Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aktywny babsztyl

a może by małżeństwo było szczęśliwe

Polecane posty

właśnie należy nie mieć dzieci? może dzieci, rutyna, ciągły chaos i zamieszanie niszczą związek? może lepiej żyć swoimi pasjami, bawić się, korzystać z dobrodziejstw otaczającego świata i wtedy związek małżeński będzie szczęśliwszy? jak myślicie? zapraszam do dyskusji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zaczynam dojrzewać do decyzji by nie mieć dziecka.. boje się, że stracę wiele jeśli zajdę w ciążę i będziemy mieli dziecko czy któraś/yś z Was też tak myśli? pogadajmy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie sadze, by w dzieciach lub ich braku byl zloty srodek. Wszystko zalezy od ludzi. Jeden potrzebuje co jakis czas nowych bodzcow - zmiany miejsca zamieszkania, podrozy, nurkowania, lapania motyli w Afryce, drugi lubi stabilizacje i zwykle zycie. Grunt to znalezc patrnera z podobna wizja swiata. Ja nie wyobrazam sobie nie miec dzieci, ale rozumiem ludzi, ktorzy nie chca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie ja ostatnio myslę i myslę - bo nie chcę nieświadomie podjąć decyzji o macierzyństwie i dochodzę do wniosku, że mogłabym być nieszczęsliwa, staralabym się być najlepszą mamą na świecie, pewnie nawet byłabym dobra w tym ale chyba niekoniecznie byłabym szczęśliwa mój mąż też lubi nieskomplikowane zycie, swobodę, brak chaosu itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja całe swoje życie byłam przekonana, że nie chcę mieć dziecka ( mam 23 lata) nigdy nie czułam nic szczególnego w byciu matką, ta myśl mnie nie pociągała. Teraz mieszkam z mężem, jesteśmy rok małżeństwem - to nie długi czas. Ja nie pracuje aktywnie zawodowo, czasami tylko chodzę w pracy na zastępstwa więc praktycznie siedzę w domu, mąż dobrze zarabia więc nas stać na niektóre nasze zachcianki - niby wszystko pieknie - praca, pieniądze, spokój, czas na rozrywkę ale jakoś tak pusto. Może to kwestia tego, że poczułam jakiś szeroko pojęty instynkt macierzyński, ale zdecydowaliśmy się na dziecko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to, że dzieci wprowadzają chaos to wyobrażam sobie, że tak:) Nie jestem jakas szaloną imprezowiczką, lubie spokoj i stabilizacje ale mysle ze dla dziecka z czesci tego spokoju zrezygnowalabym. A ty faktycznie czemu miałabyś spełniać oczekiwania społeczne i urodzić dziecko tylko dlatego, że wszyscy tego od ciebie oczekują, mimo, że wcale nie odpowiada Ci rola matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas ostatnio był brat męża z żoną i dwójka dzieci i byłam w szoku, ten chaos mnie załamał podchodzą do dzieci tak rozsądnie, a one sa tak niegrzeczne... wredne.. szczególnie ta starsza, bo to, że mały płacze to normalne u dziecka rocznego ona ma 3 lata a jest zwyczajnie wredna i złośliwa poza tym ciągły hałas, BAŁAGAN byłam w szoku, miałam ochotę uciec dlatego jeszcze bardziej jestem przekonana, że nie chcę dziecka natomiast strasznie kocham mojego męża i nie wiem czy on też chciałby zrezygnować z macierzyństwa więc nie wiem jak to będzie na pewno decyzję podejmiemy wspólnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki :) A odnosnie rodzicielstwa w Polsce - jestem zdania, ze czas zmienic swiatopoglad i przestac wtracac sie do czyjegos zycia pytaniami "czemu nie macie dzieci" jak to lubi wiekszosc naszych rodakow. Nie wiem czemu, u nas dalej na porzadku dziennym jest rodzicielstwo z przypadku, a wrecz potepiane sa pary otwarcie mowiace ze nie chca dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, masz rację myślę, że macierzyństwo ma być świadome, ktoś kto pragnie naprawdę dzieci powinien je mieć macierzyństwo tylko dlatego, że konwenanse... bo wypada.. jest bezsensu dlatego ja się zastanawiam, nie chcę zrobić czegoś czego będę żałować, poza tym jesli mam mieć dziecko to bardzo bym chciała aby było szczęśliwe, a mając nieszczęśliwą matkę - nie wiem czy będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz z nim porozmawiać i zapytać go o to. Żeby potem nikt do nikogo nie miał żalu. A włąśnie poruszyłaś kwestię na którą wręcz uczulona jestem - jak przychodzą znajomi z dziećmi, i te dzieci biegają po całym naszym mieszkaniu, zaglądają gdzie chcą, robią co chcą a rodzice uważają, że to coś zupelnie normalnego, aż się we mnie gotuje wtedy a oni nawet uwagi nie zwrócą. Strasznie mnie denerwują dzieci które nie czują skrępowania przed obcymi osobami, albo w obcym mieszkaniu. Nie mowie, żeby mialy tylko siedziec ale żeby nie grzebały po szafach czy gdzieć... No i potem