Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sara_25

Boję się porodu rodzinnego!

Polecane posty

Gość Sara_25

Tyle się naczytałam o zaletach porodu rodzinnego, ale jeszcze raz tyle, a może nawet więcej o tym, że po takim porodzie może się zepsuć pomiędzy małżonkami, że facet może mieć uraz, kobieta może przestać go pociągać itp. Wiadomo, że nie powinno się faceta na siłę namawiać do uczestniczenia w porodzie. U mnie jednak jest tak, że on od razu powiedział, że chce być przy mnie i mam wrażenie, że moje zdanie w tej kwestii dla niego się nie liczy. Ja jednak boję się tego i myślę, że mimo wszystko wolałabym, żeby mój facet nie był obecny przy porodzie, zwłaszcza że: 1. to wrażliwy człowiek, 2. bywa nieobliczalny, nieraz jest tak, że miał reakcje, których nie przewidywał. Najpierw wydawało się, że jak tak postąpimy to będzie okay, a potem tego żałował. Mimo, że bardzo się kochamy, wiem że on chce dla mnie jak najlepiej, chce mnie wspierać i w końcu dla niego to też bardzo ważne wydarzenie, to jednak mam duże wątpliwości, czy jest on odpowiednią osobą do tego, żeby uczestniczyć przy porodzie. Raz był obecny podczas zabiegu swojego psa i potem wieczorem okropnie się czuł, wspominając widoki z sali operacyjnej. Jednak nie wiem do końca jak mam do niego przemówić, jak mu t wytłumaczyć, jakich argumentów użyć, żeby to do niego trafiło, bo jak na razie jest ciężko. Zwłaszcza, że moje poglądy w tej sprawie są dość tradycyjne. Kiedyś wszystkie kobiety rodziły bez mężów. To od niedawna jest moda na porody rodzinne. Ja jednak nigdy nie przypuszczałam, że mój facet będzie przy tym obecny. Myślę, że byłby to dla mnie dodatkowy stres. Pomóżcie mi. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będę niepopularna
Nigdy nie chciałabym męża przy porodzie.Urodziłam dwójkę dzieci,miałam załatwionego lekarza i nie żałuję.Nie podoba mi się ta moda na wspólne porody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie mozesz go zapytać czy chce? Mój chciał być przy pierwszym wiec się zgodzilam. Nie żalowalam bo mi pomógl. Gdyby go nie bylo to bylabym sama przez kilkanaście godzina na sali- polozne mialy seriale w TV, a rodzinka wpadla na moment ;) Przy 2 i 3 nie bylo opcji ze go nie bedzie. Przy trzecim mielismy taką sytuacje ze nam powiedziano ze moze nie byc rodzinnego bo rożnie bywa z salą a jest tylko jedna tak w spzitalu i maż nie byl zachwycony. Ja tam uwazam że to fajnie być w takich chwili razem (choć pewnie i bez niego bym dala radę bo jak boli to się mysli o tym ze boli a nie o tym kto gdzie stoi ) ale to w jakiś sposób umoacnia kontakt a nie oslabia. A już na pewno umacnia kontakt ojca z dziećmi. Takie mam wrażenie, ale moze się mylę ;) WQ każdym razie na pewno nic na sile. Gdyby nie byl zdecydowany albo nie chcialby to bym nie namawiala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sara_25
Czy ty niedokładnie przeczytałaś to co napisałam czy ja się źle wyraziłam? On chce być obecny, upiera się przy tym, ale ja nie chcę. Znam go i boję się, że on nie jest świadomy tego na co się decyduje, poza tym myślę, że lepiej będę się czuła podczas porodu bez faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie
facet przy porodzie to jednak pomoc... nie wyobrażam sobie leżeć na porodówce tyle godzin sama... jak jest wrażliwy to dopilnuj żeby nie patrzył gdzie nie trzeba, albo na samej końcówce niech wyjdzie... ale wierz mi że wiele godzin będziesz cierpieć przy skurczach i pomoc się przyda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam podobnie
mój maż był przy porodzie i jego obecność bardzo mi pomogła.Masował mi plecy,trzymał za rękę,chodził ze mną po korytarzu .Jak dla mnie same plusy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sara_25
