Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Czuję_się_oszukana

Facet...rozwód...zdrady...kochanki i inne historie...

Polecane posty

Gość Czuję_się_oszukana

Postaram się opisać Wam historię krótko. Poznałam faceta, ja mam 29 , on 28 lat. Obecnie nic mnie jeszcze z nim nie łączy, żadnego łóżka...ale rodzi się uczucie. Dlatego też reaguję. Obecnie od jakiegoś czasu jest za granicą, wraca na stałe za 2 i pół tygodnia, ma żonę. Podobno małżeństwo na "papierze", bo jak tylko wróci to składa o rozwód, wszystko podobno ugadane z adwokatką do której nota bene chce mnie zabrać. Od ponad roku się nie układa i standardowa śpiewka... Rozmawialiśmy o szczerości i nie żałował mi szczerych odpowiedzi o cokolwiek bym nie zapytała. Więc wczoraj zaczęłam pytać...Pewne rzeczy wiedziałam, innych niestety nie :( Z żoną łącznie "z narzeczeństwem" byli 9 lat. Okazało się, że w trakcie małżeństwa zdradził ją 5 razy (dla mnie o 5 za dużo ), dodatkowo miał kochankę (stałą) przez 7 miesięcy- to już w trakcie rzekomego rozpadu. Zarzeka się, że mnie kocha. Że nigdy czegoś takiego już nie zrobi, bo chce się zmienić i ułożyć sobie życie na nowo. Błaga mnie o szansę, bo nie chce by jego przeszłość miała wpływ na przyszłość. Nie chce bym go za to przekreślała, bo każdemu należy się szansa. Przyrzeka, że chce się zmienić i mieć inne życie niż miał do tej pory. Myślicie, że to możliwe ? Taka zmiana ? Że facet który zdradzał swoją żonę nie będzie zdradzał mnie ? Czy można się aż tak zmienić, przecież nie był to pojedynczy epizod w jego życiu tylko działanie z premedytacją. Te zdrady miały miejsce gdy miał 24-25 lat, potem przerwa i niedawno romans zakończony z początkiem lipca ( kochanka zostawiła go dla innego). Teraz "bierze" rozwód i co dalej ? Nie oceniacie mnie, bo mnie z nim jeszcze kompletnie nic nie łączy. Chciałabym wiedzieć tylko co myślicie na ten temat, bo mi coraz bardziej się wydaje, że gra nie warta jest świeczki. A z drugiej strony ludzie się zmieniają - tylko czy aż tak ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfgh@
zdradzał wtedy to co Ty myslisz że nagle przy tobie bedzie taki wierny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę,że warto zaryzykować, mozliwe,ze zdradzał żonę tylko dlatego,ze był nieszczęśliwy. Tylko na twoim miejscu bardziej bym o przypilnowała z tym rozwodem. Najlepiej to powiedz mu,że chcesz zeby faktycznie zaczął coś robić z tym rozwodem, a dopiero poem bedziesz myślała nad wspólnym życiem z nim. mężczyźni czasem tylko tak mówią ze chcą rozwodu atak naprawde nic z tym nie robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie nie................../
mysle, ze to zwykly k u r w i a r z , ja jestem w twoim wieku i rozumiem desperację ale z taką szmatą to ja bym nigdy nie byla. mam chlopaka mlodszego dla ktorego jestem pierwsza i jestem szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola proszę cię zmień
podejscie do życia bo naiwność twoja nie zna granic , skrzywdzisz się takimi poglądami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola proszę cię zmień
zdradza bo jest kurwiarzem! smiać mi sie chce jak słysze o nieszczęsliwych kurwiarzach usprawiedliwianych przez kobiety , ten facet to zwykły smieć nie warty uwagi porządnej kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie nie................../
LEPIEJ SIEDZIEC SAMEJ W DOMU NIZ DAC DVPY BYLE KOMU zapamietaj to autorko i odpusc sobie tą męską dziwę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 85hhd
nie spojrzalabym juz na niego,zdrdazal zone,a Ty myslisz ze juz jest swiety?olej dziada bo Ciebie tez zdradzi o ile juz tego nie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję_się_oszukana
