Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mannngoooo

jakie macie doświadczenia z rozmów kwalifikacyjnych?

Polecane posty

Gość mannngoooo

ciągle piszą o kandydatach, jak się zachowują, jak ubierają, co uwzględniają w cv itp..ale mało kto pisze o rekruterach. O nich to dopiero można by napisać niezłą książkę..Na ostatnim spotkaniu ws pracy czułam się jak na przesłuchaniu. Kiedy ja zaczełam zadawać pytania pani się bardzo zdziwiła:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdslvmmmmmmmm
bo przecież w polsce ludzie są niewolnikami więc nie mają prawa sie pytac o nic, to ciebie przesłuchują a ty ich nie mozesz. Jeśli ciebie zapytają dlaczego Pani juz nie pracuje w poprzedniej pracy to równie dobrze mozna by zadać pytanie dlaczego u Państwa pracownicy juz nie pracują, kto pracował tu wcześniej i dlaczego zpstał zwolniony lub dlaczego sam sie zwolnił. Nawet jeśli takie pytanie zadasz to nie masz szans aby cie przyjęli :O Krótko mówiac traktują ludzi jak śmieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalka29
Ja byłam na wielu rozmowach i z doświadczenia wiem że im gorsze stanowisko tym bardziej durna rozmowa. Najgorsze rozmowy są na telemarketerów i na takie stanowiska gdzie jest duża rotacja. Zadają durne pytania nigdy nie wiesz na co trafisz i co odpowiadać. Najfajniej było na rozmowach gdzie nie zadawali właśnie pytań z kartki tylko chcieli wiedzieć konkretnie co umiem, czy jestem dyspozycyjna, jakie mam doświadczenie, a nie jakieś durnoty. Czasami chcieli żeby coś wykonać żeby sprawdzić jak sobie radzisz. Parę razy miałam rozmowy przez telefon. Raz miałam rozmowę z babka która mi naobiecywała pracę, chodziłam na szkolenia do jej pracowników i 4 razy z nią prowadziłam rozmowy przez telefon gdzie poinformowała mnie od którego mam się stawić na podpisanie umowy, powiedziała żeby do niej zadzwonić i uzgodnić godzinę, a potem przez 2 dni rozłączała moje telefony. Poszłam tam tak jak przychodzili do pracy i dowiedziałam się że zatrudnili inną osobę. pewnie jakiś znajomy. Najgorzej jak cie pytają o jakieś osobiste rzeczy ale szczerze wolę jak pytają o rzeczy osobiste i niż zadają durne pytania jak "czym dla ciebie jest sukces". Widać wtedy że rozmawia z tobą człowiek który potrzebuje pracownika a nie jakis wyszkolony HR-owiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milla _m
dlaczego właz od studzienki kanalizacyjnej jest okrągły? więcej nie pamiętam bo staram sie od razu wymazywać z pamięci durnoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę ze rozmowa świadczy o stanowisku. Na rozmowach gdzie pytają o dziwne rzeczy typu z jakim zwięrzęciem się utożsamiasz tak naprawdę nie mają o co innego pytać. Bo przecież nie o umiejęteność obsugi ksero. Cenię sobię rozmowy w ktorych sprawdzają wiedzę. Zadają pytania merytoryczne, a następnie na III etapie jest HR.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie z włazem słyszałam od moich znajomych :) Bodajże odpowiedź, to żeby pokrywa nie wpadła do środka. Było też zadanie do rozwiązania np.: kapelusz z piórkiem kosztuje 110 złotych. Ile kosztuje piórko, jeżeli kapelusz kosztuje 100 złotych więcej :) W ogóle dzisiaj czytałam o czymś takim jak stres interview, też ciekawa sprawa. Rekruterzy specjalnie denerwują kandydatów, aby sprawdzić, czy są podatni na stres: http://www.twojarozmowa.pl/stress-interview-to-tylko-rekrutacja/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka19x
na rozmowie kwalifikacyjnej pytano mnie o to czym sie zajmowalam do tej pory i innych pytan nie bylo,prace dostalam,oczywiscie po znajomosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie najdurniejsze były rozmowy (a raczej testy) prowadzone przez firmy rekrutujące. Wielce znające się na rzeczy (a w rzeczywistości wiele g**** wiedzące) panie psycholog testowały nas na różne sposoby. Ja startowałem na elektronika w dziale utrzymania ruchu. Byli też mechanicy, automatycy itp. Generalnie ludzie na poziomie z dużą wiedzą teoretyczną i praktyczną... Żeby było śmiesznie, to mnie nie przyjęli :D. Podczas jednego testu gość coś źle policzył, powiedziałem na całą salę "KUR**", zabrałem mu kartkę i sam policzyłem heh ;). Niestety "nie spełniłem" wyśrubowanych wymagań buehehehe.. Z resztą podobnie było ze studiami. Nie przyjęli mnie na informatykę, a potem ludziom z informatyki pisałem prace zaliczeniowe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ariadnna
Wielu teraz "informatyków". Na takich studiach jest mnóstwo matematyki z której pewnie byłeś osłem i przez którą pewnie cię nie przyjęli :) Jestem po filologii, a też mi się zdarzyło koledze na informatyce program pisać na zaliczenie. Jestem pewna, że na infe i tak bym się nie dostała, bo znajomość jednej rzeczy nie czyni nas ekspertów. Ja chamka, który chce się popisać klnąc na całe gardło też bym nie przyjęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do wulgaryzmu :) to było to zadanie na czas (10 minut) a gość liczył to 3 razy i 3 razy się walnął ;). Ale nie żałuję. Dużo mnie to nauczyło. Potem po każdej rozmowie kwalifikacyjnej dostawałem pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda księgowa__
piórko 5, kapelusz 100, ale sens tego zdania "Ile kosztuje piórko, jeżeli kapelusz kosztuje 100 złotych więcej" jest trochę dwuznaczny, bo można zrozumieć je jako pytanie o zmianę ceny kapelusza, tylko wtedy nie byłoby kompletu danych do rozwiązania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalka29
raz mi kazali czytać na głos jakiś tekst a potem na koniec zapytała pani co w nim było. Nie wiem co chcieli sprawdzić czy umiem czytać ze zrozumieniem, czy co. Dostałam wtedy pracę ale jak zaczęłam chodzić na szkolenia to okazało się że robota to czysty telemarketing. Ogłoszenie było tak sformułowane że nie było tego widać, również na rozmowie pani tak opowiadała o pracy że nawet się nie domyśliłam, ani razu nie wspomniała o tym że dzwoni sie po ludziach i cos im proponuje. wiecie wszystko ładnie ubrane w słowa. Jeśli mam byc szczera to jak i tak szukacie pracy to polecam chodzić na takie rozmowy gdzie zadają durne pytania. Można się na to nieźle uodpornić. Ja na przykład wiem że żaden ze mnie telemarketer, ale tam właśnie zapraszają na rozmowę prawie każdego i zadają durne pytania po tym jak trafisz na jakąś normalna rozmowę to masz luz blus i mniejszy stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×