Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bobofruit

Zostać czy odejść??

Polecane posty

Gość Bobofruit

Od 8 lat jesteśmy małżeństwem, od 2 lat w zasadzie nic nas nie łączy. Żyjemy razem ale obok siebie. traktujemy się jak przysłowiowi znajomi. Sytuacja w zasadzie nie jest zła. Nie kłocimy sie już, jest jakby ok, ale brakuje tego co najważniejsze, miłości, czułości, rozmowy. O seksie nie wspominam, bo w ciągu 2 lat bylo 2 razy. Nikt z nas nikogo nie ma. Ja na pewno, a za męża moge ręczyć glową. Jak do tej pory, to była dla mnie sytuacja ok, ale zaczynam się zasanawiac czy tak ma wyglądać dalej nasze życie. Mąż do szczęścia niewiele potrzebuje, ja bym chciała przeżyc życie bardziej kolorowo. Nie chodzi mi o seks, ale o to by nie siedzieć całymi dniami w domu, żeby mieć z kim porozmawiać. On jest najszczęsliwszy, jak siedzi przed internetem. I tak wyglądaja nasze relacje: on przed internetem, ja przed telewizorem. No chyba, że go nie ma to wtedy ja trochę skorzystam z kompa, jak teraz. On jest ciągle zmęczony, a mi się już też nie chce ciągle go na cos namawiać. Zaczyna mnie to wyszystko męczyć, myslałam, żeby mu powiedzieć, że odchodzę, ale nie mam odwagi. I nie chodzi o to, że nie miałabym gdzie mnieszkac czy za co zyć. Po prostu on nic nie podejrzewa, że targają mną takie emocje i mysli, że jest wszystko ok, a ja chodze coraz bardziej zdesperowana i nerwowa. Nie wiem co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JEŚLI GO NADAL KOCHASZ TO ZOSTAŃ I WALCZ. MIĘDZY WAMI CHYBA NIE MA ŻADNYCH ROZMÓW NA TEMAT WASZEGO ZWIĄZKU MOŻE ZACZNIJCIE OD TEGO. JEŚLI GO NIE KOCHASZ I ŻYCIE PRZY JEGO BOKU WYGLĄDA TAK OPISUJESZ TO CHYBA LEPIEJ ROZEJSC SIĘ W ZGODZIE. NIE WIEM CZY MACIE DZIECI? WTEDY TO CO INNEGO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kisssiststss
moim zdaniem wyspaliliscie sie, zwiazek na kanapie, przed tv i netem, bez seksu?! Nie wiem ile masz lat, czy macie dzieci ale ratuj siebie bo doczekasz tak starosci i bedziesz zalowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Dzieci nie ma, a ja coraz czesciej sie łapię na tym, że lepiej mi jest jak go nie ma. Ja wcześniej przyjeżdża z pracy, to nie wiem co mam robic, a jak musi odebrac wolne z nadgodziny, to ja raptem muszę łazienke wyszorować albo poprasowac sterte prania. I to mnie zastanawia, bo to jest juz zł objaw. Kiedyś cieszyłam sie, że wcześniej wroci lub będzie miał nadprogramwe wolne, a teraz mi to przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Nie, nie mam nikogo i nikogo nie poznałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
właśnie się nad wszystkim zastanawiam i dochodze pomału do takich wnosków, jak napisałaś. Zwłaszcza, że dotarało do mnie, że on mi zaczyna po prostu przeszkadzać, a to juz tragedia. Nie moge zyc po swojemu bo ogranicza mnie poczucie obowiązku, a zycie ucieka. Mam nadzieje, ze dojrzeje do podjęcia decyzji, przed którą uciekam juz od dluższego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herrr kommendante
jak nie podejrzewa to go UŚWIADOM OSOBIŚCIE wasz związek to wasza wspólna praca nad nim na dzień dzisiejszy oboje macie go w dupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggwegwewg
Na Twoim miejscu szukałabym teraz, gdy jeszcze jestem z nim. Czy sama sobie poradzisz na 100%? Rachunki, czynsz? Skoro nie kłócicie się, to potraktuj go jako niekłopotliwego współlokatora, z czysto ekonomicznych względów, np. czynsz jest na połowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalej sobie wmawiaj
że nikogo nie ma i seks raz na rok mu starcza:D:O jestes głupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Najprawdpopdobniej nie zalezy ani jemu ani mi. Wczesniej faktycznie nawet jak byly klotnie to wiedziałam, że jednak nam na sobie zalezy, a teraz jest jak jest. Obojętność jest okropna. Nie wiem czy jemu jest tak wygodnie, ogólnie wszystkie obowiązki żony robię, a jakby mieszkał tylko z jakims lokatorem to częśc obowiązków musialb sam przejąć. Ale i tak najgorsze jest to, że nie mamy o czym rozmawiac i nic razem nie robimy. Teraz latem nad jezioro nie pojedziemy, bo on nie lubi, na rowerze nie pojeździmy bo mu sie nie chce, ale jak kolego powie, żeby pójśśc pograć w tenisa to nie ma sprawy. Myśle, że ja nie jestem mu do niczego potrzebna, no chyba że jak mamusia, do gotowania, sprzątania i takich tylko rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rubinowaaa..
