Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość drugie zycie

Chcę uciec od faceta, nie mam już siły

Polecane posty

Gość drugie zycie

Muszę się wygadac chyba po prostu, moze jest tu ktos podobny do mnie Od kilku miesięcy próbuje się zebrac, zeby uciec od mojego faceta, przede wszystkim nie mogę sie wziac za siebie i zarobic pieniedzy, ktore sa mi potrzebne zeby to zrobic, od kilku lat nie pracowalam, mam dobry, wolny zawod, gdybym sie pozbierala bez problemu potrafilabym zaczac zyc sama od nowa, ale codziennie budze sie i nie mam siły nic robic, kiedy zacznam jakis projekt slysze, ze jestem beznadziejna i do niczego sie nadaję codziennie obiecuję sobie, ze nastepnego dnia cos zacznę robic i za miesiac, dwa bede mogla bez slowa wyjsc zabrac tylko laptopa i torebkę i zaczac zycie od nowa, marze zeby tak sie stało nienawidzę mojego zycia, chociaz juz sie do niego przyzwczaiłam, moj facet zneca sie nade mną, czasami wydaje mi sie, ze mnie nienawidzi, od kilku lat jestemy malzenstwem jest dla mnie miły tylko kiedy jestem zadbana i dobrze wygladam, kiedy moze pochwalic sie mna przed kolegami, kiedy regularnie z nim sypiam zachowuje sie lepiej i jest dla mnie lagodniejszy juz powoli wariuje, wydaje mi ze jestem psychicznie chora, nie radze sobie z tym co sie dzieje w mojej glowie, czasami wydaje mi się, ze to lubię, że po prostu lubię byc tak traktowana, często widzę, że sama go prowokuje do agresji, czasami wydaje mi sie, ze chce od niego odejsc tylko po to, zeby moc bawic sie z innymi facetami, czuję się jak szmata, która zasługuje na to zeby zostac ukarana a ja chcialabym po prostu moc wyjsc z domu i juz nigdy nie wrocic, mieszkac do konca zycia sama, miec spokoj codziennie mniej wierze, ze mi sie w koncu uda zyc inaczej, nie wiem co zrobic zeby sie udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ----Luna
Uda sie, spokojnie. Sprobuj metoda malych kroczkow. Zacznij od wygenerowania sobie regularnego dochodu. Nie przejmuj sie,ze cos robisz niedoskonale, moze ktos tak tylko gada bez sensu, a nawet gdyby, to nikt nie jest idealny, grunt,zebys na siebie zarabiala. Jak masz dochod, to masz wolnosc, Wynajmij kawalerke i zyj swoim zyciem! Jesli trudno ze zleceniami, to sprobuj w innym miescie, przy okazji zmienisz otoczenie. Cale zycie przed Toba,ale zeby zaczac nowy rozdzial , musisz skonczyc stary... A jak go juz skonczysz to jedyna rzecza jaka bedziesz zalowala, to to , ze nie zrobilas tego wczesniej! Uszy do gory, bedziesz szczesliwa, tylko musisz na poczatek troche pokombinowac, poplanowac.. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
juz nawet nie potrafie wydajnie pracowac, skupic sie, zaczynam plakac kiedy cos nie dziala jak trzeba, bo od razu wtedy mysle o tym, ze nigdy sobie sama nie poradze i do konca zycia bede na niego skazana, staję sie coraz bardziej bezradna A juz najgorsze jest, ze coraz bardziej trace jasnosc sytuacji, nie jestem pewna czy mam racje, czy wszystko nie jest moją winą, moze jestem po prostu histeryczka ktorej znudził sie facet, a nktora do niczego poza seksem sie nie nadaje, często myslę, ze nie zasluguje na nic dobrego, bo wszystko co miedzy nami złe jest z mojego powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majamka
identycznie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
majamka - powiedz cos wiecej, jesli mozesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
----Luna - to ze jestem beznadziejna i do niczego sie nie nadaje odnosnie projektów, slyszałam tylko od mojego faceta, bo nigdy od wielu lat nie pracowalam dla nikogo i nikomu poza nim nie pokazywalam, jak juz pisalam wszystko zostawiam nieskonczone, ja po prostu calkowicie nie moge sie zebrac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość światełko_w_tunelu
