Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trafiła kosa na kamień

Dlaczego tak jest?

Polecane posty

Gość dlaczego taaaaaaaaaak
Jak najbardziej! Bo pewność siebie na co dzień i nieśmiałość względem osoby, która się podoba wcale się nie wykluczają... hmm no dziwne, bo facet to facet silny a zatem i tu w zabieganiu 1 kroku..a co do 00:20..hmm tak jakby brakowało tej kropki nad i? jakby on sie wahał? był 1 krok ku tobie i krok za tobą? a powinien zdecydowanie: biore sie za nią:D no tak ten telefon ta sciezka to nie przypadki..tylko jakby brakło zdecydowania np daj ten telefon!:D to wazne albo..sorry moge na chwile porwac kolezanke twoja..i wzialby ciebie na strone i rzekl pare slow;) z tym tancem..mogłas rzec..a nie tancze bo sie spociałam:) a tak pomyslał ze nie lubisz tej muzyki albo tanczyc..itp dziwne sa realcje miedzyludzkie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego taaaaaaaaaak
na idiote? nie.. wychodzi raczje na faceta zdynsowanego..wzgledem ciebie. Tak jakby do konca nie był pewny czy ciebie chce..I moze to ciebie równiez blokuje..utp.. jakos tak macie spowolnione tempo..rozmowy sa..ale mogłyby byc głebsze itp..na głebsze tematy, szczersze itp. to scala ludzi..moze po takiej rozmowie wyszłoby ze jestescie zainteresowani soba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Co to znaczy głębsze i szczersze tematy? Fakt, dystans trzyma i to mnie blokuje. Bo podczas naszych rozmów czuję sie tak, jakbym przeprowadzała z nim wywiad. A nie tak to powinno wyglądać. Oczywiście staram się poruszac różne tamaty, np. religia, polityka, gospodarka, sztuka, ale trudno coś od niego osobistego wyciągnąć. Abstrakcyjne tematy odpadają, a szkoda, bo w tym czuję się najlepiej, ale widać, że on niekoniecznie. Zreszta to facet, chyba powinnam poruszyć temat samochodów i sportu, może zechce się troche powymądrzać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
A propos wspólnych tematów: miałam raz plan wyciągnąć go do kina. Raz, że romantyczna atmosfera, zgaszone światła, mała odległość między siedzeniami, dwa, że byłoby o czym gadać. Ale niestety się nie udało. Wspomniałam o filnie, który niedawno leciał w kinie, zapytałam czy widział, bo ja nie miałam okazji, on że nie chadza do kina, bo go filmy nie kręcą. Oj zdziwiłby się, jak filmy potrafią kręcić, gdyby obejrzał coś z mojego ulubionego repertuaru. Jeśli ktoś próbuje skupić się na fabule to nic dziwnego, że wychodzi z kina rozczarowany; ja preferuję filmy grające na ludzkich emocjach jak prawdziwy wirtuoz na instrumencie - nie sposób pozostac niewzruszonym, ponadto ile osób, tyle możliwości odbioru danego filmu. I to jest właśnie cały ich urok. Ale mój kolega sie o tym niestety nie przekona.Chyba faktycznie nie pasujemy do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
ROR ma całkowitą rację, teraz widze to wyraźnie, m.in. dzięki Waszej zamierzonej bądź nie pomocy. To pustak, a ja naiwna doszukuję się w nim jakiejś głębi, Jego tylko dziwi fakt, że się na jedno jego skinienie na niego nie rzucam i stąd to dziwne zachowanie. Niestety taka ludzka natura, atrakcyjnym osobnikom przypisujemy pozytywne pożadane przez nas cechy, co niekoniecznie musi mieć pokrycie w rzeczywistości. W tym przypadku nie ma, zresztą to nie pierwszy przypadek mojego rozczarowania przytojniakiem. Czy istnieją w ogóle przystojni mężczyźni, którzy cenią u innych i dbają u siebie bardziej o wnętrze niż wygląd zewnętrzny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek12345677
nie kręcą go filmy ? Pewnie "kręci" go filozofia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek12345677
Odpuść sobie. Nic nie mówi, nic go nie interesuję. Za tą tajemnicą skrywa się albo psychopata albo świadomy swojej ułomności dureń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Mądrze prawisz, Zenek. Osobiście stawiam na to drugie, nie ukrywam, że z bólem serca. Sama jestem dość płytka (co widać po moich postach, mam tego świadomość), ale wciąż łudzę się, że jakiś mężczyzna zechce spróbować dostrzec we mnie coś więcej niż tylko fajną niunię, którą warto zaliczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
