Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MitumPe

Żona mnie okłamuje

Polecane posty

Gość MitumPe

Witam serdecznie. Mam problem, z którym nie potrafię sobie poradzić. Sprawa ma się następująco: jesteśmy z żoną 8 lat po zawarciu związku małżeńskiego. Układa nam się rewelacyjnie. Nigdy (piszę całkiem poważnie) nie zdarzyło nam się kłócić między sobą. Dogadujemy się rewelacyjne, nasze małżeństwo, można rzec, jest idealne. Niestety, pewnego dnia sielanka prysła. Wszystko zaczęło się po kłótni mojej żony z jej wieloletnią przyjaciółką od lat szkolnych. Mam zasadę nie wtrącać się w tego typu sprawy, więc moja reakcja polegała jedynie na zapytaniu mojej współmałżonki, co poróżniło ją i jej przyjaciółkę. Odpowiedziała, że w sumie nic istotnego, że chodzi o babskie sprawy. Było, minęło - powiedziałem sobie, i byłem pewny, że to krótkotrwałe nieporozumienie, które w najbliższym czasie zostanie zażegnane. Nic mylnego. Po kilku tygodniach od kłótni spotkałem w sklepie osiedlowym ową przyjaciółkę żony. Była zmieszana, kiedy mnie zobaczyła. Podeszła do mnie i powiedziała, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Była bardzo poważna. Nie ukrywam, że zaczęły mi przychodzić różne myśli do głowy, trochę mnie ta sytuacja zaniepokoiła. Zrobiłem zakupy i wyszedłem z ex-przyjaciółką mojej żony przed sklep. To co tam usłyszałem z jej ust, powaliło mnie na ziemię! Otóż od 8 lat, jak jesteśmy małżeństwem, staramy się z żoną o potomstwo. Niestety bez rezultatów. Kilkakrotnie sam się zgłosiłem do lekarza, gdyż byłem przekonany, że wina leży po mojej stronie. Za każdym razem wyniki przeprowadzanych badań lekarskich były dla mnie zadowalające. Jednoznacznie z nich wynikało, że z moją płodnością jest wszystko w porządku. Żona twierdziła, że też takowe badania przeprowadziła i również nic nie wskazywało, że jest coś nie tak. No cóż, wmówiłem sobie, że może po prostu tak jest i trzeba czekać na ten szczęśliwy moment. A teraz do rzeczy: okazało się, że przez te 8 lat małżeństwa żona potajemnie przyjmowała antykoncepcję. Swojej przyjaciółce mówiła, że nie jest gotowa do macierzyństwa i twierdziła, że nie zamierza mieć dzieci, gdyż są dla niej zbędnym balastem i utrapieniem. Po prostu za nimi nie przepada i że chce być zawsze atrakcyjna. Po tych słowach mój świat się zawalił. Przyszedłem do domu. Żona w tym czasie była w pracy. Zrobiłem być może coś głupiego: zacząłem przeszukiwać wszystkie rzeczy małżonki (nigdy tego nie robiłem). W szafie wnękowej, w wewnętrznej kieszeni jej płaszcza, którego zresztą nie nosiła, znalazłem ukryte listki z tabletkami. Sprawdziłem w Google i okazało się, że to tabletki antykoncepcyjne. Jeden okrągły listek rozpoczęty, dwa nienaruszone. Załamałem się. Żona nie wie, że poznałem prawdę. Kocham ją i nie mam pojęcia, jak rozpocząć z nią rozmowę. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego przez 8 lat mnie oszukiwała, płakała, że chce mieć dzieci i nie wie, dlaczego ich jeszcze nie mamy. Nie mam już siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperatkaaa72533100
porozmawiac z nia musisz, jedyne rozwiazanie... na spokojnie bez wrzasków. Jedna przeszkodę masz z głowy, i tak są pokłócone, więc nie masz co się martwić o ich "przyjazn". Moze wlasnie tez o to sie poklocily? usiadz z nia, najlepiej zapytaj wprost, zeby sie nie wykrecala z tematu, lepszym rozwiazaniem tez bedzie jak powiesz ze znalazles tabletki, jak powie ze stare, ze nie jej czy cos, to wtedy powiedz ze gadales z jej przyjaciolka. Nie wiem tylko po co udawala zamiast od razu powiedziec ze nie chce... moze bała się ze Cie straci jak odmowi z wlasnej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitumPe
Rzecz w tym, że zawsze chciałem mieć dzieci i otwarcie mówiłem o tym fakcie swojej żonie. Właśnie chęć posiadania dziecka, a nawet dzieci sprawiłaby, że byłbym najbardziej spełnionym i szczęśliwszym człowiekiem, bo tylko tego mi brakuje do pełni szczęścia - rodziny. Boję się, że jeżeli żona przez 8 długich lat okłamywała mnie w aspekcie powiększenia naszej rodziny, to czy w innych dziedzinach również przede mną miała, bądź ma jakieś inne tajemnice. Aż boję się myśleć. Nie wiem też, jak nasza rozmowa wpłynie na nasz dalszy związek. A co, jeżeli stwierdzi, że nie chce mieć dzieci i jest w 100% pewna swojej decyzji? Czy ja już się nie liczę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jpg
moim zdaniem nie tylko o tym ci nie powiedziala..... jest jeszcze poderzewam wiele innych rzeczy o ktorych wie ex przyjaciolka a ty moj drogi nie masz zielonego pojecia. widac cos wam umknelo skoro zona ma wieksze zaufanie do przyjaciolki niz do wlasnego meza. Nie wiem ja nie wyobrazam sobie ukrywac prawde tyle lat.. jakie sumienie trzeba miec zeby klamac przy kazdej rozmowie i te krokodyle lzy jak piszesz do tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jpg
dla mnie kobieta nie zasluguje na zaufanie. Ja nigdy nie zaufalabym juz mezowi.... gdyby mi wywinal takie cudo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×