś zapowiedziana przez krew baranka paschalnego, obroniłaś lud izraelski od śmierci, tak i teraz, o Krwi Jezusa, zapłato naszego zbawienia, bądź dla nas murem obronnym przeciw wszystkim zasadzkom szatana! Ty jesteś godna wszelkiej czci i chwały! Ojcze niebieski! My Twoje dzieci, odnawiamy obietnice chrztu świętego, wyrzekamy się szatana i wszystkich spraw jego! Wierzymy w Ciebie, Boga, Stworzyciela nieba i ziemi. Aniołów i ludzi! Wierzymy w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który stał się Człowiekiem, umarł na krzyżu i trzeciego dnia zmartwychwstał! Wierzymy w Ducha Świętego, naszego Pana, Ożywiciela i Uświęciciela! Wierzymy w jeden, święty, powszechny, maryjny i apostolski Kościół! Wierzymy w Świętych Obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i życie wieczne w Królestwie Bożym! Uznajemy Najświętszą Maryję Pannę, Matkę Pana naszego Jezusa Chrystusa, za naszą duchową Matkę, Matkę Kościoła, Mistycznego Ciała Chrystusa oraz Królowę nieba i ziemi! Chcemy wypełniać wszystkie nakazy i przykazania Boże, trwać w wierności Kościołowi Chrystusowemu, żyć w jedności z naszymi Biskupami i Kapłanami, uznając nieomylność Ojca świętego w sprawach wiary i obyczajów! Niech będzie uwielbiony Bóg w Trójcy Świętej Jedyny - w Maryi Niepokalanej, w świętym Michale Archaniele, w Aniołach i wszystkich Świętych! Razem z zastępami Serafinów wychwalamy Cię, Ojcze, Synu i Duchu Święty, wołając: Święty, Święty, Święty, Pan, Bóg Zastępów! Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej! W tej wierze i miłości Kościoła Chrystusowego chcemy żyć i umierać. Amen. (Za zgodą Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej, z dnia 08.04.1998 r. nr 401/K/98 - do prywatnego odmawiania) (przeżegnać się wodą święconą i pokropić nią mieszkanie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
modlitwa WYZWOLENIA Panie Jezu Chryste! Uznaję Cię moim Stwórcą, Zbawcą, Panem i Królem! Ty wziąłeś na siebie moje grzechy i umarłeś za nie na krzyżu, a trzeciego dnia zmartwychwstałeś, teraz zaś przekazujesz przebaczenie przez Swój Kościół w Sakramencie Pokuty i Pojednania. Dziękuję Ci Panie Jezu za to, co uczyniłeś dla mnie i dla całej ludzkości. Swoim posłuszeństwem dla woli Ojca niebieskiego, zwyciężyłeś pysznego szatana i wyzwoliłeś nas z jego niewoli. Wysławiam Cię i uwielbiam, o Boże, nieogarniony w swej miłości, dobroci i miłosierdziu. Maryjo Niepokalana, święty Michale Archaniele, mój Aniele Stróżu, wszyscy Aniołowie i Święci, a zwłaszcza nasi Patronowie, dopomóżcie mi w wysławianiu Boga, który mnie kocha, przebacza moje grzechy i daje Siebie na duchowy pokarm dla mej duszy! - Przepraszam Cię, Panie Jezu, za tak ospałe i oziębłe dawanie odpowiedzi na Twoją miłość i za to, że nie otwieram się w pełni na działanie Ducha Świętego, na przyjęcie Twoich łask, nie korzystam w pełni z Władzy i mocy, której mi udzieliłeś do pokonania szatana i złych duchów. Żałuję, Panie, że wiele razy uległem ich kłamstwu i nie wykonywałem twoich nakazów i przykazań. Przebacz mi, mój Zbawicielu! Chcę odtąd całkowicie należeć do Ciebie, bowiem wszystko mogę w Tobie, Który mnie umacniasz! Wyrzekam się szatana i jego nieposłuszeństwa, kłamstwa i samowystarczalności. Wyznaję, że bez Ciebie, Panie, nie mogę uczynić nic dobrego. Dlatego licząc na Twe miłosierdzie i na osłonę Twojej najdroższej Krwi, na wstawiennictwo Twej Najświętszej Matki Maryi i mojej duchowej Matki, na pomoc świętego Michała Archanioła, mego Anioła Stróża, wszystkich Chórów