No to może być przy mnie kiedy będę leżeć i będę mieć skurcze, ale jak już będzie punkt kulminacyjny, to jednak wolę być sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli nie chcesz
to może pokaż mu jakiś film z porodu żeby wiedział czego się spodziewać i moze to go zniechęci, a jeśli Twoje słowa i film nie pomogą to poproś pielęgniarkę żeby go nie wpuszczała na salę pod jakimś pretekstem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sara_25
Po prostu nie chcę żeby widział wtedy moje krocze bo wiem, że jest bardzo wrażliwy na takiego typu widoki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to powiesz zeby wyszedl, ale... No nie wiem chyba jakby mój maz byl ze mną te 16 godz, pocieszal mowil ze dam radę, glaskal, pomagal a potem kiedy corka miala sie urodzić mialabym go wyrzuć to byms ie z tym dziwnie czula. Kurcze to w koncu moj maz. Znacie taką piosenkę Osieckiej "szukam kogoś kogoś na stale na dluga drogę w dal, szukam kogoś na życie cale na wspolny śmiech i zal...." i tam w jednej zwrotce jest "przy kim się zestarzeje, a przed kim nigdy mi nie bedzie wstyd". Chyba o to w tym chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może do czasu rozpoczęcia
"prawdziwej akcji" niech będzie, a potem niech zostawi sprawę specjalistom? to czasem długo trwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggagaaagat
Dziwna jesteś - skoro nie chcesz to nikt go tam nie wpuści - to Twoja decyzja. Ja sobie nie wyobrażam męża przy porodzie. To mało atrakcyjna chwila. I nawet najwięksi twardziele wymiękają chcociaż myślą że to nic strasznego. Mój brat całą ciążę szwagierki twierdził,że będzie przy porodzie,że to natura i da radę. Co do czego taką traumę po tym miał że nie chciał uprawiać seksu przez prawie rok. Twierdził,że nabrał jakiegoś takiego wstrętu do żony i boi się,że ona znowu zajdzie w ciążę i znowu bedzie cierpieć. TAkże to TWOJA decyzja nie męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będę niepopularna
Jaka pomoc?Że pociesza,czy co,nie rozumiem.Nie wiem,ale ja nie czułabym się komfortowo,dla mnie poród to intymna sprawa kobiety i raczej mało widowiskowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam podobnie
przecież moze stać obok twojej głowy ...po co ma tam zaglądać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sara_25
A czy ja mam jakiś parawan przed nogami? Bo przecież jeżeli nie to stojąc koło głowy wszystko będzie widział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będę niepopularna
Obejrzyj sobie"porodówkę"chyba na tlc,zobaczysz jak to wygląda,wttedy może zdecydujesz.Nie chodzi o to,czy zagląda czy nie,ale bez męża czułam się na luzie,nie musiałam zastanawaić się jak on reaguje,słuchałam lekarza i mogłam skupić sie tylko na rodzeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie
ciekawe która kobieta przy porodzie ma ochotę zastanawiać się jak ktoś z boku reaguje na poród:D hehheee dobre:D ogólnie przy porodzie masz wszystkich i wszystko dookoła daleko i głęboko gdzieś... skupiasz się tak czy siak na sobie, dziecku i porodzie... to inni maja za zadanie skupić się na tobie a nie odwrotnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.e.a.t.a
Jak bedzie stal kolo glowy, to nic nie zobaczy, no chyba ze bedziesz rodzic w bardzo dziwnej pozycji. A w czym moze pomoc? Moze podac wode do picia, pomoc wejsc pod prysznic, zawolac polozna jak bedzie potrzeba a nie bedziesz miala sily ani glowy do tego i mnostwo innych rzeczy. Poza tym czasem porod sie dluzy i wiele przyjemniej jest spedzic ten czas w towarzystwie bliskiej osoby. W razie jakis komplikacji tez lepiej, zeby ktos przytomny byl obecny przy rodzacej. Personel lepiej traktuje kobiete, gdy nie jest sama itp. Uwazam, ze to nie zadna moda ani fanaberie tylko duze ulatwienie dla rodzacej z ktorego szkoda nie skorzystac. Owszem, kiedys mezowie nie byli obecni przy porodach, za to byly inne kobiety z rodziny - matki, tesciowe, inne doswiadczone kobiety. Pozniej kobiety zaczely rodzic w szpitalach i byly zdane na laske i nielaske personelu, ktorego zazwyczaj jest za malo. Dobrze ze mamy mozliwosc porodow rodzinnych, nie trzeba z nich korzystac ale na pewno wiekszosc kobiet sie cieszy ze nie musza byc wtedy same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sara_25