Mnie naprawdę nic z nim jeszcze nie łączy. Nie spaliśmy ze sobą, to czysto platoniczne. Wolałam napisać tu i się wygadać , bo za bardzo nie mam komu. Nie jestem zdesperowana, bo póki co dobrze żyje mi się samej. A w związku z tym, że u mnie cokolwiek się rodzi to "w głowie" mam wiele pytań i wątpliwości. Jestem po wieloletnim związku, gdzie zdradzał mnie z małolatą, a ja cierpiałam po operacji kręgosłupa, więc znam to z autopsji. Też mi się wydaje, że taka zmiana jest nie możliwa, bo epizod...ok zdarzyło się...było by bardziej wiarygodne. Tu raczej jest ewidentnie mowa o podatności na zdradę i korzystaniu z okazji jakie się trafią. Mam wrażenie, że widzę u niego niską samoocenę i to też zapewne tego powód, natomiast ja nie zamierzam się przez lata bać, że mnie zdradzi. Nie zniosłabym tego. Ja go nie usprawiedliwiam, wręcz przeciwnie. Napisałam tylko co mi mówi, pisze, o co prosi. Mam mały kociołek w głowie, ale chyba jakoś dojdę do ładu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie nie................../
no już go nie tłumacz, niska samoocena, haha po prostu meska kurva i tyle. widac lubisz zdardzaczy, skoro byly cie zdardzal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylvia 007
ciekawe co mowil tym poprzednim panienkom z ktorymi zone zdradzal. Mysle ze to samo co tobie.Wczoraj bylam ze znajomymi,znajomy mi powiedzial ze 80%zonatych jest z zonami z wygody i przyzwyczajenia,a na boku musza kogos miec bo by zwariowali. Tyle razy zdradzal zone ale do zadnej nie odszel ,jak myslisz dlaczego? Jak to tylko papierek to niech szuka sobie innego mieszkania i cie tam zabierze jak cie tak kocha. Ale wierz mi nie zrobi tego bo to sa paskudne gnojki,gadanie o milosci nic dla nich nie znaczy wazne zeby sie dobrze bawili,mieli gdzie isc na darmowa dupke,gratis piwo,i zadowoleni wracaja do swojej papierkowej opiekunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję_się_oszukana
85hdd.... Ja nie myślę, że jest święty. Na takie myślenia mam stanowczo za wiele lat, za dużo przejść za sobą i za duży bagaż doświadczeń dźwigam. Czasem jednak człowiek się łudzi, bo przecież podobno każdemu należy się szansa- i mi również takie hasło przez głowę przeszło dlatego te pytania. Podobno ludzie się zmieniają, ale czy są w stanie aż takich zmian u siebie dokonać? To mnie interesuje już nie tylko z punktu jego osoby, ale z punktu psychologicznego wielu osób. Bo jeśli mam być szczera to przez całe swoje życie ( spędziłam 12 lat w 3 związkach ) nie spotkałam wiernego faceta, a mieli z mojej strony dosłownie wszystko...i to był może mój błąd? oczywiście tez miewałam swoje humory jak każdy, raz lepiej, raz gorzej, ale dawałam z siebie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie doradze Ci nic bo nie wiem co... uwazam ze nikt nie ma prawa tu nikogo oceniac... Zycie bywa rózne, nie znasz ich zycia, nie widziałaś ich relacji, moze zdradzał bo miał dość..nie wiem... Najwazniejsze aby cos robił, bo jesli sie rozwodził nie bedzie to dla mnie jest cos nie tak... Nie zyje sie tam gdzie jest źle, gdzie nie ma miłości itp. przynajmniej ja tak nie postepuje bo bym oszalała na własne zyczenie. Ty po prostu go poobserwuj, jesli chce czegoś od Ciebie powinien najpierw uporządkowac swoje zycie. A wypowiadają sie tak źle najczęściej kobiety które właśnie z takimi zdradzaczami siedzą udając ze nie widzą zdrad faceta. Sama znam dziesiątki takich par. Słuchaj siebe i serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję_się_oszukana
Sylvia007 te panienki to były pojedyncze zdrady ( z góry zaznaczę, że nie tłumaczę tego ), natomiast dobrze zauważyłaś...bo kochanka była na dłużej...Podobno ona nie chciała się wiązać...Ale prawdy i tak się nie dowiem - takiej prawdziwej PRAWDY. Ja do niczego się nie zobowiązałam z nim na szczęście, ale wolałam zapytać kogokolwiek nim weszłabym w bagno. Póki mnie z nim nic nie łączy mogę się tylko cieszyć, że tak szybko zaczęłam otwierać oczy i pytać. Fakt, że nie musiał mi powiedzieć. Jestem mu jednak za tę szczerość wdzięczna, bo gdyby nie to wpadłabym pewnie w goowno po same uszy ( sorry za wyrażenie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję_się_oszukana
