Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

iwonka88

Wspólne mieszkanie przed ślubem a rodzice

Polecane posty

Krzysiu wszystko nas łączy jak w małżeństwie- po czym wnioskujesz, ze nic? I nie mów mi o pewności, bo w ogóle bym się w to nie pchała jak nie byłabym pewna. Sam pisałeś, ze cywilny to jest kwestia jednego popołudnia. Też mam już swoje lata i głupoty mi nie w głowie: oboje pracujemy, możemy sobie na wiele pozwolić i korzystamy z życia ile wlezie, bo później może nie być na to czasu. Masz proste rozumowanie- nie żyjesz jak inni- nie myślisz poważnie. W głowie Ci się nie mieści, ze możesz się mylić i krzywdzić kogoś takim twierdzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta18_25
Cześć :) Mam 19 lat, własnie dostałam się na studia. jestem z moim chlopakiem 2 lata, On właśnie dostał prace w mieście w którym bede studiowac więc zamierzamy zamieszkac razem - coś wynająć... moi rodzice bardzo go lubia, ale z drugiej strony uważają ze jestem jeszcze za młoda. chce im powiedziec o naszych planach o wynajeciu mieszkania razem, ale boje się ze się nie zgodza. prosze pomóżcie, co im powiedziec? jakie podac argumenty żeby pozwolili mi z nim zamieszkać a nie szukac wsród jakiś studentów ;/ ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz im, że będziecie mogli codziennie uprawiać seks i szybko się doczekają wnuka. A tak na serio. Za młodzi jesteście, facetowi w głowie tylko jedno. To nie ten jedyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marta: Zaraz Ci napiszą, ze jak nie macie ślubu to nie myślicie o sobie poważnie i pewnie i tak się rozstaniecie :) Niestety jedyny sposób to pokazanie rodzicom, ze chłopak jest odpowiedzialny + myślę, ze on też powinien być przy rozmowie z Twoimi rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze musza mieszkac
za swoje, to zakladam. ALE - w takie wspolne moieszkaniew bez sluby trudno inwestowac.Bo jak sama nazwa wskazuje to wolny zwiazek, moze sie rozpasc. Takie mieszkanie ma na ogol wyglad i atmosfere tymczasowosci. O wiele fajniej jest urzadzac cos naprawde wspolnego , wlasnego i docelowego. Takie tymczasowe mieszkanie nie daje wypbrazenia o prawdziwym domu, dlatego czesto pary roczarowuja sie i rozchodza. I tu smutna uwaga - jesli rozejda sie po 1o latach - a tak niejednokrotnie bywa- facet ma wszystko przed spoba, kobiecie ciezej sobie ukladac zycie pd poczatku.To rodzice dziewwczyn akurat widza i dlatego sie martwią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wewrwretrt
rodzice to jeszcze stare pokolenie, pokolenie ktore mialo w sobie choc troche moralnosci i szacunku... tak wiec nie dziwie sie, ze nie podoba im sie, ze wychowali zwyklą dziwę, ktora chce mieszkac bez slubu, dla mnie to ejst tez obrzydliwe, choc jestem z mlodego pokolenia, ale takiego szmacenia sie kobiet nigdy nie zrozumiem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No a jak poznasz partnera nie mieszkając z nim? Na randkach każdy jest idealny bo nie ma obowiązków, same przyjemności. Dopiero prawdziwe życie może zweryfikować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My zamieszkalismy z soba bardzo szybko- czego do tej pory nie zaluje. Bylismy oboje dorosli wiec niezabardzo interesowalo mnie co powiedza rodzice bo i tak od lat nuie mieszkam w domu. Gdy zadzwonilam zeby oznajmic ze sie do niego wprowadzilam--zadowoleni nie byli ale gdy zaskoczenie minelo uspokoili sie. Mama jak to mama czasem musi dac mi kazanie ale ona wie , ze sie robie to co chce :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kchn