Witaj! Jak bardzo rozumiem co czujesz... Prawdopodobnie jesteś ofiarą przemocy, obwiniasz się o wszystko, ale tak naprawdę nie umiesz wyrwać się z chorego, toksycznego związku, od którego już się uzależniłaś. Doskonale wiem jak to jest, gdy facet ubliża, a Ty czasami masz wrażenie, że lubisz to... Najlepiej jeszcze żeby uderzył... Prawdopodobnie wynika to z bycia ofiarą w dzieciństwie, bynajmniej u mnie tak jest. Wiem, że teraz szukasz usprawiedliwień na to, że nie masz kasy i dlatego nie możesz odejść. Pewnie też jesteś blisko depresji. Nie lubię radzić, bo sama w moim życiu nie umiem podejmować właściwych decyzji i wiem jak to jest komuś łatwo mówić, ale myślę, że im dłużej będziesz tkwić w tym związku, tym trudniej będzie Ci go skończyć. Sama nie wiem czy sobie poradzisz. Wiem jak to jest być uzależniona od kogoś materialnie, a czasy są do dupy i z pracą ciężko. Nie piszesz nic o dzieciach, czy je macie? Bo jeśli nie to trochę lepiej dla Ciebie. Może jest ktoś wśród Twoich bliskich, kto na początek może Ci pomóc? Ale wiem jedno, że musisz podjąć decyzję o odejściu taką 100 procentową i się tego trzymać. Bo rozstania i powroty są beznadziejne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
światełko_w_tunelu - nie mamy dzieci, wiem z jesli odejde to raz a dobrze, nigdy do tej pory nie probowalam tego robic, tylko w wyobrazni, marze i planuje i nic z tego nie wynika, duzym problemem jest moje poczucie winy z powodu tego, co chcę zrobic, raz cos probowalam wpomniec mojej kolezance, ze zastanawialam sie nad rozstaniem, to podsumowala, ze jest mi za dobrze i juz mi sie znudzilo albo że mam juz na oku kogos innego, chyba wszyscy beda tak myslec, pewnie ja sama rowniez co ciekawe - odnosnie tego o czym wspomniałas - nigdy w dziecinstwie nie byłam ofiarą przemocy, miałam bardzo dobre, spokojne dziecinstwo, zadnej agresji, zadnego alkoholu, nie rozuimiem siebie, boje sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość światełko_w_tunelu
No cóż rozumiem Cię nawet nie wiesz jak bardzo. Nie znam dokładnie Twojej sytuacji, mogę jedynie gdybać, ale to nie oznacza, że ktoś ma prawo do ubliżania Tobie. Nie wiem czy rozmawiałaś o tym kiedyś ze swoim mężem. Jak się czujesz, gdy on Cie tak traktuje, jakie są Twoje oczekiwania itd. Ty jesteś człowiekiem i masz prawo do tego, aby coś Ci nie odpowiadało. Przede wszystkim masz prawo do uczuć!!! Nasuwa się mi myśl "leczył chory zdrowego". Komuś łatwiej powiedzieć coś czego samemu nie umie się wdrożyć w życie. Hmmm no cóż może skorzystaj z rady jakiegoś psychologa? Naprawdę ciężko mi cokolwiek powiedzieć, bo nie wiem nic. Wiem jedynie, że jesteś kowalem swojego życia i to TY podejmujesz decyzję. Zadaj sobie pytanie czego tak naprawdę chcesz i DZIAŁAJ! Marzenia się spełniają. Wiem, że nie jest lekko, ale wystarczy jeden ruch i wiara w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
ja z nim probowalam rozmawiac wiele razy, teraz to nie ma sensu, juz nie probuje nigdy nie czuje sie winny, zawsze twiedzi, ze mi sie nalezało i zasluzylam na takie traktowanie a ja zachowuje sie coraz gorzej, coraz bardziej trace nad sobą kontrolę, czasami zachowuje sie jak nienormalna a on coraz bardziej celowo wyprowadza mnie z rownowagi dzisiaj w nocy testowalam jedną rzecz na smartfonie - własnie cos zwizane z moją pracą, nie chcialo dzialac jak trzeba i wtedy zaczęły sie jego komentarze, w stylu "nic nie potrafisz porzadnie zrobic", "nigdy nic nie osiagniesz", 'lepiej sie uczesz i pomaluj to przynajmniej bedzie z tego jakis pozytek" w pewnym momencie nie wytrzymalam i walnęłam telefonem o podłoge, i wtedy mnie zlapał za wlosy, powiedzial ze niczego nie szanuję, i rzucil mnie na ziemie, i kazal mi zbierac ten telefon i w pewien sposob przeciez miał racje, wiem, ze nie powinnam była rzucac telefonem, nie mam kompletnie zadnych argumentow w takich sytuacjach, bo juz przeciez teraz sama zachowuje sie jak pieprznięta, kiedys taka nie byłam, teraz jest coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość światełko_w_tunelu
Naturalna reakcja na ciągłą krytykę. Każdy by tak zareagował... Tak myślę, no bo ile można słuchać, że jest się do niczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
chyba muszę isc sie w koncu wyspac, nie spałam jeszcze dzisiaj i wypalilam przemysłową ilość fajek gdyby jeszcze ktos byl tutaj w podobnej sytuacji, to proszę zeby sie odzywał, potrzebuje z kims pogadac dziękuję światełko_w_tunelu za rozmowę a ty jak sobie poradziłas ? bo jak rozumiem bylas w podobnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość światełko_w_tunelu
Śpij smacznie, jak człek wyspany to inaczej myśli. Ja no cóż, doszło do tego, że jakoś mi się udało (przychodzi taki moment, że stawiasz wszystko na jedną kartę). Masz tak już dość, że nic cię nie obchodzi i rzucasz wszystko. Tak było w moim przypadku. To dobrego snu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalla mądralla....
