Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość yheth65y

Mąż i jego problem z alkoholem...

Polecane posty

Gość yheth65y

Mój mąż odkąd zmienił pracę ma problem z alkoholem Codziennie wracał pijany bo koledzy stawiali i nie wypadało odmówić tak się tłumaczył. To, że się napił może nie było by takim wielkim halo ale zawsze po piciu wchodzi w niego wielki znawca wszystkiego i zaczyna wygłaszać swoje teksty jednocześnie obrażając mnie. Tamtego dnia zadzwonił do mnie w dzień abym przyjechała i go odebrała z pracy bo pojechał 40 km od naszego miejsca zamieszkania samochodem służbowym i tam ten samochód miał zostawić a sam wrócić na własną rękę. Nie zdziwiłam się, już nie raz tak było bo szefa ma takiego skąpiradło że szok. No więc pojechałam, mieliśmy spotkać się za godzinę. Ale czekam, czekam w umówionym miejscu i go nie ma. Telefon wyłączony. Po dwóch godzinach zjawia się w towarzystwie kolegów z pracy kompletnie zalany. Oczywiście te same tłumaczenia, że koledzy stawiali, że się czepiam, że jest „tylko p 2 piwkach (w rzeczywistości po 2 piwach jest zupełnie trzeźwy, a tu szanowny pan wychylił co najmniej 10 piw + wódzia). Nie miałam zamiaru przywozić g do domu wiec odstawiłam pana do jego samochodu a sama się zabrałam i pojechałam do domu. I wyobraźcie sobie, że ten kretyn taki pijany do domu autem wrócił (policji jak potrzeba to brak), chociaż w takich sytuacjach spał w aucie. Ale widać było, że ma potrzebę znów poprawić swoje morały I tak było. Znów słyszałam, że on jest mi niezbędny, że ja bez niego zginę marnie, że jaki on cudowny a ja taka byle jaka i że mi łaskę zrobił, że mnie wziął bo tak bym do tej pory starą panną była itd. Siedziałam tak jak zwykle słuchając jego mądrości (jestem zdania, że z pijanymi się nie dyskutuję na temat ich zachowania). Ale Coś we mnie pękło w tamtym momencie. I kiedy kolejny raz usłyszałam, jaka to ja jestem beznadziejna poszłam do kuchni, wzięłam największy nóż, wróciłam do niego, popchnęłam go na szafkę i z tym nożem powiedziałam mu,że jak jeszcze raz wróci do domu w takim stanie i coś powie na mój temat to obiecuje, że go tym nożem zabiję Pójdę do więzienia, to pójdę, trudno ale takich tekstów i takiego pijaństwa znosić dłużej nie będę. Był kompletnie zszokowany!... Potem kazałam mu się wynosić. Wyszedł bez słowa. Wrócił późno w nocy, poszedł spać do drugiego pokoju. To było prawie 2 tygodnie temu od tego czasu nie pije, chyba nie pije, albo pije ale tak aby się nie upić ale i nie odzywa się, wychodzi jak gdzieś ja wchodzę... Nie wiem już co robić, czy takie małżeństwo ma w ogóle sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki........,
Nie ma sensu!!! Zamiast latac z nozami i robic z siebie wariatke po prostu odejdz i tyle Zmarnuje ci zycie ten facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaj gdzie pieprz rośnie
tyle na temat mam ojca alkoholika i tacy ludzie się nie zmieniają no chyba że "upadną na samo dno i mają się od czego odbić" ale ty zanim on to dno osiągnie możesz być już wrakiem człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiuniMama
Dziewczyno, nigdy więcej nie rób takiej akcji z nożem, bo z pijakiem jest różnie i jeszcze będzie nieszczęście! A winna będziesz Ty i Ty pójdziesz za niego siedzieć! Prawo w Polsce bywa niestety niesprawiedliwe i będzie się liczyło to, że Ty chwyciłaś za nóż! Czy warto spędzić lata w więzieniu za takiego człowieka??? A on nadal będzie z kumnplami chlał i żył na całego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×