anielskich i wszystkich Świętych, nakazuję ci szatanie: + Odejdź ode mnie aż na dno piekła i nie wracaj więcej! Odejdź + od moich bliskich, (od mego męża, żony, syna, córki, moich dzieci), moich krewnych, sąsiadów, przyjaciół i znajomych! JEZUS CHRYSTUS jest moją siłą i mocą! Wierzę w Ciebie, Panie Jezu i chcę zawsze należeć do Ciebie! W imię Jezusa + rozkazuję wam przeklęte duchy; Odejdźcie ode mnie i od moich bliskich! Odejdźcie duchy pychy, nieczystości i zazdrości! Mocą Chrystusa + nakazuję ci: Odejdź ode mnie i od moich bliskich szatanie gniewu, obżarstwa, pijaństwa i lenistwa! Idź precz, duchu nienawiści, rozłamów i przemocy! Strącam cię na dno piekła! Należę do mego Zbawcy i Pana Jezusa Chrystusa! ON przelał za mnie swoją Krew, Jego na wieki chcę wysławiać i uwielbiać, i Jemu dziękować! Panie Jezu, ulecz wszystkie rany mojej duszy i mojego ciała! Uzdrów rany mego niemowlęctwa i dzieciństwa, rany młodości i wieku dojrzałego. O mój Zbawicielu! Chcę odtąd używać mego zdrowia i wszystkich moich sił do czynienia dobrze i do zachowania Twoich świętych przykazań. Dziękuję Ci za to, że mnie miłujesz odwieczną miłością, że uzdrawiasz i umacniasz całą moją osobę. Razem z Maryją Niepokalaną, z świętym Michałem Archaniołem, z Aniołami i wszystkimi Świętymi, chcę wysławiać Twoje imię: Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu. Jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen. (za zgodą Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej z dnia 08.04.1998 r. nr 401/K/98 - do prywatnego odmawiania) modlitwa UWOLNIENIA Panie Jezu Chryste! Wyznajemy że jesteśmy grzesznikami. W swoim nieskończonym miłosierdziu, Zbawicielu nasz, odpuściłeś nam grzechy, i obmyłeś nasze dusze Twój ą Najdroższą Krwią! Wyznajemy Panie, że bez Ciebie nic dobrego i zbawiennego nie możemy uczynić! Przyzywamy na pomoc Twoją Niepokalaną Matkę Maryję, Świętego Michała Archanioła, wszystkich Aniołów i Świętych. Przez ich wstawiennictwo uciekamy się do Ciebie, Jezu Chryste! Przyjmujemy władzę i moc, których nam udzielasz, aby zwalczać zasadzki szatana i złych duchów. Dlatego w imię + Pana naszego Jezusa Chrystusa nakazujemy wam złe duchy, abyście się oddaliły od nas i poszły do piekła! W imię + Jezusa Chrystusa duchy pychy i zarozumiałości i nieposłuszeństwa, ODDALCIE SIĘ OD NAS, OD NASZYCH BRACI I SIÓSTR! W imię + Jezusa Chrystusa, duchy nienawiści i przekleństwa, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy meczami, tortur i zabójstwa, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy zazdrości i zawiści, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy pornografii, nieczystości i rozpasania seksualnego, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy gniewu i złości, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy kradzieży i rozboju, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy pijaństwa, narkomanii i nikotynizmu, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy lenistwa i próżnowania, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy podejrzliwości, uraz i niechęci, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy kłamstwa, oszustwa i obłudy, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy letniości, ospałości i apatii, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy plotkowania, obmowy i oszczerstw, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy podejrzeń, osądów i fałszywych opinii, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy chciwości, bogacenia się