czy bylibyście z kimś, kto mieszka kilkadziesiąt kilometrów od was?

Podoba mi się pewien chłopak, niestety nie mieszkamy w jednej miejscowości (on w mojej tylko pracuje). Czy jest sens w tym, żeby zacząć jakiś związek? Zaznaczam, że nie widywalibyśmy się często - może czasem w tygodniu i w jakieś weekendy :( Ktoś tak ma?

upupu

Ja mam podobną sytuację. Poznalam chłopaka z Pomorza, ja mieszkam w centrum. Dzieli nas pół Polski, ale próbujemy :) codziennie jestesmy w kontakcie telefonicznym, niedługo do niego jadę. Oboje studiujemy, więc w ciagu roku cięzko bedzie nam sie widywac. Ale jeżeli coś teraz mocniej zaiskrzy to pewnie damy sobie szanse. Jeżeli czujesz że to może byc TEN to chociaz spróbuj. Jeżeli zobaczycie, ze u Was taki układ sie nie sprawdza to po prostu to zakończycie, nikt Was do siebie nie przywiąże. Powodzenia! :) PS. znam parę, gdzie ona mieszka w Polsce, a on we Francji. Widują się raz w miesiącu na około tydzień, są razem już 3 lata, planuja ślub, a po slubie zdecydują się albo na Polskę, albo na Francję do mieszkania. Jak widzisz, ludzie mają do pokonania większe odległości i nie stoi im to na przeszkodzie:)

dzięki za odp, więc jest jakaś szansa na taki związek na odległość. Chyba spróbuję, nie jest tragicznie, bo on bywa w moim mieście, ale dojazd zajmuje mu ładny kawałek. Ja Tobie też życzę powodzenia :)

Dacie radę :) Jeśli będzie się Wam dobrze ukladac to może wymyślicie jakies lepsze rozwiązanie, np. żeby przenieść się do jednego miasta :) Na początku może byc cięzko, ale wszytsko da się pokonać i przezwycięzyć jeśli obojgu zależy :) Także nie martwic sie odległościa tylko działac i jak najlepiej wykorzystywać wszytskie okazje kiedy możecie się widzieć :)

może się ułoży, a widać, że jemu zależy na spotkaniach, więc przynajmniej z jego strony nie jest problemem ta odległość. Mi chyba też zaczyna zależeć :) Jeszcze raz dzięki za radę :)