kloles cie zupelnie olewa, rownie dobrze moglo by cie nie byc. Przynamniej ta syt. w dyskotece

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek12345677
Teraz zaczalem si\e wczytywać w to co napisałaś... W dyskotece raz odmówilaś, więcej nie przyszedł. W parku zobaczył Cię z kolegą , też już więcej nie przyszedł... Przyszedł, przyszedł. Tylko teraz dobrze się kamufluje. moro, lornetka, aparat ... a na dnie plecaka w dodatkowej ukrytej kieszonce... Prezerwatywa ! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aksjomat
"Sama jestem dość płytka (co widać po moich postach, mam tego świadomość)" Już miałem coś zasugerować, ale ten tekst przyznaję, że mnie rozbroił. Pierwsza myśl była taka, że ktoś się podszył, ale chyba nie :) Pozostaje mi napisać, że nie jest jednak tak z Tobą źle, jak myślałem :) Powodzenia w znalezieniu faceta, który pozwala na zanurkowanie w jego sferze intelektualno-emocjonalnej głębiej niż na średnicę głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Nie rozmumiem Twoich wpisów Aksjomat ani po winie, ani na trzweźwo:( Wytłumacz mi, proszę, jak małemu dziecku, o co Ci chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Widzisz, że zdania są podzielone, juz sama nie wiem, co mysleć. Pewnie wystarczyłoby go lepiej poznać, ale jak skoro nam się gadka nie klei? O czym z nim rozmawiać? Ze wspomnianym Łukaszem jest zupełnie inaczej, raz byliśmy we dwoje na wycieczce w górach i potrafiliśmy przegadać parę godzin, a ja nie miałam wrażenia, że przeprowadzam z nim wywiad tylko wszystko jakoś samo płynęło:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aksjomat
A co konkretnie jest niezrozumiałego w tym, co napisałem? Chodziło mi w skrócie o to, że kryteria doboru potencjalnego partnera, którymi się kierujesz są dość płytkie. Mam wrażenie, że jedynym kapitałem, który posiada ten facet jest wygląd. Nie mówię, że wygląd nie jest ważny, ale przy tak klejącej się gadce...no sorry. W dodatku jego podejście do związków i kobiet (nigdy mu się żadna nie podobała na tyle by ją zdobyć jak facet z jajami?), zdaje się brak większych zainteresowań czy inicjatywy. Załóżmy, że teraz Cię kręci jako rodzaj wyzwania. Jak już będziecie razem to, co oprócz wyglądu będzie spoiwem związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
To fakt, że zwracam uwagę na wygląd. No niestety jak mnie facet fizycznie nie pociąga to relacja może być jedynie czysto koleżeńska, po prostu nie wyobrażam sobie, żebym mogła się z takim przespać bez zmuszania się. Byli tacy, którzy pociągali mnie intelektualnie bądź emocjonalnie, ale właśnie j.w. Potrafie sobie wyobrazić, jak będzie, jeśli będziemy razem. Proza życia - wspólne śniadanie, praca, wspólny obiad po pracy, wspólny wieczór przez tv bądź osobne zajmowanie się sobą, np. czytanie książek, ew. spotkanie ze znajomymi, a potem wspólna noc. Rozmowy ograniczą się do pytań: "jak minął dzień w pracy?", "co chcesz zjeść na obiad?", "co oglądamy?". Chęć bycia razem wystarczy jako spoiwo. Ale póki co nie wiem, czy on chciałby być ze mną, czy tylko mnie przelecieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Moje doświadczenia z pewnymi siebie przystojniakami są kiepskie, tzn. góra na trzeciej randce padała jednoznaczna propozycja i jeśli się nie zgodziłam uznawali, że nie ma sensu się w takim razie dłużej spotykać. A podczas spotkań mówili głównie o sobie i nie interesowało ich nic poza moim ciałem. Po prostu rozbieżność celów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Mniemam więc, że gdyby chodziło mu tylko o seks, doskonale wiedziałby, co zrobić, żeby osiągnąć swój cel. Wystarczyłoby parę celnych komplementów, odpowiednia gadka specjalnie pode mnie, stworzenie romantycznej atmosfery i jeden namiętny pocałunek, a uległabym bez wahania. Ale on nie robi nic z tych rzeczy, może jednak nie