jak myslicie ile procent mezczyzn zostawi swoje kobiety w razie ciezkiej choroby

? ja obstawiam 85%

Mój mąż nie potwierdza tej reguły w takim razie, bo był przy mnie cały czas podczas mojej długiej i ciężkiej choroby i gdyby nie on to nie wiem co by było.

hmmm...myślę że bardzo duży procent facetów by odszedł na pewno 70 % a może i więcej...

no to mowie ze nie wszyscy;') tylko 85% ucieknie

mi sie wydaje ze cos koloo 85-90%

90 % mozliwe a w druga strone? ile kobiet odejdzie/? ja mysle ze okolo 40%

Sporo mężczyzn ale na pewno mniej niż kobiet w takiej sytuacji

a jak wam sie zyje ze swiadomoscia ze mezus sie ulotni w razie waszych zdrowotnych ciezkich problemow? bo grype pewnie przetrwa ale raka czy sm czy inne watpie

jak się żyje z taką świadomością ? a jak myślisz autorze topiku ?

pewnie 90 %

pewnie niezbyt dobrze

A jak wiele kobiet związałaby się z niepełnosprawnym facetem ? Każda myśl o tym by jej życie było lekkie ,łatwe i przyjemne ,ale różnie później to wychodzi z tym.

albo w sytuacji, gdy urodzi sie dziecko niepelnosprawne lub jego choroba do takiej niepelnosprawnosci zaprowadzi. Znam takich przykladow (osobiscie) co najmniej dwa tuziny. Jest to przykre bo w rezultacie kobieta nie ma na kogo liczyc, tylko na sama siebie.

oj 99 % facetow sie ulatnia- coz jest to spoleczna tradycja

kuzynkę z rakiem piersi. Mąż trwa przy niej jak skała i trzęsie się na myśl że mogłoby wyjść na jaw że poszedł kiedyś z drugim szwagrem do domu publicznego (czym obydwaj mi sie radośnie pochwalili)

lpkija "oj 99 % facetow sie ulatnia- coz jest to spoleczna tradycja" Takich mężczyzn wybieracie to miejcie pretensje do siebie

debilu. Nie wiesz kto kogo wybiera i kto kogo porzuca więc zamknij ten durny ryj jak nic nie wiesz.

Tyle, że to prawda w większości dziś wybieracie mężczyzn, którzy nie nadają się do bycia partnerami czy ojcami a później macie pretensje do wszystkich .

ja akurat wybieram takich którzy mi odpowiadają a jak się nie sprawdzą to odprawiam i co mi zrobisz ty durniu któremu sie wydaje że wie wszystko o cudzych wyborach? zastanów sie czy jestes normalny bo takie jasnowidztwo ("wiem kto kogo wybierał") jest równie chore co bezczelne.

ja przechodzilam raka i moj mnie nie zostawil i byl przy mnie caly czas, na kazde skinienie. strasznie cierpial bo bal sie ze mnie straci. wiem ze mnie naprawde kocha. wspolczuje tym ktorzy cale zycie zyja ze stworem ktory ulatnia sie przy chorobie i cierpieniu