Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość crazy_joan

wszędzie kryzys.. dziecko praca mąż :/

Polecane posty

Gość crazy_joan

to będzie treść bez cenzury, gdyż jestem sfrustrowana i mam dość, muszę się wykrzyczeć.. a potem zacząć działać, ale póki co muszę.. Mam dość. Czego? Wszystkiego, mam ochotę spakować plecak i ruszyć w góry. Tak, właśnie tak, uciec. Klasyka. Dlaczego? Mam siedmioletniego syna, którym zajmowaliśmy się sami z mężem. Najpierw byłam 3 lata z dzieckiem, nie pracowałam - świadoma decyzja, uznałam że tak będzie lepiej z różnych powodów (finanse, brak wsparcia ze strony babć, dziadków, przekonania) Przedszkole, powrót do pracy - w miarę stabilnie. Znalazłam pracę w szkole, aby zapobiec ewentualnym problemom co w wolnym czasie pocznę z dzieckiem. W miarę dorastania dziecka podjęłam decyzję o powrocie do zawodu. Zrezygnowałam z pracy w szkole, dziecko zaczęło szkołę ja zaczęłam inwestować w siebie i swój rozwój przez ostatni rok. Opłacało się kosztem finansów oczywiście. Rozkręcam działalność, dorabiam w innych instytucjach, ALE! są wakacje - pomocy przy dziecku dalej zero, mąż ma wszystko w d..e i tylko chodzi do pracy, wraca o 18.00, jak mu wspominam, że może by poprosił rodziców, którzy nie pracują i generalnie zajmują się byciem świadkiem jehowy i bieganiem po domach w celu nawracania innych o wsparcie - olewa temat, był tam tydzień i uważa, że wszyscy spełnili swój obowiązek i powinnam była być wdzięczna im i jemu za opiekę nad dzieckiem. Ja dalej tkwię w domu, telefony się urywają, nie mam jak iść i załatwić spraw pracowych. Pierwszy miesiąc ciągałam wszędzie syna, ale dajcie spokój ileż można, przecież to trwa wszystko mać, poza tym zajmuję się sprawami trudnymi społecznie. Wszystkie znajome na wakacjach z mężami, dziećmi, ja z robotą po uszy czuję że utknęłam. Mąż - zero pomysłu na cokolwiek, działalność odtwórcza przyjdzie siedzi przed laptopem, ipodem od jednego do drugiego. OWszem weźmie dziecko na rower, nie powiem, ale co to jest 1-2 godzin i to po 18.00. O 18.00 to ja mogę kolejny kit wciskać by e-mail dzwoniącym wcześniej. Nie, nie mogę dzwoniących poinformować o mojej sytuacji, czy też wyjeździe na wakacje.. mąż miał mi pomóc. jestem wściekła. na meża - który żyje w matrixie na dziadków i babcie - że zero wsparcia na siebie - ze się wściekam i przez to nic nie robię ale zaraz się zbiorę w garść! i na wakacje nie jadę, bo.... oczywiście mąż zrzuca na mnie organizację wakacji, jak mam wszystko ogarniać????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
moze poszukaj jakies pół kolonie dla synka??????????? a opiekunka?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuthaaa
EJ litości to jest 7latek....wedlug prawa to juz nawet nie musisz go do szkoly odprowadzac za raczke! Serio nie zostawisz go samego w domu? moze jeszcze pieluchy zakladasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×