jest zainteresowany? Tylko dlaczego towarzystwo twierdzi, że jest i to mocno? Rozgryź tu faceta:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Postanowiłam, że go olewam od tej pory i poproszę znajomych, żeby sobie dali spokój z tym swataniem. Niestety będziemy musieli się widywać i jeśli przez ten tydzień będę się mączyć w jego towarzystwie to wyjadę. To nie tak, że tylko wygląd mi w nim pasuje. Równiez jego opanowanie, rozsądne podejście do życia, łagodność, chęć niesienia pomocy innym, dbanie o rodzinę (opiekuje się mamą i często pomaga siostrze przy dzieciach), obowiązkowość, stosunek do pracy i pieniędzy itp. To prawda, że nie ma rozlełych zainteresowań i nie jest na bieżąco z tym, co się dzieje na świecie, ale tylko dlatego, że nie ma na to czasu i ma w życiu inne priorytety. To mi wcale nie przeszkadza, a nawet imponuje. Ja czas na przyjemności mam i lubię "bywać", ale to nie oznacza, że jest to dla mnie w życiu najważniejsze. Szkoda, że nic z tego nie będzie. Niepotrzebnie się nakręciłam. Dzięki za Waszą pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
No pięknie:/Znowu go wypatrywałam na mojej trasie, oczywiście bezskutecznie. Widzę że muszę wyjechać, ochłonąć i zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem to Tobie zlezy a nie jemu;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Naprawdę nie musisz mnie dołować ROR. I tak mi samoocena spadła przez niego prawie do zera, więc proszę grzecznie - nie kop leżącego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alez ja cie nie doluje , przynjamniej nie mam takiego zmaiaru. Jelsi Towja samoocena jest uzalezniona od reakcji jedengo czloiwieka - obojetnie jakiej - to i tak bym sie przeszla na twoim miejscu do pcyhologa;/ i nie mowie tego zlosliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Coś w tym jest co piszesz, uwiedzenie niebylejakiego psychologa mogłoby mi podnieść trochę samooocenę:D A Twoja samoocena skąd pochodzi? Czy nie jest to wypadkowa Twojego subiektywnego postrzegania siebie samej i reakcji zwrotnych na Ciebie innych ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samoocena to jest tak jak ja postrzegam sama siebie - bez wzgledu na to co mowi do mnie i omnie kowalski, albo nawet 100 kowalskich;-)) jesli uwodzenie poprawia twoja samoocene to znaczy ze kopanie w sobie zajmie ci duzo wiecej niz myslalam;/ w psychologii to bardzo popularne zjawisko - mlodych kobiet ktore poprzez swoja atrakcyjnosc czuja sile - ale nie tak ogolnie - tylko skupiaja sie na niej przesdanie - twoje mysli zawsze biegna w strone uwodzenia, czyli traktujesz to niemalze ambicjonalnie;/ poskreslasz swoje sukcesy na tym polu - czyli bardzo silnie cos sobie rekomepensujesz, tak mysle. nawet ta sytuacja z tym chlopakiem - gdzie cie zlosci ze....nie udaje ci sie go poderwac ....smutny obarz sie rysuje;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aksjomat
Witam po przerwie. Zdecydowanie zgadzam się z powyższym. Początkowo miałem naprawdę negatywne zdanie o autorce tematu. Nie podobało mi się podkreślanie sukcesów na polu stosunków damsko - męskich, traktowanie tego ambicjonalnie i przywiązywanie zbytniej wagi do powierzchowności. Generalnie trącało mi to pustynią intelektualno - emocjonalną. Po przeczytaniu większej ilości wypowiedzi myślę jednak, że w gruncie rzeczy to fajna dziewczyna, ale z takim podejściem do potencjalnego partnera nie wróżę jej dobrze. I tak to, co tu napiszemy nie ma znaczenia. Może jak sparzy się ileś tam razy jeszcze, to nabierze więcej pokory i dystansu. Ja tam w każdym razie życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Uczciwie przyznaję, że kompletnie sie na psychologii nie znam, więc chłonę każde Twoje słowo jak gąbka wodę. Ufam, znasz się na tym, o czym piszesz i nie zamierzam poddawać Twoich słów w wątpliwość. Cieszę się, że wyprowadziłaś mnie z błędu, bo dla mnie samoocena była do tej pory właśnie tą wypadkową, o której wspomniałam. Bo żaden problem wygenerować we własnej