Pół roku i wszystko się wypala...

Witam, chciałabym się dowiedzieć czy tylko ja taka "dziwna" jestem czy jeszcze ktos tak ma? Mianowicie chodzi mi o to, że po pół roku bycia w związku zaczynam w niego wątpić, wypalam sie i myslę nad rozstaniem. tak było z moim pierwszym chłopakiem, z którym zerwałam po 9 miesiącach chociaż już wcześniej o tym myślałam i tak jest teraz. Już pół roku jesteśmy razem a ja sie zastanawiam czy chcę z nim być. On jest dobry, wiem, że mnie kocha itp., ale ja juz nie czuję tego co na początku. jeszcze niedawno kłóciłam sie z nim o to, ze ogląda sie za innymi itp, teraz juz mało mnie to zaczyna interesować (fakt, ze jeszcze drażni), nie zależy mi szczególnie na spotkaniach jak nie jesteśmy razem (na codzień mieszkamy razem - jako studenci), juz mam mniejszą ochotę go przytulać itp. juz sama nie wiem czy cos ze mną nie tak skoro to juz drugi związek, w którym po pół roku bycia razem nie czuję się szczęśliwa... :(

Miałam identycznie gdy byłam młoda :) Jakieś 5 związków za sobą, w każdym po paru miesiącach przestawało mi zależeć. Potem poznałam kogoś, z kim mi już od 6 lat nie przechodzi uczucie.

Kurcze... chciałabym, żebym teraz nie miała tych durnych wątpliwości itp. bo wiem, że z nim może być mi dobrze, ale na siłę nie chcę z nim być...

jesli zaczynasz watpic czy kogos kochasz to znaczy ze go nie kochasz-proste

lalallalaaaaa - też tak myślę, że chyba przestałam go kochać, chociaż chciałabym poczuć coś więcej, bo wolałabym z nim być z miłości a nie z przyzwyczajenia itp. :/