Okradła mnie wspólokatorka

Witam. Od razu przechodzę do rzeczy. Na początku sierpnia znalazłem pokój do wynajęcia. Umówiłem się, zobaczyłem... wszystko ok, pięknie, ładnie, biore. Najemczyni powiedziała, że musi do 10 sierpnia zapłacić właścicielce za całą stancję - 1500zł. Ona była sama (płaci 500zł za swój pokó) i chciała wynająć drugi pokój dla 2 osób za 1000zł. Ja zgłosiłem się jako jedna osoba, drugiej nie znalazła. Powiedziała, że jak nie znajdzie drugiej osoby, to wynosi się. Powiedziałem, że w sierpniu mnie nie będzie, gdyż mam urlop i jadę do domu, ona zostaje i możez kogoś znajdzie. Zapłaciłem 500zł za sierpień (musiałem, gdyż pokoju by mi nie trzymała) i powiedziałem, że przyjadę we wrześniu. Od tamtego czasu (prawie tydzień) kontak z nią się urwał.. nie odbiera, nie odpisuje. Na szczęście spisałem jej dane z dowodu osobistego:) Poprosiłem i dała. Co muszę teraz zrobić? Iść na policję, czy robić jej wjazd na chatę?