pytanie do facetów i nie tylko

Byliśmy ze sobą krótko, bo zaledwie 3 miesiące. Strasznie był we mnie zakochany, swiata poza mną nie widział, chciał się widywać codziennie, miał plany dalekie na przyszłość, powtarzał mi że jestem ta jedyną, że mnie kocha. na początku podchodziłam do niego z dystansem, bo jest ode mnie młodszy ( 3 lata) chociaż jak na swój wiek bardzo dojrzały (taki mi się przynajmniej wydawał), ale w momencie gdy zaczęło mi zależeć coś się wypaliło. Mieliśmy kilka gorszych dni, po czym stwierdził, że się zmienił, że to co do mnie czuje jest za słabe, żeby ze mną być i nie może stwierdzić że mnie kocha. Powiedział, że przeprasza ale powinnam być z kimś innym kto mnie uszczęśliwi, bo on się o mnie postarać nie potrafi. wiem, że byliśmy razem bardzo krótko, ale ja zdążyłam się zaangażować i naprawdę już w zasadzie byłam pewna, że to ten właściwy, on mnie w tym zresztą cały czas utwierdzał aż do pewnego momentu. Powiedzcie mi jak można się tak nagle odkochać? Jednego dnia przekonywać o miłości a kilka dni później stwierdzić że to nie to? Już minęło trochę czasu a ja się wciąż zastanawiam co zrobiłam źle, być może wogóle nie powinnam mu okazywać ze mi zależy, ale skoro widziałam, że mnie kocha (i naprawdę to czułam!) to po prostu to uczucie odwzajemniałam. Dlatego chciałam zapytać przede wszystkim facetów jak Wy to widzicie? bo ja już sama nie wiem jak sobie to wytłumaczyć.

chciał zanurzyć kuśkę i tyle, sposób na zakochanego działa na większość kobiet. napisz jeszcze, że to południowiec to już będziemy w 100% pewni.

tez mi sie wydaje ze byl po prostu mily bo dazyl do seksu a zeby zaciagnac kobiete do lozka to facet moze nawet udawac ze chetnie sie z toba ozeni

chlopak mojej kumpeli tak robil, od samego poczatku deklaracje jak on to nie kocha i takie bezdety :o juz wtedy jej mowilam ze chyba cos nie halo, a teraz mija ponad rok i sie rozstali bo jednak juz nie planuje z nia przyszlosci :D

przedmowcy maja racje, a ja dodatkowo podziele sie swoja teoria: moze to facet, ktory uzalezniony jest od stanu zauroczenia, zdobywania, nie bedacy w stanie (a moze jeszcze do tego niedojrzaly) przejsc do stanu milosci, zaangazowania itd. Jest naprawde wiele wiele takich ludzi: feromony, endorifny, zakochanie - tak dlugo sie nie da wytrzymac, organizm na penych obrotach w koncu mowi "stop" no bo ile mozna tak ciagnac? Jedna polowa ludzi rozumie, ze zakochanie mija i nie oznacza to wcale, ze druga osoba przestala sie nam podobac, to po prostu naturalna kolej rzeczy, po ktorej nastepuje inny rodzaj uczucia, przywiazania, zaufania, szacunku, inny rodzaj intymnosci. Niestety druga polowa ludzi nie rozumie, ze tak jest i przeminiecie stanu zakochania, zauroczenia traktuja jako sygnal, ze "to nie byla wlasciwa" osoba. I Ty moze wlasnie na takiego palanta z tej drugiej polowy trafilas. Generalnie pozbieraj sie szybko i zapomnij o nim. A next time, zwiaz sie z facetem odpowiednio dojrzalym, rozumiejacym zasady dzialania swojego wlasnego mozgu, motylkow w brzuchu i serca. No sorry, ale taki lajf.

100%woman, ale jak znaleźć takiego faceta? ja nie wiem czy komukolwiek będę teraz w stanie zaufać, bo chyba nikogo nie byłam pewna tak jak jego. Masz oczywiście rację z tym co napisałaś, ale czy to nie jest też tak, że jak kobecie zaczyna zależeć to facet ucieka? Przekonałam się już o tym nie tylko z własnej autopsji, ale też z życia koleżanek. Chyba do końca trzeba grać niezdobytą, ale ile tak można skoro prędzej czy później i tak zacznie nam zależeć...