Do Marta 18_25 A co twoi rodzice mają do tego jak masz 19 lat jesteś pełnoletnia możesz robić co chcesz po co się chcesz pytać o zgode. A więc słuchaj mam 21 lat jestem chłopakiem i mimo że mieszkam z rodzicami nie pozwalam im na kontrolowanie siebie na to żeby mną dyrygowali oni nie są konserwatywni a nawet jeśli by byli to wiedzą że nic by nie zdziałali znaczy z mamą dokładnie mieszkam moi rodzice są po rozwodzie moja matka ma 55 lat a jej partner 60 lat od 3 lat mieszkają bez ślubu więc wiedzą co i jak. Ja na twoim miejscu bym się wkur.... i to na maksa nie mają prawa decydować o swoim życiu jeżeli masz szanse zamieszkać z chłopakiem to skorzystaj z niej i olej rodziców na siłe cię nie zatrzymają w domu. facet ma prace ty też z czasem być coś znalazła. Jeżeli by się twoja matka ciebie wyrzekła to wybacz ale to jest zwykła szmata a nie matka a ojciec to zwykły śmieć jeżeli tak podchodzą do sprawy. Powinnać powiedzieć ostro " Mamo to moje życie jestem już dorosła i mogę robić to co chce jeżeli ci się to nie podoba to twoja sprawa ja mam inne poglądy jeżeli masz mnie się wyrzec z tego powodu to jesteś zwykłą szmatą i jak masz mi robić afery to nie zawracaj mi głowy wypier.... z mojego życia w takim razie nie potrzebuje takiej matki i takiego ojca śmiecia i nie wpierd... się do mojego życia bo h.. was to obchodzi co ja robie" Wiem że brutalnie ale niestery LIFE IS BRUTAL!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta18_25
Co do chłopaka? Ma 25 lat, ja już 20 (stary temat) Jest odpowiedzialny i pomimo tego, że wiem ze możemy sie rozstaac chce spróbowac. Jak to mówią próba nie strzelba! :P A tak serio? Rozmawiałam z rodzicami tak na serio i co sie okazało? Zgodzili sie, raczej bez zadnych problemów, na poczatku nie byli zadowoleni, ale to mineło :) heh xd teraz? Mieszkamy razem od pół roku, kiedy wracam na weekend do domu rodzice po prostu zartują z niektórch spraw! JEst tak fajnie, chłopak pomaga mi w domu, dogadujemy sie najlepiej jak potrafimy a co wiecej mamy siebie na codzien, moge sie przy nim budzic i zasypiac, co po prostu uwielbiam! :) Co do tego co pisaliscie wczesniej, na temat rozpadów zwiazków itd. Mamy z chłopakiem problemy, które moga sprawic ze bedziemy MUSIELI sie rozstac, co nie bedZie łatwe dla zadnego z nas. Ale teraz? Jestesmy ze soba szczesliwi. I jezeli nie było by tych problemów myslelibysmy o zatwierdzeniu naszego zwiazku :) Wydaje wam sie ze zaden zwiazek nie moze przetrwac! ja w swój wierz! :) Jeszcze za kilka lat zobaczycie ze napiszze wam ze jestesmy razem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta18_25
Do kchn! WIesz? z jednej strony masz racje, może i to moja sprawa co robie ze swoim zyciem. Ale z drugiej strony to życie dali mi moi rodzice, kocham ich i szanuje, dlatego licze sie z ich zdaniem, nie potrafiłabym tak po prostu ich nie miec, wiec wybacz ale nie do konca zgadzam sie z Toba i nigdy bym tak nie postąpiła jak to opisałes. do wewrwretrt w sumie to nawet nie wiem co mam ci napisac. po pierwsze obrazasz mnie bez podstaw, nie znasz mnie, nie wiesz jaka jestem, a zapewniam cie ze nie jestem dziwka i nie daje na prawo i lewo. Wole mieszkac z facetem bez slubu niz rozwiźć sie z nim po 5 latach bo okaze sie ze on sobie wyobrazał ze ja bede mu podawac piwo do łóżka i jeszcze podkładac poduszke pod nóżki kiedy on bedzie ogladał mecz. Wiec wybacz, ale mysle ze mieszkanie ze soba przed slubem to swietny pomysł!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..Anonimowa24..