Dzięki za odpowiedzi, ale w sumie nie uzyskałam odpowiedzi, która tak naprawdę by mnie usatysfakcjonowała. Bardziej pytałam o to jak odwieść go od tego pomysłu, bo znam go i wiem, że jest wrażliwy i jestem prawie pewna, że to co może się tam dziać przerośnie go. Piszecie, że najwięksi twardziele wymiękają, a faceci przecież nie mają wpływu na ich reakcje po porodzie, to jest od nich niezależne. To jest właśnie taka osoba, która najpierw chce pomagać, myśli, że wszystko zniesie, a potem okazuje się, że to było dla niego zbyt wiele. Nie chcę żeby przez jego upór popsuł się nasz związek. To co piszecie o zaletach porodu rodzinnego, to ja to wszystko wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie
a w którym tygodniu ciąży jesteś??? Bo ja tez tak miałam że na początku się burzyłam że nigdy w życiu go na porodówkę nie zabiorę, a im bliżej było porodu tym bardziej zmieniałam zdanie... a jak facet jest uparty, to możesz go zabrać a jak poczuje że wymięka to może wyjść... tym bardziej że będzie wiedział że nie jesteś przekonana do tego pomysłu żeby tam był i nie musi zostawać pod przymusem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.e.a.t.a
Najwieksi twardziele wymiekaja? No nie wiem.. w UK rzadko sie zdarza, zeby maz nie byl obecny przy porodzie, a jakos malo sie slyszy, zeby ktos mial traume. No chyba ze jest wyjatkowym esteta, ale taki moze zareagowac traumatycznie rowniez jak Ci wyjda rozstepy albo przytyjesz 5 kg. A co do odpowiedzi, po prostu powiedz mu, ze doceniasz jego chec pomocy ale chcesz byc sama. Twoj porod Twoja sprawa, odwalasz cala ciezka robote wiec mezowi nie zostaje nic innego jak zaakceptowac Twoja decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhulera
To dorosly chlop,jak chce,to widac chce. Problemy to moga byc raczej wtedy,jak facet nie chce,ale partnerka sie domaga albo w jakis inny sposob wywierana jest na niego presja. Moj maz przy porodzie byl,patrzyl w otwor ,przecinal pepowine,widzial te sluzy,krew i flaki i przy porodzie drugoego dziecka w ogole nie ma opcji,zeby go nie bylo (mowie o jego nastawieniu,a mnie to bardzo cieszy). Ja ci powiem,ze mimo ze zwiazek juz byl super,to ten wspolny porod jeszcze go scementowal. moj maz zrobil na mnie wrazenie swoim opanowaniem i wyczuciem,ja na nim zrobilam wrazeniem moja dyacyplina i zacieciem oraz rowniez opanowaniem :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhulera
Ewentualnie mozesz z nim ustalic,zeby nie gral bohatera i jak poczuje,ze mu wystarczy,to wyjdzie i poczeka. to zadna ujma. i juz lepiej tak niz jakby potem nie mogl na ciebie patrzyc (choc mysle,ze takich przypadkow nie ma wiele)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodziłam bez męża
Uwierz mi, że to nic przyjemnego, w niczym on Ci nie pomoże, zapytałam swojego ginekologa, czy powinien być, machnął ręką i on takim porodom jest przeciwny. Ja zresztą też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhulera
Zachwalanie samotnego porodu przez.kobiety,ktore rodzily samotnie to dla mnie zadna reklama. Wiadomo,ze porod tak czy tak sie raczej przetrwa. Moze jakby sie znalazla kobieya,ktora rodzila z partnerem i juz drugi raz nie chce,to by to byl dla mnie argument. To tak,jakbym mowila,ze jestem dziewica i wiem,ze nie lubie seksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia!!.....;
