Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość entropia i ślimaki

Nie opłaca się być "porządną kobietą"

Polecane posty

Gość entropia i ślimaki

Przeczytałam kilka wątków, bzdurnych z grubsza, acz poruszone w nich sprawy troszkę mnie zastanowiły i popadłam w lekką zadumę. Nie opłaca się być "porządną kobietą" (taką w najpopularniejszym znaczeniu tego określenia - czyli taką, która nie chodzi do łóżka na pierwszej randce, miała mało partnerów, jest wierna, nie "uprawia seksu" a jedynie "lkocha się" wyłącznie z miłości itp.) Bo co to daje kobiecie? Nie dość, że inwestuje mnóstwo czasu i emocji w niepewne związki (no bo chociaż seks nie jest najważniejszy to rozczarowanie w łóżku jest jednak sprawą przykrą) to jeszcze aby utrzymać swój ststus "porządnej" musi czasem wbrew swoim checiom rezygnować z pewnych zachowań lub upodobań ("-No tak... Wydawała się porządną dziewczyną a zgodziła się na anal podczas pierwszej wspólnej nocy... Ciekawe czy dla innych była taka przystepna?") No i co zyskuje? Dobrą opinię w oczach partnera? :D A co jeżeli i pierwszy, i drugi, i trzeci a może nawet i czwarty partner okaże się "nie tym"? A co jeżeli spędzi kilka lat "szanując" się w czasie tych poszukiwań i okaże się, że trzydziestka zagląda w oczy a tu ani loda nie było, ani żadnych pikantniejszych zabaw, nie wspominając o analu - nie dlatego, że nie chciała, ale dlatego, że "porządnej dziewczynie" nie wypada się zgodzić na pewne rzeczy zbyt szybko. Aż w końcu się biedna zakocha naprawdę, wreszcie szczęśliwa stwierdzi "to TEN! Dla NIEGO zrobię wszystko!" a TEN bardzo szybko okaże się jedynie marną podróbką ideału... Ale wtedy już jest za późno - nie dało się tego sprawdzić wcześniej, bo "porządne dziewczyny" pewnych rzeczy nie robią... A nadzieja, ze to ten okazała się na wyrost. No i upływają kolejne lata - głupio tak odejść tylko dlatego, że partner kończy za szybko, jest zbyt pasywny w łóżku, albo znów zbyt brutalny. A może pije za dużo i jest doskonałym kochankiem, ale tylko we własnym mniemaniu?... I tak kobieta doczekuje czterdziestki. I wreszcie coś pęka - rozwód i...? Co dalej? Czy byłabym szczesliwsza gdybym była "porządna kobietą"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie bylabys. Ja bylam porzadna
i nic to nie dalo dobrego, teraz jestem nieporzadna i mam wieksze powodzenie. Dla facetow nie liczy sie ze jestes porzadna, a nieporzadne maja wygodniej,latwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do entropia i ślimaki
anal podczas pierwszej wspolnej nocy to patologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×