A ja uważam że trzeba ponieść konsekwencje swoich czynów. Mieszkając razem bez ślubu możecie się rozejść każde w swoją stronę bez żadnej odpowiedzialności. Potem znowu macie "czystą kartkę" wiążecie się z następną osobą, mieszkacie razem bez ślubu, bez konsekwencji. I tak ciągle. Jest to wolny związek, a małżeństwo to już zobowiązanie. Gdy coś się wydarzy to nawet nie mielibyście wglądu do swoich historii chorób itp. Nie możecie wspólnie wziąć kredytu itd. Mam nadzieję że mnie zrozumieliście. Nie chodzi mi o względy religijne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta18_25
Ależ ja mysle o małżenstwie, po prostu teraz nie możemy sobie na to pozwolic. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
Mnie ostatnio irytują ograniczeni ludzie ,którzy żyją dla innych ,a nie dla siebie . No ,ale cóż kiedyś były czasy inne , czasy gdzie religia i kościół scalały bo pamiętajmy jak jest bieda i niema nadziei na przyszłość to fajnie się wierzy w sprawiedliwego Boga bo mamy chociaż taką ostoję. Co do stricte tematu to nic nie poradzisz bo to nie twój problem tylko rodzice ,albo to będą powoli trawić , akceptować , starać się zrozumieć lub przynajmniej to tolerować ,albo nie ..Twoja rola to tylko i wyłącznie postawienie na swoim. Żeby nie było ... mnie czeka to samo tylko ,że ze strony rodziców mojej kobiety ;] ...jej ojciec podobno nie będzie w stanie znieść tego ,że mamy w planach zamieszanie razem bez ślubu !! Ślub najważniejszy !!! .. nie szczeście nie miłość tylko ślub !!! Czasem mam wrażenie ,że niektórzy ograniczeni ludzie są spokojniejsi jak ich córka weźmie ślub nawet z typem co by miał ją napierdalać ,ale ważne ,że ślub mają i po bożemu ją napierdala bo w końcu mąż nie ? ....niż żeby córka byla szczęsliwa z ogarniętym facetem którego kocha i który kocha ją... CO ZA CIEMNOGRÓD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kchn
do Marta 18_25 Przepraszam bardzo ale nie nazwałem cię dz... i wiem że mieszkanie bez ślubu to dobry pomysł czytaj ze zrozumieniem. Masz racje nie znam cię nie wiem jaka jesteś jestem rok starszy od ciebie z tego co napisałaś po prostu jesteś pełnoletnia i rodzice nie mają prawa zmuszać cię do czegoś czego nie chcesz. wiem może troche przesadziłem ale jeżeli mieliby ci robić afery to wtedy powinnaś ostro powiedzieć to co chcesz i tyle. Dzi... cię nie nazwałem i wiem że mieszkanie bez ślubu jest dobrem moja mama mieszka ze swoim partnerem bez ślubu 3 lata wcześniej z moim ojcem zanim wzięli ślub mieszkali razem niestety rozwiedli się kilka lat temu. I jeszcze jeżeli jakiś rodzic ma się wyrzec własnego dziecka albo nie przyznawać siędo niego tylko dlatego że mieszka bez ślubu to co to za rodzic ja jak będę miał dzieci to nie będę im robił takich afer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta18_25
do Khn Czytaj ze zrozumieniem ty: ".... do wewrwretrt w sumie to nawet nie wiem co mam ci napisac. po pierwsze obrazasz mnie bez podstaw, nie znasz mnie, nie wiesz jaka jestem, a zapewniam cie ze nie jestem dzi**a i nie daje na prawo i lewo. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcvmnbv
stare konie a takie niesamodzielne :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytawszy , jak widzę, zakończoną już najwyraźniej dyskusję, stwierdziłam, że jednak coś od siebie napiszę. Osoby będące za zamieszkaniem "na próbę" w ogóle nie biorą pod uwagę tego, ze skoro same siebie (zwłaszcza dziewczyny) wystawiają na próbę - czyli "niech mnie mój chłopak spróbuje" - "niech ja spróbuję mojego chłopaka" - to już nigdy nie będą w tym związku czuły się jak u siebie. Będą ciągle podświadomie myśleć "a co jak mnie zostawi?" - bo cóż wiąże z nią tego chłopaka (celowo używam nazwę chłopak a nie mężczyzna, bo prawdziwy mężczyzna - czyli dojrzały - wie czego chce i zazwyczaj nie boi się ślubu