Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olczita

Czy warto rzucić studia?

Polecane posty

Gość olczita

Skończyłam pierwszy rok, w sumie nie zupełnie, jeden egzamin przeniesiony na wrzesień ze względu na kaprys szanownej dr. ale to mało istotne. Studiuję dziennie kierunek który wiedziałam, że będzie ciężki, mechanika i budowa maszyn. Nie wybrałam go, bo chciałam, zamierzałam pójść na architekturę ale słaby wynik z matury z matematyki odebrał mi szansę mimo dobrze zdanego egzaminu z rysunku i do wyboru została mi mechanika bądź zarządzanie. Odpuściłam zarządzanie, poszłam na mechanikę. Pierwszy semestr zaliczony bez problemów, same wykłady, ćwiczeń i laborków mało, żyć nie umierać, jednak drugi semestr przytłoczył mnie do tego stopnia że 2 tygodnie przed sesją naprawdę chciałam to rzucić. Nie dawałam rady. Przed egzaminami, wiedząc że umiem, nie mogłam spać, po nocach śniły mi się wzory, zamykając oczy zastanawiałam się jakiego użyć do jakiego zadania. Pojmuję podstawy tego co się ucze, ale bardziej na zasadzie 'nauczyc się i zapomnieć', nie potrafię zapamiętać tego wszystkiego. Nie interesuje się motoryzacją, nie kręci mnie grzebanie w samochodach. Jako specjalizacje miałam na celu obrać śmigłowce, ciężkie ale myślę, że warto szczególnie że halę produkcyjną mam kilka km pod miastem i jest to troche inne niż samochody, tyle że kolejny problem jest taki, że tej specjalizacji bardzo często nie otwierają z powodu albo małej liczby chętnych albo słabych wyników studentów. A zostać na tym kierunku i (jak moja koleżanka) pójśc na specjalizację z przymusu też nie jest rozsądne. Zaczęłam się zastanawiać czy warto ciągnąć to dalej... Jest, a przynajmniej w pierwszym semestrze było nas 240 osób na roku, w tym 8 dziewczyn. Trafiłam na grupę w której jestem sama na 30 'chłopa'. Poboczne grupy to sama płeć męska, a właśnie z pobocznymi grupami miałam łączone zajęcia. Więc jestem sama. I jak wydaje się to często ludziom, kobiety na politechnice wcale nie mają łatwiej, szczególnie gdy jest ich mało. I to bardzo przytłacza. Jeśli nie było chętnych do odpowiedzi, brano mnie, nie było kogo pomęczyć przy tablicy, szłam ja, jako ta wyróźniająca się. Nie oczekiwałam tego, że potraktuje się mnie z 'ulgą' jako istotę mniej pojętną w sprawach kabli, schematów połączeń czy silników, ale chociaż dając szansę pojąć to 'powoli', jednak przeliczyłam się. Myślałam że dam radę, ale coraz bardziej dochodzi do mnie że to nie ma sensu. Bo jaki jest sens studiowanie na siłę, tylko po to, aby studiować? Miałam poprawić maturę w tym roku, ale przesunięta o miesiąc sesja i wszystkie zaliczenia nałożyły się na terminy matur i odebrało mi to możliwość poprawy. Chcę to zrobić w tym roku, i wiem że po prostu muszę. Nie mam zamiaru rzucać studiów i już na nie nie wracać, chcę po prostu zrobić ten rok przerwy, troche oderwać się od tego, miałabym możliwość posiedzieć za granicą pare miesięcy w pracy, a reszte wolnego czasu poświęcić na naukę. Chcę spróbować jeszcze raz na architekturę, jeśli nie na budownictwo. Bo to jest to, co naprawdę mnie interesuje. Nie wierze w swoje możliwości, żeby pogodzić porządną naukę do matury z porządną nauką na uczelni z przyzwoitymi wynikami, zero czasu dla siebie, zero czasu na odpoczynek, na chwilę odetchnięcia. Bo dochodzą obowiązki w domu. Stąd mój wątek. Warto rzucić? Czy męczyć się i próbować 'uczyć' do poprawy żeby tylko studiować? Moja mama nie pochlebia mojego pomysłu, uważa że zrobię rok przerwy, (mając rok studiów w plecy i teraz drugi przerwy) i już nie wrócę, bo nie poprawię matury, bo się nie nadaję, bo może za ciężko, lepiej iść na coś łatwego byle tylko mieć papier, a bez studiów skończę jako woźna. Tylko że nie mam zamiaru rzucać ich na stałe tylko wrócić na coś innego. Ciężko mi z tym że nie stara się zrozumieć że naprawde mnie to męczy, a jej tłumaczenie 'sama chciałaś to studiować więc nie narzekaj' nie podnosi mnie na duchu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna co wie co mówi
Pewien nie tobiasz usłyszeć Ale Twoją Mama na rację. Ja zrezygnowałam po 2 roku z ciężkiego kierunku Fizyki rok przerwy poszłam na bo innego zaocznie. Pracuje w zawodzie. Ale wiem że gdybym w bólach to skończyła miałabym lepszą pracę napewno. Nie byłabym 3 lata w plecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×