Przytyłam i nie mogę schudnąć, bo codziennie zaglądam do kieliszka....

Przez ostatni rok przybyło mi prawie 13kg . Zwalalam to na zmiane trybu zycia (pracy itp), ale nie docieralo do mnie, ze tak naprawde mam inny problem. Mimo diet,cwiczen bylam w stanie zrzucic tylko 2kg... zaczelam zwlaac to na tarczyce... ale to chyba wina alkoholu... mam z tym problem... codziennie wypijam jakis alkohol...jak nie 1/2 butli wina, to 200ml wodki albo 2 piwa.... siegnelam dna... nie dosc ,ze sie roztylam to jeszcze marnuje na to kase... jak wyjsc z nalogu????

znajdz cos co cie uszczesliwia i jednoczesnie nie rujnuje zdrowia i urody :) ja mam tak z papierosami jak jestem szczesliwa to nie pale, jak nie to wracam do nałogu :/

to nie takie proste... ostatnio zapijam stresy zwiazane z praca.... to pomaga nie myslec o problemach ....

jesli masz taką mozliwość i nie skończysz przez to na ulicy to zmień prace

To już alkoholizm chyba. Poszukaj info o jego początkach. Znajdź sobie coś co Cię odstresuje, jogę, jakiś sport.

jak to tylko picie to od tego nie przytyjesz. Prawdziwi alkoholicy raczej sa szczupli, pewnie tez za dużo jadłaś

Też myślę że nie alkohol Przez ostatni rok też katowalam się ćwiczeniami i głodem aż w nocy śniło mi sie żarcie I co ? Okazało się że tarczyca.

Jak alkohol zaczyna wyniszczać organizm to tak, są chudzi, ale alkoholik to nie jest tylko menel spod sklepu albo ktoś kto się uchlewa w trupa. Teraz coraz więcej jest młodych, wykształconych, z dobrą pracą którzy właśnie muszą sobie trzasnąć parę kieliszków by móc funkcjonować. A niektórzy po alkoholu jedzą np. dużo.