HERBACIANA RÓŻYCZKO... pewnie i tu masz racje, że nie żyje się z kimś z kim nie jest się szczęśliwym, ale sama uważam że skoro mam zdradzać to wolę odejść, by nie męczyć siebie i partnera. Po co więc "papierowe" małżeństwo. Ok nawet jak się rozwiodą jaką daje mi to gwarancje, że nie postąpi ze mną jak ze swoją żoną ? 5 zdrad i kochanka nie są to raczej typowe epizody, a podatność na tego typu "odskocznię" . Wiem również, że prawdą jest to co napisałaś. Często udzielając komuś rad myślimy, wierzymy, że nasi partnerzy są inni niż ta reszta, nasi nie zdradzają. Ja też tak myślałam, wiele moich znajomych też tak myślało...jakże to było płytkie. Obecnie znam tylu wiernych facetów, że mogę policzyć ich na palcach jednej ręki, a grono znajomych mam bardzo duże. Prędzej czy później niestety duże grono panów zaczyna mieszać na boku - choćby raz. Tak...wiem wywoła to zaraz falę oburzenia, że mój nie,nigdy, ma wady, ale tego by nie zrobił. Oczywiście jak się nie dowiecie to będzie, że nigdy. Praktycznie każdy facet w ciągu swojego życia coś odwali, ale mi gorzej zaczynać cokolwiek wiedząc z góry i znając jego podatność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję_się_oszukana
Herbaciana Różyczko...dla mnie też wyginęli i dlatego miałam i w sumie mam taki duży problem, aby się z kimkolwiek związać. Dla mnie próba wiązania się z kimś jest jednoznaczna ze świadomością tego iż będę kiedyś ponownie zdradzona. Z doświadczenia wiem, że mogą mieć wszystko - włącznie z najpiękniejszą kobietą świata, ale nie zastąpi im to "nowości" i wrażeń z nowością związanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylvia 007
Sprawdzony sposob na takiego to postawienie swoich planow na pierwszym miejscu,i zadnego wspolczucia dla jego trudnej sytuacji,bo wpedzisz sie sama w sytuacje trudna dla siebie,i nikt cie nie bedzie zalowal tylko z ciebie szydzil.mysl o sobie .Okresl swoje warunki,czego oczekujesz,w jakim czasie ,jak nie jestes pewna czego od niego chcesz to go zostaw.Mysle ze nie bedziesz zabawiac sie w pocieszycielke w jego trudnej sytuacji,jego malzenstwo, jego sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czuje sie oszukana.... mi również trudniej ułozyc sobie zycie, zdrady zrobiły swoje, jest mi źle z tego powodu. Czuje ze zrobiłam sie oziębła, nieufna, tak jakby facet był mi do niczego nie potrzebny. Nie wiem czy to minie, na razie jest dobrze jak jest. Nie chce faceta po to by tylko go miec na pokaz, tak jak wiele kobiet, bo bją sie samotności, ja taka nie jestem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję_się_oszukana
Sylvia007 i dlatego poprosiłam go o czas... Muszę to ogarnąć, dowiedzieć się czy w ogóle czegoś od niego chcę. W pocieszycielkę nie zamierzam się bawić, bo to bez sensu na dłuższą metę. Zauważyłam, że on jest strasznie depresyjny. Łapie doły, wpada w dwu-trzydniowe depresje i chce by go tylko pocieszać. Niby się nad sobą nie rozczula, a jednak. Momentami miałam nawet wrażenie, że to on szuka kobiety która się nim zaopiekuje ( nie materialnie, bo o to sam dobrze dba), ale emocjonalnie. Miałam takiego "ptaszka" i chyba za bardzo byłam mu wręcz "matką", bo wyfrunął mi z gniazdka jak dojrzał. Ojjj tu muszę dużo przemyśleć. A swoje życie obecnie stawiam na pierwszym planie, bo jestem niezależna, mam swoje M, dosyć wysokie stanowisko, swoje pasje i nie zamierzam rzucać się od razu w ramiona pierwszemu lepszemu. Tym bardziej, że pomiędzy nim, a tym ostatnim długim związkiem był ktoś jeszcze...i