Zauroczyłem się nauczycielką od angielskiego...

Jest blondyneczką z piwnymi oczami. Mimo że nie chodzę już przeszło rok do szkoły to wczoraj przypomniałem sobie o niej:) sprawa ma sie tak że często na nią sie gapiłem bo nie patrzyłem . Zawsze jak miała dyżur to spoglądałem na nią ona to zauważyła i czasami chwytała mój wzrok na sobie. Podglądałem ją też na nk ona również do mnie wchodziła ma gdzieś 27-8 lat. Nie uczyła mnie ale w 4 klasie technikum mieliśmy z nią zastępstwo mało osób było akurat w klasie , około 14 i tak sie mnie przyczepiła a ja taki trochę speszony:D gdyż nic nie umiałem a ona sie przyczepiła do mnie i tak mnie męczyła... Ale w końcu dała sobie spokój . Wczoraj widziałem ją z mężem na pewnej dużej imprezie i też sie tak patrzyłem na nią i w pewnym momencie wiedząc że ją obserwuje spojrzała mi w oczy i tak gdzieś przez 7 sekund przebijaliśmy sie wzrokiem.. No ale ona ma przystojnego wysokiego męża siedzieli z jakimiś łysymi kolegami :p nie wiem czemu ona zwraca na mnie uwagę... O co może jej chodzić ? Tak sie patrzy czy ją pipa swędzi ? Jak myślicie ?

Może napisze że nie mogę oderwać od niej wzroku i że to nie wiarygodne że takie bóstwo chodzi po ziemi...

Myślę, że to wytwór Twojej chorej wyobraźni, bo się w niej zadurzyłeś. Skoro ona ma wysokiego, przystojnego męża, to po co jej niby młodociany kochanek? Jesteś przystojniejszy od tego męża?

Aha i te Twoje teksty o bóstwach są żenujące i pretensjonalne, ale nie zrozumiesz tego, bo jak ktoś pisze takie głupoty i uważa to za poezję, to do końca życia go nie nawrócisz z tej głupoty...

Że ona sie na mnie gapi to nie jest wytwór mojej wyobraźni tylko to są fakty :p ja też jestem przystojny ale jak bardzo to już nie mi oceniać . :) wiem że tekst był żałosny :p temat chciałem rozwinąć :D