Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pleciuga.

Chorobliwa blokada przy znajomych chłopaka

Polecane posty

Gość Pleciuga.

Jak to jest, że będąc sam na sam z chłopakiem mamy o czym gadać, nawet żeby o pierdołach a w towarzystwie, nawet jeśli akurat patrzymy się face to face i nikt nie słucha nie mamy o czym pogadać? Jego kumple są w porządku, choć w zupełności nie mamy o czym gadać, są tak jakby z innego świata. Wczoraj byłam z nim i jego kumplami w knajpce, oni na mnie w sumie nie zwracali uwagi, czasami coś powiedzieli, czasami ja próbowałam coś powiedzieć ale byłam cała zesztywniała i w ogóle stresowała mnie sytuacja :( Nudziłam się, bo wtedy ani nie miałam o czym gadać z nimi, ani z chłopakiem. Czy to jest normalne, że tylko sam na sam mamy coś wspólnego i dobrze się przy nim czuję, a w towarzystwie nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę. myślę. myślę
hmm a to pierwszy raz tak się spotkaliście w takim gronie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pleciuga.
Wszystkich po trochu znam, z jednym to nawet lepiej się znałam, ale w przeciagu kilku lat znajomość wygasła bo nie było współnych zainteresowań i tematów. Jak kiedyś byłam z byłym na jego spotkaniu klasowym, to towarzystwo dopasowywało się do "gościa" i gadaliśmy o różnych rzeczach, było ok A w tym towarzystwie czułam się jak kłoda, sztywna, małomówna, jak wróciłam do domu chciało mi się płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pleciuga.
Tak, po raz pierwszy w gronie się spotkaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę. myślę. myślę
mi w takich sytuacjach to zawsze mały drink pomaga, można się rozluźnić nieco ;p ale też czasem tak bywa, że czuję się tak jakby "na doczepkę". a rozmawiałaś o tym ze swoim chłopakiem? skoro to jego znajomi to wydaje mi się, że on powinien się Tobą troszeczkę zająć w takich sytuacjach, oswoić Cię z towarzystwem. z resztą mi jak czasem nie odpowiadało towarzystwo to po prostu otwarcie mówiłam, że nie idę, że wolę zostać w domu i że sam napewno też się będzie dobrze bawił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfghjgbvxcz
Mam podobny problem, jego znajomi sa wporzadku ale bardzo otwarci, glosni, wyluzowani. Ja jestem z natury niesmiala i mam problemy z komunikacja i podtrzymywaniem rozmowy wiec wychodze na debilke co tylko sie umiechnie i nic od siebie nie powie. Tez czuje sie taka na doczepke, z innego swiata, nudna i niepotrzebna. Musze kogos dobrze znac zeby czuc sie pewnie i gadac o najwiekszych nawet glupotach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem i ja
I mam to samo co przedmowczyni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny to tragedia
mam dokladnie to samo. najdziwniejsze, ze jak jestem ze swoimi znajomymi smiejemy sie i jest super, buzia mi sie nie zamyka, nawet blysne jakims dowcipem, a przy jego znajomych totalna porazka. Wczoraj tak siedzialam na weselu i sie zastanwialam czy ktos w ogole zauwazyl ze jestem z mezem, bo bylam tak cicha i niewidoczna ze mozna by stwierdzic ze byl sam. A nie mam kurcze nastu lat zeby sie tak zachowywac tylko juz "dzieści" wiec powinnam byc ogarnieta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowykolega
To moze wynikac z nieufnosci, stresu, z obawy, ze nie zostaniemy zaakceptowani, ze ''palniemy''cos glupiego i zostaniemy wysmiani. Idac tym tropem, oznaczaloby to niska samoocene, idac dalej problem moze byc zakamuflowany w dziecinstwie na relacji np. matka-corka. Ale to tylko moje zdanie i moge sie mylic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×