głowie pozytywny, niemal idealny obraz samej siebie; trudności pojawiają się w momencie, kiedy dochodzi do konfrontacji własnego mniemania o sobie z rzeczywistością. Dla przykładu, myślę o sobie jako o osobie ponadprzeciętnie inteligentnej. No co, mogę? Mogę, czemu nie, zabroni mi ktoś? ;) A co się dzieje, gdy w pewnym momencie zacznę poznawać ludzi znacznie bardziej inteligentnych niż ja, którzy chcąc nie chcąc wskażą mi moje miejsce w szeregu? Czy łatwo mi będzie utrzymać moje dotychczasowe zdanie na temat własnej inteligencji? Oczywiście sie da, cżłowiek jest mistrzem automanipulacji, ale po co się oszukiwać na siłę, kiedy można zwyczajnie przyjąć do wiadomości swój błąd w samoocenie i skorygować ją w oparciu o nowe doświadczenie. Czy to nie jest bardziej uczciwe? Co prawda iloraz inteligencji nie jest tu dobrym przykładem, bo bardzo łatwo zweryfikować ją i poddać obiektywnej ocenie za pomocą testów, ale chciałam tylko zobrazować to, o co mi chodzi. Mam nadzieję, że mimo przydługiego i chaotycznego tekstu dość zrozumiale się wyraziłam i wytłumaczyłam, skąd mój pomysł z wypadkową mniemania o sobie i reakcji zwrotnych otoczenia. Tak samo mogę uważać się za dobrego człowieka, a inni mogą mnie zupełnie inaczej odbierać - czy mam wtedy podstawy uczciwie nazywać sie dobrym człowiekiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"trafiła kosa na kamień Uczciwie przyznaję, że kompletnie sie na psychologii nie znam, więc chłonę każde Twoje słowo jak gąbka wodę. Ufam, znasz się na tym, o czym piszesz i nie zamierzam poddawać Twoich słów w wątpliwość" nie badz taka ufna w stosunku do obcych;-) ja nie studiowalam psychologii, jako specjalizacji;) " Bo żaden problem wygenerować we własnej głowie pozytywny, niemal idealny obraz samej siebie; trudności pojawiają się w momencie, kiedy dochodzi do konfrontacji własnego mniemania o sobie z rzeczywistością. Dla przykładu, myślę o sobie jako o osobie ponadprzeciętnie inteligentnej. No co, mogę? Mogę, czemu nie, zabroni mi ktoś?" jelsi tak jest - a nie jest to tylko deklaracja na forum - to tylko implus dla ciebie samoocena - to postrzeganie siebie samego, a inna rzecz tokontrowania swoich wyobrazen poprzez sygnaly z zewnatrz "A co się dzieje, gdy w pewnym momencie zacznę poznawać ludzi znacznie bardziej inteligentnych niż ja, którzy chcąc nie chcąc wskażą mi moje miejsce w szeregu? Czy łatwo mi będzie utrzymać moje dotychczasowe zdanie na temat własnej inteligencji? " mysle, ze tak - inny przyklad pwoiedzmy ze waze 90 kg i uwzaam ze jestem zgrabna - realnie widze ze sa kobiety wazc 55 kg , i nie twierdze ze wygladaja zle ale ja ze swoimi 90kg jest i tak (wedlug wlasnego wyobrazenia) super zgrabna i zdane ustawianie mnie w szerego z modelkami nie spwowofuje ze przestane sie sobie podobac - to jest samoocena. nie chodzi o to zeby mowic ze szczuple sa brzydsze tylko je akceptowac a i tak nadal najbardziej wierzyc we wlasna zgrabnosc "Oczywiście sie da, cżłowiek jest mistrzem automanipulacji, ale po co się oszukiwać na siłę, kiedy można zwyczajnie przyjąć do wiadomości swój błąd w samoocenie i skorygować ją w oparciu o nowe doświadczenie" to nie ejst oszukiwani sie - oszukiwaniem byloby gdybym mowila ze te ktore waza 55 kg sa ode mnie grubsze. a takto wiem ze sa chudsze tyle ze ja najzgrabniejsza - w koncu zgrabnosc to pojecie subiektywne, czyz nie ? i nalezy dbac o to zeby miec subiektywna dobra opinie o sobie samym;-) "Co prawda iloraz inteligencji nie jest tu dobrym przykładem, bo bardzo łatwo zweryfikować ją i poddać obiektywnej ocenie za pomocą testów, ale chciałam tylko zobrazować to, o co mi chodzi" to zlazy jeszcze kto te testy ukladal;-) i zadna isntytucja tutaj nie ma racji bytu - inne kryteria inteligencji beda obowiazywac w innym tejonie swiata i zaden czlowiek wychowany np. w europie nie zda ich tak dobrze jak lokalni;-) " Tak samo mogę uważać się za dobrego człowieka, a inni mogą mnie zupełnie inaczej odbierać - czy mam wtedy podstawy uczciwie nazywać