musisz pogadac z mezem, powiedzec co tutaj mowisz - nie ze odchodzisz ale ze nie jestescie blisko a ty bys chciala to i tamto, zobcz porozmawiaj,moze jemu tak naprawde zalezy - a z tym wszystkim to przyzwyczajenie... przeciez mozna robic duzo rzeczy razem tylko trzeba o tym porozmawiac, zobacz czyty chcesz ratowac to malzenstwo i czy maz tez tego chce .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Nie wmawiam sobie, wiem jak jest. No chyba, że w nocy gdzies wychodzi, bo tak to pracy zaraz jest w domu i później juz nigdzie nie wychodzi. A może stal się impotentem? Tego to już nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggwegwewg
No tak, z tym masz rację. Myślałam że żyjecie jednak bardziej osobno, czyli że np. on sam sobie gotuje i sam sprząta swój pokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
rubinowaaa ja wcześniej już nie raz rozmawiałam z nim. Standardowo, jak u wszystkich chyba, 2, 3 dni ok, a póxniej z powrotem to samo i przestało mi zależeć. Cieszyłam sie, że nie ma juz miedzy nami kłótni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggwegwewg
Czy rozmawialiście kiedyś o waszej sytuacji? Czy to, że nie ma między wami już wcale seksu, jest tematem tabu i nie mówicie o tym? Bo nie wierzę, że dla niego taka sytuacja jest zdrowa. Ja rozumiem, że z czasem seks jest coraz rzadziej, ale przecież nie raz na rok :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
czasami to bym chciala, zeby sobie kogoś znalazł to miałabym powód konkretny, zeby odejśc, a tak tkwię w tym i myslę tylko o odjeściu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Kiedys rozmawialiśmy, później każdy czekał na ruch drugiej osoby, a teraz juz nikt nie próbuje nic. Raz mój mąż naduzył alkoholu i zaczął sie przymilać, to mu powiedziałam, że ja nie chce po pijanemu i jak jutro wytrzeźwieje to się "pokulamy". I co? na drugi dzień podeszłam do niego i zaczełam sie juz po trzeźwemu przymilać, a on stwierzil, że dzisiaj nie. To nie, juz nie próbuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynnkaa
Sama nie wiem co bym zrobiła. Jeśli jesteś przekonana, że mieszkając sama i sama wszystko opłacając, dasz sobie radę, a nawet będzie Ci lepiej, to bym odeszła. Ale jeśli uważasz, że będzie Ci gorzej, ciężej, samotniej, to bym póki co została. A nowa miłość? Teraz masz takie same szanse znalezienie miłości jak wtedy gdy byłabyś sama. Nic nie stoi na przeszkodzie żebyś już zaczęła szukać. Chyba że kochasz męża i chciałabyś to naprawić. Jak wyglądał jego temperament gdy było między wami dobrze? Seks byl często? Lubił seks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Z rachunkami nie ma problemu. Po rozstaniu jakby co wyjeżdżam z kraju. A co do temperamtentu to był ok. Nie za duzo nie za mało. Ale jeśli chodzi o to, to on twierdzi, że przeze mnie teraz tak jest, bo jak mnie przysłowiowo głowa bolała, to jemu sie już odechciewało seksu i póxniej ja musiałam sie domagać, bo on miał "blokadę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co opisujesz jest dobrze między wami, nie kłócicie się, a rozważasz zostawienie go z powodu "złego samopoczucia"...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Nie dlatego, tylko chyba nie ma już nic między nami. I nie zastanawiam się tylko nad tym czy odejść, ale również nad tym czy zostać. A między nami jest po prostu poprawie i nie wiem czy to wystarczy by być ze sobą do końca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Dizś do mnie doarło, że ja przy nim straciłam całą swoja energię. Po prostu nie mam w sobie za grosz zycia. Jest jak jest i życie mnie nie cieszy, chyba dlatego zastanawiam się czy zostać czy odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pani wasza
ta maz nikogo nie ma ,a seksu nie bylo przez dwa lata ta jasne czy ty jestes tak naiwna ze wierzysz ze facet wytrzymie 2 lata bez seksu no moze 2 miesiace ale dwa lata to nawet ja bym nie wytrzymala a co dopiero facet oj ale jestes naiwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się że powinnaś rozstać się z mężem, może decyzja o ślubie była zbyt pochopna ,bo jak widać wszystko się między wami wypaliło. W momencie gdy w związku są kłótnie świadczy to o jakichś emocjach,a milczenie jest ich ewidentnym brakiem. Dalsze życie polegające na mijaniu się jest zgubne w skutkach. A jeśli dojdzie do zerwania tego związku możesz sobie ułożyć Ty i twój mąż wszystko od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakbyś pisała o mnie...