ziemskiego i zaborczości, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy niewiary i braku zaufania, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy niesumienności, niedbalstwa i niewierności, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy mafii, przemocy, gwałtu i wojny, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy fałszywej przyjemności i wygodnictwa, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy chorób i nagłych dolegliwości, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy smutku, zniechęcenia i depresji, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy zabobonów, sekciarstwa i okultyzmu i parapsychologii, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy magii, czarów, wróżenia i uroków, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy zabijania nienarodzonych i eutanazji, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy zapaści duchowej, rozpaczy i myśli samobójczych, W imię + Jezusa Chrystusa, duchy fałszywej mistyki odwodzące nas od Boga i zbawienia, Mocą Jezusa Chrystusa, + nakazujemy wam złe duchy, oddalcie się od naszych rodzin, krewnych, znajomych, przyjaciół i sąsiadów! Oddalcie się od granic naszej Ojczyzny, która ma być królestwem Chrystusa i Maryi! Oddalcie się od wszystkich narodów ziemi, odkupionych Krwią Jezusa! Oddalcie się od naszych braci i sióstr, których obmyła Krew Jezusa i napełniła łaska Ducha Świętego na chrzcie świętym! Naszą siłą i mocą jest Jezus Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel! Należymy do Niego i jesteśmy dziećmi Ojca Niebieskiego! Chcemy wypełniać, Ojcze Przedwieczny, Twoją najświętszą wolę! Racz zesłać na nas śmierć, aniżeli mielibyśmy obrazić Cię grzechem ciężkim! Matko Najświętsza, otul nas płaszczem swojej macierzyńskiej opieki! Chcemy na zawsze należeć do Jezusa i Ciebie! Święty Michale Archaniele, broń nas przeciwko atakom szatana! Nasi Aniołowie Stróżowie święci Patronowie, przybywajcie nam z pomocą! Panie nasz i Boże! Do Ciebie chcemy należeć w życiu i przy śmierci. Amen. (Za zgodą Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej z dnia 08.04.1998 r. nr401/K/98 '- do prywatnego odmawiania)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Merkaba :(( straszne. sam mam podobnie. Też sie czasem zastanawiam czy smnie nie opętało. Kiedyś się też "bawiłem" okultyzmem. Próbowałem wejść w stan OOBE. Czy możliwe że moje myśli zna szatan? ktoś/coś zna moje myśli i czuję się jak bym został zgwałcony :/ Czy możliwe że przez OOBE wleciały demony do mnie i mnie prześladują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
modlitwa O ZWYCIĘSTWO NAD SZATANEM Boże Ojcze Wszechmogący, Wszechmądry i Wszechpotężny, Stwórco Nieba i Ziemi, Ty, Który w cudowny i nieomylny sposób władasz całym Wszechświatem - spraw, aby każdy człowiek wypełniał Twoją Najświętszą Wolę i według niej żył. Przywróć odwiecznie ustalony porządek, który dałeś stworzeniu. Połóż kres wszelkim poczynaniom szatana, który doprowadzić chce do zniszczenia całej ludzkości i świata; który usilnie stara się zniszczyć każdego człowieka stworzonego przez Ciebie na Twój obraz i podobieństwo. Obroń nas, Ojcze Niebieski przed wszelkimi jego nienawistnymi poczynaniami, uchroń świat przed zagładą, wszelkimi rodzajami klęsk i wojnami. Wejrzyj na Jezusa Chrystusa, Syna Twego, który niewinnie życie za nas oddał na krzyżu, aby nas odkupić Krwią swój ą. Prosimy Cię o to za przyczyną Niepokalanej Dziewicy Maryi, Świętego Michała Archanioła, Aniołów i