Kobitki - radzice Sobie same czy też nie?

Bry. Co sądzicie o dziewczynach które są "złotymi rączkami" - same umieją poradzić Sb jak coś się zepsuje, nie potrzebują męskiej pomocy przy pracach itp. ?

zlota raczka :) Ale z tego co widze, to faceci wola takie co sobie nie radza

Też na to właśnie zwróciłam uwage, ale jak dla mnie to chore, ze są baby co nawet kija od miotły Sb przykręcić nie umieją, pomalować pokoju czy chociażby lampę wymienić ;/

zadowolony bardzo bo on w tych kwestiach niedojda kompletna ;)

Ale czy to nie jest wtedy przegięcie w 2 stronę? Taki niezaradny facet :/

Szczerze, to nigdy palcem nie musiałam kiwnąć, bo miałam 3 chłopa w domu, to i niczego nie musiałam sama robić. Potem mieszkałam ze współlokatorami, też facetami. Teraz mam faceta, który też wszystko umie zrobić i widzę jak rośnie, kiedy go o coś proszę :P Dlatego nie umiem i nie czuję potrzeby się uczyć naprawiać niczego.

Ja niektore rzeczy robie sama a o niektore prosze meza. Kiedys pamietam nie bylo go caly dzien a mi sie cos w szufladzie obluzowalo (nawet nie wiem co, ale wypadala). Spedzilam godzine na naprawie a asystentka byla dwuletnia coreczka. I w koncu naprawilam te szuflade:))

umiem przykrecic, zrobic w domu z prac fizycznych, od kiedy juz nie place za siebie na randkach, tylko wymagam placenia, wymagam prezentow, mam o wiele wieksze powodzenie. Dalabym sobie rade, ale... wole byc szanowana. A paradoksalnie faceci szanuja kobiety ktore ich wykorzystuja.