www.dda.pl - poszukaj mityngu. Napewno jest w okolicy. Niby tam sa dzieci z rodzin alkoholwoych, ale terapia mniej wiecej tego samego dotyczy co Twoja gdybys na nia poszla. Spral Ci mozg ten psychopata. Ja mialam takiego "adoratora", ktory mial zone a mi powiedzial, ze bym go docenila dopiero jakbym miala chlopa co by mnie w morde lal. Mialam depresje, nie mialam pracy /tylko u mniw w rodzinie byla przemoc, wiec mial podatny grunt, zeby mnie od siebie uzalezniac/ a on mnie niszczyl. Opowiadal o wielkiej milosci, pral mozg, kontrolowal, zalatwil zonie samochod, prace, nianie a mnie wciagal w ich zycie klamiac jaka ona niedobra. Socjopata czystej wody. Zostaw go.3maj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdnbfsk
A myślałaś może o wizycie u psychologa? On pomógłby Ci przez to przejść, nabrać właśnie tej siły, której Ci potrzeba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdnbfsk
Byłam w podobnej sytuacji, tylko my nie byliśmy małżeństwem. Do rozstania zbierałam się jakieś 1,5 roku, też ograniczały mnie myśli, że nie mam pracy, że nie dam rady sama żyć, że nie jestem w stanie, że boję się samotności, że z jednej str go nienawidzę, a z drugiej boję się zostać sama itd. Było już coraz gorzej, regularnie wyzywał mnie od najgorszych, w trakcie kłótni rzucał przedmiotami, zaczęłam się go powoli bać.. Wielokrotnie podczas ataku szału wyrzucał moje ciuchy z szaf i krzyczał, że mam wypierdalać, jak ochłonął to przepraszał.. Szalę goryczy przelał fakt gdy podczas kłótni o to, że zostawiłam mu obiad w garnku (uznałam, że będzie miał zimny jak wróci, więc lepiej trzymać w garnku niż ma czekać na talerzu na stole) zamiast na talerzu jak prosił, on zaczął rzucać tym jedzeniem po pokoju, ubliżać mi, wyrzucać moje rzeczy kolejny raz, już nawet nie krępował się , że widzą to współlokatorzy, zaczął mnie przy nich bić, oni stali w bezruchu, a ja zaczęłam uciekać z domu z ciuchami i juz nie wróciłam. Potem on przez pół roku jeszcze mnie zamęczał, wydzwaniał, wyzywał, a potem mówił, że kocha, szantażował, groził, ja go ignorowałam. Wróciłam do rodziców, bo nie miałam na nic kasy i teraz jestem mega szczęśliwa z tego powodu, że go zostawiłam. Jestem sama, ale jakoś daję radę, rodzice pomagają i jest jakoś. Przynajmniej mam luz psychiczny, a to najważniejsze, od tego trzeba zacząć życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
co do psychologa, ja nie wierzę w terapię, zresztą co by mi pomogli, sama muszę sobie z tym poradzic, wiem ze jestem pieprznięta jdnbfsk - powiem Ci, że ja w ogole nie boję się samotności, marze o niej, wyobrazam sobie jaka bylabym szczesliwa żyjąc sama, chyba juz nigdy nie chcfialabym zamieszkac z innym facetem, chyba najwiekszym problemem w tej chwili jest dla mnie problem z zarobieniem pieniędzy - i nie chodzi o brak mozliwosci, ale o kompletną rozsypke przez co juz nie mogę sie na niczym skupić i nie potrafię nic doprowadzic do konca, no i jak wspomniałam drugi problem - nie jestem pewna kto z nas ma rację, czy przez przypadek to nie ja jestem przyczyna problemów Teraz siedze i probuję pracowac, moze w koncu uda mi się cos zrobic, zadroszę wam dziewczyny, ktorym się udało, mam nadzieję, że jestescie teraz szczęsliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
Innym powodem dla ktorego wydaje mi się, że problem może byc we mnie jest to, że moj poprzedni facet rowniez się nade mną znęcał, ale jego szybko zostawilam, wtedy bylam jeszcze bardzo niezalezna i pewna siebie nie rozumiem tego, bo nie bylam nigdy jakąs sierotą, normalnie ludzie mnie szanowali i bardzo liczyli się ze mną, oczywiscie to bylo kiedys, bo teraz prawie z nikim sie juz nie widuje, rzadko z kims rozmawiam, czasami nawet mam problem, zeby wyjsc z domu, kiedys bylam duszą towarzystwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