Naprawdę jakbym czytała o sobie i moim małżeństwie. Tyle że my jesteśmy świeżo po ślubie, znamy się trochę ponad 2 lata i praktycznie od początku jest u nas tak jak piszesz. Brak rozmów, a jeśli już to zawsze kończy się awanturą, on wciąż przed laptopem ja koło niego, bo wkurza się jak zajmuję się czymś bez niego, zero wyjść na miasto bo nie lubi a samej mnie nie puszcza, parę razy w roku wypad do jego znajomych-chleją i gadają o pracy a ja zawożę zwłoki do domu, seks od czasu gdy się znamy na palcach można policzyć bo on nie będzie inicjować a dla mnie jest totalnie aseksualny z tym laptopem i łapą w gaciach jak Al Bundy, jego wieczne wmawianie mi że go zdradzam pod jego nieobecność. Przed poznaniem go byłam wesołą zadbaną mającą swoje życie i zainteresowania towarzyską osobą, teraz jestem cieniem samej siebie. Jemu też w tym związku źle (chociaż nie wiem dlaczego, w końcu on żyje tak jak żył gdy był singlem czyli wegetował) ale nie dopuszcza możliwości rozstania. I też wiem że samej byłoby mi lepiej ale szkoda bo trudno pogodzić się z tym że dwoje dorosłych i inteligentnych ludzi nie potrafi się dogadać Może spróbujcie pożyć jakiś czas osobno? Parę miesięcy? Zobaczycie jak Wam będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Może jestem naiwna, ale on zawsze był tak lojalny, że aż bolało. I dlatego twierdzę, że nikogo nie ma. Zwłaszcza, że nie wiem kiedy by miał sie z tym kims spotykać jak zawsze jest w domu. Ale może, nie wiem... Ninka 131 coś w tym jest. Chodzilismy ze sobą 6 miesięcy i się zaręczyliśmy, a za następne 4 miesiące sie pobralismy. Na początku mi zależało dlatego dążylam wszelkimi sposobami żeby cos poprawić w naszym związku. On wtedy myślał, że ja jakas strasznie wredna jestem, a teraz jak mi nie zależy już to jemu sie wydaje, że własnie teraz jest ok. On w zasadzie robi co chce, tzn. nic oprócz internetu, ja sie juz nie czepiam dla świętego sposobu, nie zalezy mi żeby cos razem robić i według niego jest ok. Ale we mnie nie ma już emocji, po prostu skapcaniałam. Nie wiem czy długo tak wytrzymam. Teraz nie ma nikogo, ale nie daj Bóg kogos poznam to pewno polece jak ćma do ognia, a nie chce byc w takiej sytuacji... Ehhh, nie wiem co robić, a on jakb coś wyczuł bo zaczął mi w domu pomagać, gdzie nigdy tego nie robił, ale mi juz nie zależy. Kiedyś bym była wniebowzięta, a teraz nic. Posprzątał i ok, wielkie mi mecyje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ,ze nie robi Ci to teraz zależy od tego że on się od Ciebie oddalił. A kiedy byliście w narzeczeństwie to jak było między wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Było super, przede wszystkim ujeło mnie że mogę z nim o wszystkim porozmawiać. Wydaje mi sie, że skończyło sie jak razem zamieszkalismy. Byłam na co dzień i o czym tu ciągle gadać. Odbieram to tak, że malo interesująca dla niego jestem, w końcu z inernetem nie trudno pod tym kątem przegrać, niestety nawet jakbym była niewiadomo jak wykształcona takich wiadomości nigdy nie posiądę. Ale na przykład nigdy ze mną takich babskich filmów nie oglądał. wtedy albo szedl spać albo do internetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to
8 lat jesteście ze sobą, minimum od 2 lat nie ma między wami bliskości, a Ty zauważasz to dopiero teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bobofruit
Widziałam wcześniej, ale myślałam, że to chwilowe. ale chyba sie pomylilam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×