Problem tkwi w twoim charakterze. Jeśli kategorycznie nie chcesz męża przy porodzie to powinnaś mu to wytłumaczyć i postawić na swoim. Jeśli należysz do tzw "uległych"kobiet to w miarę coraz to większego nacisku ze strony męża pewnie zaczniesz rozważać plusy porodu rodzinnego i podświadomie udowadniać sobie żeby rodzic rodzinnie. Ja rodziłam z mężem i nie żałuję. Pomagał mi oddychać, masował itd...jednym słowem był bardzo pomocny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rodzilam z mezem i bardzo sobie to cenilam . zabronilam mu jedynie zagladac miedzy nogi :P stal kolo mnie i mnie wspieral , masowal itd byl przeszczesliwy ze to on trzymal na rekach pierwszy naszego syna . jedynie nie chcial przecinac pepowiny . jak dla mnie to super bylo go miec kolo siebie . nic sie nie zepsulo miedzy nami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to odsiebie cocccc
mąz może wiele pomóc, u mnie w pierwszej ciązy mąz był przy mnie bardzo mi pomógł bo miałam bóle krzyżowo brzuszne, masował mi plecy co bało pomocne bardzo ból przy masażu było wiele łagodniejszy a pielęgniarka ci tego nie da.do tego sama obecnoścto już wiele. co prawda nie mógł być do końca bo cała akcja po 20 godz porodzie skończyła się szybką cesarką . ale powiem coś jeszcze ja się zawsze obawiałam ze będą na mnie patrezć , maiałam w sobie wstyd ale kiedy zaczynał się poród miałąm gdzieś czy ktoś mnie ogląda mogło by patrzeć na mnie cały szpital a i tak nie przeszkadzało by mi to ...uwierz ze gdy rodzić skupiasz się tylko na tym zeby jak najszybciej się skończył i zeby dziecko urodziło się zdrowe. a jeżeli podczas porodu fcet zle się poczuję moze w każdej chwili wyjść. i kiedy facet jest obecny przy porodzie ma swoje plusy , zabaczy ile ty jako kobieta rodząca musisz przejsc , jaka jesteś dzielna i bardziej cię doceni i podziwi . a sprawa tego czy facet straci pociąg po wspólnym porodzie myśle że chyba nie ma czegoś takiego. facet w tym momencie nie skupia sięna oglądaniu krocza tylko ewentualnie na pomocy tobie ,moze trzymać ci głowę masować i w tej chcwili też jest zestresowany tym kiedy to jużi czy dziecko będzie zdrowe, a widok dziecka przez ojca spowoduję to że w pamięci wykasuję mu się cały przebieg porodu a zostanie obraz narodzonego dzecka. i pamiętaj że teraz mozesz nie chcieć ale kiedy bedziesz sama z bólami pomyślisz zeby ktośbyłprzy tobie ...duzo dają rozmowy nawet głupie ..rozmawiasz z kimś a nie skupiasz na samym porodzie w konsekwencji gdzie porod wydaję ci się bardzo długi i męczący. tyle ode mnie. porozmawiaj z facetem o tym , powiedz mu że może być przy tobie ale gdy bedą parte chciała byś aby wyszedł i ze zawołają go choćby do przecięcia pępowiny i zaobaczenia dziecka i ciebie. a jeżeli powie ze będzie chciał zostać do końca powiedz mu że jeżeli tylko poczuje się dziwnie to żeby wyszedł .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to odsiebie cocccc
i nie obawiaj się tym ze zasłabnie czy zemdleje. to tylko mit o facetach. i nie znam jeszcze żadnej sytuacji gdzie po wspólnym porodzie w małżeństwie pogorszało się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Nie mogłam się powstrzymać- mdlejący mężczyźni to nie mit, osobiście takiego widziałam, tatuś na tyle "przytomny" ze wyszedł z porodówki i zemdlał za drzwiami, a zza nich słychać było tylko wołanie żony "co się stało?" :) Taka dygresja. Zawsze możesz męża "wygonić" na ostatnią fazę porodu. Ale jakbyś się miała przy nim stresować, czuć mało komfortowo czy zawracać sobie głowę jego reakcjami to po prostu powiedz mu że nie wejdzie. Też uważam że rodzenie z kimś jest fajne, ale może to być też mama albo koleżanka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×