Świętych. Błagamy Cię przeto Ojcze Niebieski o ratunek i uwolnienie nas z sideł szatana, które ten bezustannie na nas zastawia. Wejrzyj, Ojcze Niebieski, na naszą słabość i nieudolność. Dlatego pokornie błagamy: Przyjdź z pomocą udręczonemu ludowi swemu, połóż kres panowaniu szatana. Święty Michale Archaniele, stań jeszcze raz na czele swego Niebieskiego Wojska i z Twym okrzykiem Któż jak Bóg" - przyjdź nam z pomocą w tej nierównej walce dobra ze złem, aby pokój znów zapanował nad światem. Amen. (modli się: Zofia Sobieraj) (Za zgodą Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej z dnia 8.II.1993r.nrl84/K/93) dostojna królowo niebios Dostojna Królowo Niebios, Najwyższa Pani Aniołów, któraś od początku otrzymała moc i posłannictwo zdeptania głowy szatana, prosimy Cię pokornie, ześlij Twoje święte Zastępy, aby pod Twoimi rozkazami i przez Twoją moc, ścigały piekielne duchy, wszędzie je zwalczały, unieszkodliwiały ich poczynania i strąciły je z powrotem w przepaść. -Któż jak Bóg! Święci Aniołowie i Archaniołowie, brońcie nas, ochraniajcie nas! O czuła Matko, Ty jesteś i Ty pozostaniesz na zawsze całą naszą miłością i nadzieją. Amen. (Za zagodą Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej z dnia 20.04.1994 r. nr 578/K/94) koronka DO ŚW. michała archanioła I chórów anielskich (forma skrócona) 1. Boże wejrzyj ku wspomożeniu memu. Panie pospiesz ku ratunkowi mojemu Chwała Ojcu itd. 2. Wymienia się poszczególne Chóry: - na cześć CHÓRU SERAFINÓW - na cześć CHÓRU CHERUBINÓW - na cześć CHÓRU TRONÓW - na cześć CHÓRU PANOWAŃ - na cześć CHÓRU MOCARSTW - na cześć CHÓRU WŁADZ - na cześć CHÓRU ZWIERZCHNOŚCI - na cześć CHÓRU ARCHANIOŁÓW na cześć CHÓRU ANIOŁÓW Po wymienieniu poszczególnego CHÓRU odmawia się l raz Ojcze, 3 razy Zdrowaś, Chwała Ojcu oraz wezwanie: Dla wstawiennictwa św. Michała Archanioła i niebieskiego (wstawiamy nazwę CHÓRU) -Panie Zastępów, zmiłuj się nad nami. 3. Na cześć św. Michała Archanioła: Ojcze nasz. Na cześć św. Gabriela Archanioła: Ojcze nasz. Na cześć św. Rafała Archanioła: Ojcze nasz. Na cześć św. Anioła Stróża: Ojcze nasz. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu. Jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen. (Za zgodą Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej zdnia25.11.1993r.nr2041/K/93) poświęcenie SIĘ ŚW. michałowi archaniołowi O wielki Książe niebieski, najwierniejszy Stróżu Kościoła, święty Michale Archaniele, oto ja, chociaż bardzo niegodny Twego oblicza, jednak ufny w Twą dobroć, powodowany potężnym wpływem Twoich modlitw i licznymi Twymi dobrodziejstwami, staję przed Tobą w towarzystwie mego Anioła Stróża i w obecności wszystkich Aniołów niebieskich, których biorę za świadków mego nabożeństwa ku Tobie. Ciebie dziś obieram za swego szczególnego obrońcę i orędownika. Postanawiam sobie mocno czcić Cię zawsze i usilnie szerzyć Twoją cześć. Bądź moją mocą przez całe życie, abym nigdy nie obraził Pana Boga myślą, słowem lub uczynkiem. Broń mnie przeciw wszelkim pokusom szatańskim, głównie przeciw tym, które atakują wiarę i czystość, a w godzinę śmierci uproś pokój mej duszy i zaprowadź do ojczyzny wiecznej. Amen. (Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 25.03.1986 r. nr. 1590/K/86)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytaj to świadectwo szatan nie zna naszych myśli ale może podsuwać własne myśli i zeby pozbyc sie tych myśli to najlepsze to spowiedź i egzorcyzmy podałem wyzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×