Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TylkoBeatrycze

Trudne zakochanie (wiek, kariera, przyszłość)

Polecane posty

Gość TylkoBeatrycze

Piszę na kafe o moim życiowym dramacie, ponieważ a) nie, nie mogę o tym powiedzieć (przynajmniej na razie) moim przyjaciołom; oraz b) mam potworną chandrę i od wielu godzin i paru dni siedzę w internecie, nie ruszając się ;). A więc: Zakochałam się w moim wykładowcy, w dodatku promotorze. Nie wydaje mi się, żebym miała u niego szanse - jest wspaniałym, atrakcyjnym mężczyzną i uczciwym człowiekiem. Nie ma żony, jest rozwiedziony, ale myślę, że na pewno nie pozwoliłby sobie na związek ze studentką. A już na pewno nie ze mną - brzydulą :). Związek jest więc wykluczony, choć pewnie nie przestanę o nim marzyć i będę się zadręczać cały następny rok aż do obrony. Albo i dłużej, ponieważ... ...Kolejny problem polega na tym, że jestem dobrą studentką, na jego zajęciach - wyróżniającą się. Nie tylko z powodu zauroczenia, po prostu interesuję się jego przedmiotem. I profesor bardzo nalega, żebym została na studiach doktoranckich. Tak rodzi się największy dylemat mojego 24-letniego życia. Jak żyć? Co robić? a) zaraz po obronie uciekać jak najdalej i stracić szanse na niego i ewentualne zawodowe spełnienie lub/i wieloletnią mękę i ewentualne zawodowe spełnienie; b) robić ten cholerny doktorat i męczyć się latami, ale być może się po drodze wyleczyć, być może go zdobyć, a być może się rozwinąć i mieć wymarzoną pracę, co zresztą nie wyklucza zgorzknienia w staropanieństwie...? Zadręczam się tym już teraz, bo istnieje jeszcze wyjście c) rzucić studia jak najszybciej, na rok przed obroną dyplomu. To nie byłoby rozsądne, ale pewnie oszczędziłoby mi stresu. Proszę o komentarze, mogą być głupie, wredne lub nawet obleśne - wszystko dobre, co mi zajmie myśli :). Dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamien kałowy
chciało ci się tyle pisać? nie można bylo krócej? bo mi sie nie chce czytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TylkoBeatrycze
W skrócie więc: Zakochałam się w profesorze, on chce, żebym została po studiach na doktoracie, ja też tego chcę, ale boję się, że będę się wtedy długo mordowała z moją niespełnioną miłością. Kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie popieprzona
Ja bym chyba wybrała a. A on ma żonę/ narzeczoną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TylkoBeatrycze
Rozwiedziony. Ma córkę, ale dorosłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tęczowe buciki
dobre wyjście wydaje mi się .a. doktorat możesz zrobić na innej uczelni w innym miejscu - i już sie uwolnisz od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tęczowe buciki
co z oczu to i z serca a tak gdzieś byś go spotkała albo miała nadzieje że go tam spotkasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TylkoBeatrycze
Myślałam o doktoracie gdzie indziej, ale to by nie było uczciwe wobec niego. Nie mogę wyjechać do innego miasta (moja matka jest chora i nie może mieszkać sama), a w moim spotkania i tak byłyby nieuniknione, poza tym on wkłada pewien wysiłek w wykształcenie mnie, wypromowanie itd. i albo będę robić ten doktorat u niego albo nigdzie. Zwłaszcza że bardzo mi odpowiadają jego metody pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×