sie dobrym człowiekiem?" to co pokazalas - to to ze bardzo wazne sa dla ciebie sygnaly z zewnatrz w postrzeganiu wlasnej osoby, nie chodzi o to zeby byc gluchym na te sygnaly ale o to zeby one nie wplywaly na nasze subeiktywny oceny samych sibie a wiec dobre samopoczucie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałam całego tematu, ale po zacytowanej rozmowie z dyskoteki kopnęłabym faceta w dupę :O Ty się wysilałaś, a on ci odpowiadał :rób jak chcesz..... No sorry, ale ja tu ani kultury ani zainteresownia nie widzę. Cham o tyle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samoocena to cos niezaleznego od opinii z zewnatrz, to nie sa fakty tylko opinia o sobie samym wiec nie moze byc z zalozenia mylna, bo czy jesli powiem ci ze cie nie lubie? to czy moja opinia moze byc niewlasciwa? nie moze bo to jest moja opinia w tym wypadku o Tobie. nawet jesli uwazasz sie za inteligentna i spotkasz na swojej drodze wynalzcow , noblistow itd . - oni cie nie ustawia w szeregu jesli im nie dasz do tego narzedzi - poza tym to jak to odbierzesz zalezc bedzie od ciebie : mozesz byc podatna na sygnaly z zewnatrz i po d ich wplywem zmienic ocene - czyli np. jestem nie tak inteligentna jjak myslalam bo s abardziej inteligentni , a moze to przyjac w ten sposb - to sa ludzie bardzo inteligentni,byc moze bardziej niz ja, co nie oznacza ze tez jestem bosko inteligentna;-)) to co plynie z zewnatrz tzw. sygnaly nie musisz odnbierac jako zagroszenie czyli np. pokazanie ci ze ty jestes nizej w hierarchi , tylko jako informacje ze sa tez takie osoby czy zdarzenia - ale jelsi masz wysoka samoovcene to pomyslisz sobie o onie nie chca mnie ustawiac w szeregu tylko raczej widza we mnie potencjal co by ich szeregi wzmocnic itp.;-) samoocena to opinia - nie trzeba jej uzasadniac, ale nie wyklucza ona zdolnosci widzenia rzeczywistoscie bez naginania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Hej Aksjomacie! Miło, że "wpadłeś" :) Nie mogłam od razu odpisać, bo niestety miałam robotę, ale teraz już mogę. Pewnie, że jestem fajną dziewczyną (mam nadzieję), niestety nie wszyscy tak twierdzą (ale ci, na których zdaniu mi zależy na szczęście tak) i domyślam się, skąd Twoja początkowa opinia. Tu na forum w przeciwieństwie do realnego świata pozwalam sobie na całkowitą szczerość, co, jak wiadomo, nie jest dobrze odbierane. Nie zamierzałam się chełpić moimi sukcesami w relacjach damsko-męskich, bo przecież nie mam żadnych sukcesów, wręcz przeciwnie. Moja uroda nie jest moją zasługą, to tylko genetyka, na którą nie miałam najmniejszego wpływu, dlatego wręcz wkurza mnie, że mężczyźni tak na to lecą nie chcąc nawet spróbować mnie poznać bliżej. A człowiek nie kończy się na tym, jak wygląda, choć być może zaczyna (w kontekście relacji d-m). Ja każdemu daję szansę, bez względu na to, jak wygląda, ale jak napisałam, zazwyczaj poprzestaję na relacji koleżeńskiej, która swoją drogą tez jest bardzo wartościowa, przynajmniej dla mnie. Mojego kolegę też na początku postrzegałam jako "ciacho", ale mimo tego chciałam go po prostu poznać, dowiedzieć się, jakim jest człowiekiem, jakie ma poglądy, co jest dla niego ważne itp. Oczywiście nie miałabym problemu z uwiedzeniem go, musiałabym wykazać tylko inicjatywę, co nie jest dla mnie problemem, ale nie zamierzam tego robić właśnie ze względu na niego. Bo też miał powód, by "obrosnąć w piórka" przez tą swoją urodę i powodzenie u płci przeciwnej. Stąd to jego przedmiotowe traktowanie kobiet. Mnie się to, nie ukrywam, nie podoba - i tylko dlatego, że go lubię, staram się go z tego "wyleczyć". Jeśłi nie ja, to chociaż inna będzie miała z tego pożytek. Jeśli chodzi o moją samoocenę, to oczywiście podpuszczałam RORównę (a może RORową?) - ma się całkiem nieźle i nie potrzebuję sie wspomagać jakimiś podbojami; i tak mam świadomość, że gdybym chciała go mieć, mogłabym, ale niech się chłopak trochę pogimnastykuje, wyjdzie mu to tylko na dobre ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×