ani związku na całe życie, jest odpowiedzialny i konsekwentnie to realizuje) poza przyjemnością? W 100% po 2- 3 latach od zamieszkania wspólnego, o ile nie szybciej, pojawi się typowa dla każdego związku kryzysowa fala. I co? Para stwierdza, że no... jednak to nie to - bo przestało być różowo i w ogóle to my się nie rozumiemy, nie pasujemy itp bzdury i się rozstaje! - bo przecież miało być "bez zobowiązań". Połamani oboje, jedno zazwyczaj bardziej od tego drugiego, stwierdzenia typu: prawdziwa miłość nie istnieje, nie wierzę już w bezinteresowną miłość, poświęciłam/łem jemu/jej kawał życia i co z tego mam? Otóż pary mieszkające na tzw. próbę nie potrafią żyć pełnią życia tylko ciągle "na próbę", połowicznie, na trochę a więc gdy pojawi się trudnosć, gdy potrzeba będzie poświęcenia będą uciekać bo nie dali sobie szansy na dojrzałość, na dorośnięcie do prawdziwej miłości - i zwyczajnie poszli na skróty. A miłość jest jedna, prawdziwa i na zawsze - prawdziwa miłość NIGDY NIE USTAJE, nie przemija, nie wystawia nikogo na próbę tylko ufa, zawierza, pozwala wzrastać i pokonywać przeszkody, walczyć z własnymi ułomnościami dla tej drugiej osoby, pomagać w dojrzewaniu. Jeśli nie czujesz, nie jesteś przekonany/a teraz do tej osoby - to co ma sprawić, że nagle się przekonasz? Wspólny seks? To zawsze wiąże, potrafi wiązać nawet na dość długo - wkładasz na nos różowe okulary do czasu gdy nagle seks zostanie przyćmiony problemami, "nagle" odkrywanymi ułomnościami drugiej osoby - przedtem jakby ich nie było. Wspólne czekanie do ślubu daje dużo większą szansę na to aby para mogła rozeznać czy to na pewno ten/ta bez jeszcze zaangażowania siebie w sposób już nieodwracalny jakim jest współżycie. Warto czekać! Warto móc potem oddać się tej jedynej ukochanej osobie i mieć świadomość, ze nikt inny przede mną nie był z tą moją ukochaną.ukochanym tak blisko. Że potrafiła/potrafił dla mnie ten dar czystości i wierności dochować. Skoro potrafił/a to zrobić - a łatwo nie jest w obecnym świecie - to jakże ogromna szansa i realna obietnica, ze będziemy sobie wierni w trudnych chwilach. Ślub - nie chodzi tu przecież o papier! ale o sakrament małżeński - czyli błogosławieństwo od samego Boga na całe życie! Bóg, mówię tu do osób wierzących - udziela specjalnego błogosławieństwa przez kapłana w obecności którego Młodzi sobie nawzajem przysięgają miłość, wierność i uczciwość. A taka Przysięga wypowiedziana na głos, w obecności Boga, rodziców, przyjaciół zobowiązuje - i tego właśnie boją się niedojrzali młodzi ludzie i próbują na siłę zawrócił kijem rzekę. P"przekonać rodziców" do swoich niedojrzałych racji - stwierdzając, że "świat się zmienia". Świat się zmienia i owszem, ale miłość ma nadal to samo imię. Dziś tylko nagminnie przedstawia się miłość jako romantyczne tylko zakochanie i uniesienie - zazwyczaj w parze z seksem. I ani słowa o tym, że skoro kochasz to możesz od tej osoby wymagać! I trzeba wymagać - trzeba sprawdzić czy ten chłopak - zanim mu się oddam - szczerze i prawdziwie jest gotów do poświęceń, czy potrafi pokonać te 300 km aby się ze mną spotykać? Dla zakochanego mężczyzny to nie powinno stanowić problemu. Dziewczyny wymagajcie od swoich chłopaków aby mogli dojrzeć i stać się mężczyznami! Nie próbujcie im usuwać spod nóg przeszkód - oni są po to aby je usuwać sprzed Waszych nóg, nie odwrotnie! Inaczej pozostaną wiecznymi chłopcami, a was drogie dziewczęta będą traktować jako bezwartościowe - dlaczego? bo zbyt łatwo zdobyte! Gdy musisz się natrudzić, poświęcić swój czas, zaangażować swoją osobę, swoje zasoby (w zależności od możliwości) to zaczynasz cenić ta osobę! Poznawać ją prawdziwie a nie tylko zatrzymywać się na powierzchni - tej łatwej i skłonnej do zmian. Zakochanie to początek zaledwie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×