tu sprawa się komplikuje. Sąsiad z którym poznałam się po wyprowadzce exa- nazwijmy sąsiada X. Mieszkał w bloku obok, spotykaliśmy się, zaczęliśmy być parą, zamieszkał u mnie. Przerosło mnie to, za szybko, więc poprosiłam by wrócił do rodziców (on też po nieudanym związku). Pił dość dużo przestał gdy był ze mną, potem rozpił się bardziej. Spotykaliśmy się cały czas, ale po koleżeńsku. Mam do niego sentyment, ufam mu. Ograniczył picie i choć potem dojrzałam do decyzji i chciałam z nim być to on nie umiał wybaczyć mi tego, że kazałam mu się wyprowadzić i nie chciał już nic zmienić. Rozumiem go trochę, bo wtedy dałam ciała. Spotkamy się czasem, bywam u niego , dobrze dogaduję się z jego rodzicami, jeździmy w weekendy na ryby, ale nie wiem co czuję, on też nie wie. Nie jesteśmy parą. Wszystko się skomplikowało. Ten żonaty nazwijmy go Y pojawił się i myślałam, że będzie rozwiązaniem moich problemów. Jak widzę skomplikował mi życie jeszcze bardziej. Przez X (sąsiad) nie umiem się znowu związać, bo to domator, nie "lata", rybki, czasem piwo z kolegami i dom i obawiam się cały czas, że mało jest takich facetów. Trafił się Y i cóż z tego jak dowiedziałam się tylu rzeczy....Pierwszy raz mam taki dylemat, który jeśli bym miała przypuszczać to prędzej przytrafił by się dużo młodszym osobom. Chociaż czy wiek ma tu znaczenie ? X się nie chce określić, pamięta wszystkie piękne chwile, ale się gdzieś blokuje ,a ja nie chcę dłużej czekać, czekałam 5 miesięcy. Lubię spędzać z nim czas, dobrze się z nim bawię, znam go i wiem co bym miała, a tu z Y nie wiem nic...znam obecnie jego przeszłość niezbyt optymistyczną. Herbaciana Różyczko doskonale Cię rozumiem, bo też tak miałam. Ciężko było mi zaufać, zaufałam gdy straciłam.... Obecnie jestem po prostu zagubiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biarona C
znam ten temat z własnego podwórka mi pomógł czas po kilku tygodniach milczenia miałam czas na analizę i przemyślenia, trochę sama popytałam znajomych wyszło mi na to, że zdrada jeden raz to pomyłka czy zapomnienie. Ale kilka razy to już lezy w charakterze człowieka. On się nie zmieni. Daj sobie czas, żeby nie popełnić błedu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchaj a może po prostu powinnaś sie odciąć od jednego i drugiego... czasami jak facet widzi ze "ma" to nie robi juz nic bo uwaza ze nie musi. Moze sąsiad by sie okreslił, a tamten zrobił to co powinien. Nie mozna tez ciagle zyc myślą" nie wiem co czuję, nie wiem co chcę" bo sami zrujnujemy siebie emocjonalnie. Trzeba byc twardym i umiec podejmowac decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję_się_oszukana
Wiem, że trzeba być twardym i umieć podejmować decyzje. Nigdy nie miałam z tym problemu aż do teraz. Zawsze byłam twarda, nie zniechęcałam się porażkami, brałam je jako przykład. Podejmowałam decyzje jakie były na moje oko słuszne by nie ranić siebie i innych, a teraz przyszedł czas, że przestałam logicznie myśleć. Czasem patrzę w lustro i poważnie myślę, że "stara" , a głupia ;) Ja chyba gdzieś tam w środku wiem co czuję, ale nie chcę tego uzewnętrzniać, bo widzę że nie ma sensu i boję się, że znów będzie bolało. W strachu przed związkiem i rozczarowaniem wolałam żyć z nim później w wolnym związku bez zobowiązywania się do czegokolwiek. Odcięcie się od obojga może być tu najlepszą opcją, myślałam już o tym jakiś czas i chyba wreszcie zdobędę się na to...Od Y nie problem się odciąć, ale od sąsiada gorzej, bo choćbym nie chciała to i tak wiecznie na siebie wpadamy. Muszę jakoś wracać z pracy, chodzić po zakupy, wychodzić z psem i nawet jak pójdę w drugą stronę to go spotykam...pech? Trochę samotności mi się przyda i może w końcu jakiś urlop, bo od roku nie miałam :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×