w ogóle nie mam pojęcia, co powiedzialabym rodzinie na temat powodu rozwodu nie wyobrazam sobie, ze mialabyms sie komukolwiek przyznac, ze przez tyle czasu pozwalałam sie komus tak traktowac, pewnie wiekszosc moich znajomych czy rodzina by sie o tym dowiedziała, juz zawsze patrzyliby na mnie z pogardą chyba chcialabym po prostu spakowac sie i uciec i juz nigdy go nie widziec nawet rozwodu bym nie chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
skręca mnie na samą mysl, ze kto moglby patrzec na mnie jak na laskę, ktorą ktos kiedys lał po ryju, im dluzej to wszystko trwa tym bardziej nie wiem jak sobie z tym poradzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenka 1977
spróbuj odzywać się do niego tak jak on do ciebie,śmiej się z jego błędów,kpij jak coś mu nie wyjdzie,niech kutafon odczuje na własnej dupie jak to boli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuziowapani
a ile masz lat? Twój mąż jest dużo starszy? Wiesz...jak zgodziłaś się, żeby cię utrzymywał i przestałaś pracować, to on trzyma wszystkie karty i sama sobie zrobiłas kuku. Brak dochodów to całkowite podporządkowanie i zależność. Poza tym za co ma cię szanowac facet? Za to, ze jesteś leniem i nic nie robisz po całych dniach? Masz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenka 1977
ale tak czy tak musisz to zakończyć bo przy nim się nie wzbijesz kochana,może warto wybrać biedę ale zachować siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemwiem
Ja po zyciu z takim facetem 4 lata zostalam lesbijka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
nie mam dzieci - juz o tym pisałam, mam 27 lat, on jest w moim wieku owszem na wlasne zyczenie zgotowalam sobie taki los, uzalezniając sie od niego, ale nie pisz kobieto, ze jestem jestem leniem, bo to, ze nie zarabiam pieniedzy nie znaczy, ze nic nie robię, przed tygodniem doslownie odwalilam moim tesciom robote za ktora pewnie bulneliby kilka tysiecy zlotych, dla jego firmy tez czesto odwalałam robotę, bo uwazalam, ze skoro jestesmy rodzina to nie widzę problemu, zeby bylo inaczej mamy pieniadze, ale to nie są moje pieniadze, nawet jesli cos robie, nie mogę po prostu wziac ich w garsc i sie wyprowadzic musze zaczac sama tylko dla siebie cos robic, ale nic nie przeszkadza mi w tym bardziej ile presja, ze jesli mi sie nie uda, to kompletnie przsralam zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
jak zaczynam robic projekt, ktory mialby pozwolic mi na samodzielne zycie od razu wszystko zaczynam pieprzyc, placze przy kazdym potknięciu, cokolwiek nie dziala wpadam w histerie i wiem, ze bede musiala do konca zycia byc jego nic nie wartą szmatą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuziowapani
to idz do pracy jako sprzątaczka, sekretarka czy co tam innego, jak nie możesz robić tego co do tej pory, bo ci nie wychodzi. Wyprowadz się do rodziców, chyba cie nie wyrzucą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boże kochanyyyy
Dziewczyno!Uciekaj!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie zycie
a co to za zycie pracowac jako sprzataczka i moze wynajmowac jeszcze pokoj ze studentami, czym to sie bedzie roznic od piekla, ktore teraz mam ja chce zeby moje zycie bylo lepsze niz jest, kiedys radzilam sobie dobrze, nienawidzę mojego faceta, ale na razie nie zanosi sie na to, zeby mial mnie zabic, więc co za roznica czy mam sie męczyc z nim czy sprzatac i mieszkac z kims obcym w pokoju, zmiana powinna byc na lepsza a nie byle cos zrobic, byle co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×