W Polsce czlowieka traktuje sie jak idiote

Konkretnie w tym przypadku chodzi mi o taka sytuacje, ze od kilku miesiecy niemal przy kazdej burzy nie mam pradu przez kilka, a nawet kilkanascie godzin. Jest to zwiazane z liniami wysokiego napiecia. I teraz, gdy dzwonie na pogotowie energetyczne, to oni twierdza (udajac glupa), ze nie maja zadnych awarii i ze powinnam prywatnie wezwac elektryka do naprawy. Dopiero po 3 czy 4 telefonie i zgloszeniu od innych mieszkancow "laskawcy" ruszaja sie, zeby to naprawic. Dla mnie to jest chora sytuacja. Mieszkam w 30tys. miescie, a sytuacja ta dotyczy ok 10 domow na moim osiedlu. Czy mozna w tej sytuacji w ogole cos zrobic?

Co Ty mnie powiesz.

Pewnie coś można zrobić. Przede wszystkim musicie się ze sobą dogadać i interweniować od razu jako grupa, a nie tylko indywidualni odbiorcy. Jako grupa mieszkańców udajcie się do władz miasta, gminy i powiadomcie, zażądajcie wsparcia. Nie mam pojęcia, jak to wygląda prawnie, ale myślę, że władze mogą mieć jakiś wpływ. Notujcie kiedy była awaria i jak reagował zakład energetyczny. Nagrywajcie rozmowy. Prawdopodobnie oni was lekceważą, bo jesteście na jakiejś końcówce linii, która pewnie wymaga doinwestowania i wciąż się psuje. Im się dla tych 10 domów, pewnie nie chce wciąż interweniować, co jest ich obowiązkiem, bo taką usługę świadczą i koniec.