Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zagubiona....................

Przeciwności losu, brak pracy, miłość

Polecane posty

Gość Zagubiona....................

Mój tytuł tematu może nie jest bardzo adekwatny. No, ale tak czy inaczej. Jesteśmy razem od dwóch lat (niedawno mieliśmy rocznicę) i bardzo się kochamy. Naprawdę czuję to, że jest on bardzo za mną ja za nim również. On nie może znaleźć pracy. Ma 27 lat, dopiero niedawno się obronił, wszystko to z takim poślizgiem. Pracował przez chwilę, ale ta praca okazała się niewypałem. Jest z zawodu grafikiem komputerowym. Ja już od kilku lat pracuję w swoim zawodzie, rozwijam się, dokształcam, radzę sobie całkiem nieźle. Moi rodzice bardzo go lubią, ale coraz częściej męczą mnie "suszą mi głowę" tym, że ich zdaniem on jest mało zorganizowany jeśli chodzi o szukanie pracy, że mógłby robić to szybciej, z większym powerem, że czas ucieka i tym podobne. On ma ciągle jakieś pomysły, ale to fakt, też tak uważam że idzie mu to jak krew z nosa trochę. Druga sprawa to kwestia pójścia o krok dalej w związku. Rodzice też o to suszą mi głowę, też ciągle pytają. Ja wiem, że z jego strony jest to kwestia pieniędzy teraz. Nie wiem już co mam robić, czy to wszystko się skończy jakoś dobrze. Jestem tym tak zmęczona. Parę dni temu wróciłam z wyjazdu zza granicy (tam również pracowałam).....Byłam tam miesiąc, przez ten czas on stracił tutaj tą swoją pracę. Wszystko taki młyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona....................
co ja mam z tym wszystkim zrobić, jak go wesprzeć? co mówić moim rodzicom, czy ktoś się odezwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenijka.
Hmmmm... Może nie powiem Ci konkretnie, co masz zrobić, ale opowiem Ci historię mojego znajomego. To było ok. 6 lat temu. Większego nieudacznika nie znałam, serio. To była krótka znajomość. Ale kiedy kontakt się urwał (bo poznaliśmy się na wycieczce, a byliśmy z innych miast, więc byliśmy w kontakcie kilka miesięcy, poza tym była różnica wieku, on nie traktował mnie poważnie), to czasami wyobrażałam sobie nasze spotkanie po latach i przed oczami miałam tego samego nieudacznika, bez pracy (bo studiował kiepski kierunek na kiepskiej uczelni), bez perspektyw (bo był to typ "grzecznego chłopca", a raczej "wiecznego chłopca", może nawet trochę maminsynka), bez kobiety. Jednym słowem - nie widziałam szans dla niego. Jakież było moje zdziwienie, gdy kilka dni temu dowiedziałam się, że ma całkiem niezłą pracę, robi to, co lubi, poza tym prowadzi własną działalność. I strasznie się zmienił. Naprawdę nie wierzyłam, że to on! Mało nie spadłam wtedy z krzesła. Od tej pory uważam, że każdy ma szansę, jeśli jemu się udało. Choć nie wiem, co było dla niego tym impulsem, który doprowadził do takich zmian w jego życiu i w nim samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×