ten bałagan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślałam też o adopcji, starszego dziecka, by pominąć pieluszkowy etap itd np. dziecka w wieku szkoły podstawowej pominęłabym najgorszy okres a dałabym dziecku, które nie ma szans na adopcję kochający dom mój mąż twierdzi, że byłby w stanie pokochac takie dziecko, ja zresztą też może to jest jakies rozwiązanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz..np. moja przyjaciółka jak mnie odwiedziła z córeczką na kilka dni, to bardzo zwracała uwagę na to by mała nie robiła tego czego nie powinna itd mała była grzeczna, uśmiechnięta sprzatała po sobie zabawki itd jej wizyta to była przyjemność natomiast ta ostatnia wizyta to był koszmar, córka brata mojego męża robiła co chciała, ganiała za moim kotem, ciągnęła go za ogon, na siłe przyciskała do podłogi :o mały wrzeszczał, nikt nie zwracał uwagi, ja go ciągle nosiłam na rękach, bo inaczej by płakał 24/dobę oni po sobie nie sprzatali kubków, talerzy, wszędzie pieluchy zużyte - nie wyrzucali ich do kosza myślałam naprawdę, że oszaleję..... chyba musze odwiedzić przyjaciółkę, u niej mimo 2 dzieci jest zawsze ład, porządek, a dziewczynki są grzeczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie sadze by ani dziecko ani brak dziecka wplywal na jakosc zwiazku. Rozstaja sie tez osoby bezdzietne bo np. okazuje sie, ze ktoras ze stron chce dziecko a ta druga nie, albo nie moga miec dzieci jak i dzietne, bo trzeba zajac sie dzieckiem a szczegolnie meska strona zaczyna sie wymigiwac i szukac "bardziej dyspozycyjnych". Ja w sumie chcialam miec dziecko (i mam), ale nie na sile. Staralismy sie bardzo dlugo (5 lat), ale nie latalam po lekarzach, nie bylam "zacieka staraczka", przyjmowalam do wiadomosci, ze moze i nie zostane matka. Zaszlam w ciaze w najmniej oczekiwanym momencie gdy pracowalam z dala od domu, gdy chodzilismy z mezem na romantyczne wycieczki, ciulalismy sie po knajpach - to byly czasy:)) corka sprawila, ze poznalismy w sobie nowe cechy: opiekunczosc, troska nad mala istota, mielismy kryzys, ale udalo sie. Teraz jest moze mniej romantycznych ekspad, ale wychodzimy jako rodzinka, smiejemy sie gdy mala biega, gdy tanczy, gdy sobie spiewa i mamrocze pod nosem. Trzeba umiec sie odnalesc w obu rolach - jako partner i jako rodzic (jezeli chce sie miec dziecko), i wtedy zwiazek ma szanse byc udany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aktywna - podziwiam, ja raczej nie moglabym wychowywac nie swojego dziecka. BArdzo, bardzo zal mi tych malenstw, ale nie moge pozbyc sie mysli, ze taki dzieciaczek nosi w sobie niewiadoma, obce, patologiczne geny, a juz kilkuletni czlowiek ma jakis swoj charakter, ktory ciezko bedzie "naprostowac". Z drugiej strony to tylko moje czarnowidztwo, dobrze, ze sa ludzie ktorzy nie maja oporow i decyduja sie pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja właśnie z patologicznymi genami nie miałabym problemu ale rozumiem Twoje podejście w ogóle z wykształcenia jestem pedagogiem resocjalizacji i pracując na świetlicy dla dzieciaków z patologicznych rodzin doszłam do wniosku, że mogłabym spokojnie takie skrzywdzone dziecko zaadoptować i pomóc mu wejść w dorosłość, wystartować jakoś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no chyba, ze tak :) Oj widze, ze nie jestes tak do konca przekonana ze chcesz pozostac bezdzietna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak mówię, zastanawiam się, miotam się z jednej strony nie chcę, bo mam świetne zycie, wygodne, wiele czasu na pasje itd z drugiej strony zawsze lubiłam dzieci a one mnie no nie wiem nie wiem sama jak to będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś fajnie napisał, że posiadanie czy nie dzieci nie gwarantuje spokoju ducha ;) Dzieci wnoszą mega wiele chaosu i zmian, wnosze też niepowtarzalne coś - to wie kazdy świadomy rodzic. Niestety nie da sie spórbowac dzieci na chwilę, żeby się przekonać czy nam smakują, dzidziusia się bierze na zawsze i się go ma do końca, a kazdy etap zycia dostarcza innych ciekawych emocji. Dzieciaczki zawsze lubiłam ale z daleka, niestety strasznie nielubiłam zakrzyczanych, rozswiergotanych wszedobylskich maluchów. Za to na swoje zdecydowałam się, bo cos tam w środku zadzwoniło i zagłuszyło moje obawy. I to swoje kocha się naj naj, inne mniej :D Trzeba się wsłuchac w siebie i zastanowić czy posiadanie dziecka to to co nam tłuką rodzice , dzidkowie, ciocie, rachunek sumienia o przedłużenie rodu czy też wewnetrzna potrzeba. bardzo fajny temat ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×