Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna zona

Chce Go kochac, ale nie potrafie... :(

Polecane posty

Gość smutna zona

Moje uczucie chyba sie tylko tli... po 9 latach malzenstwa... :( Probuje to ratowac, ale kurde, trwa to juz kilka miesiecy i jest ciezko... Czesto mam ochote na sex, ale nie moge sie na nim skupic, jestem rozkojarzona, mysle o niebieskich migdalach... Ciezko dochodze... Bylo miedzy nami zle, ale teraz maz sie stara... Chce czuc to co kiedys, ale nie potrafie sie zmusic... :( Kazdego dnia mysle nad swoim zyciem, co by bylo gdybym kogos poznala... Pewnie nie odejde, bo mamy dzieci... :( Przeciez one nie moga cierpiec przez kaprys mamusi [becze] Maz mnie bardzo kocha, nie potrafilabym odejsc, zabilabym go taka decyzja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weqwweewe
kolejna szpara co ją swędzi i szuka usprawiedliwienia do swych czynów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zona
weqwweewe - obys kiedys nie czul/a tego co ja teraz... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna zono ja powiem Ci ze swojego doświadczenia i nie słuchaj takich mądralińskich uwag jak ta powyżej że "szpara swędzi" bo to sa puści ludzie a przykrych nie raz tu przeczytasz Zadam Ci pytanie a Ty odpowiedz a jak sobie wyobrażasz życie z nim za 5 lat nie pytam już o bardziej odległą przyszłość tylko 5 lat a co jeżeli w pewnym momencie Twojego życia pojawi się ktoś w kim się zakochasz????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cos co zgasło nigdy już nie zapłonie i wiesz mi wiem coś o tym aż do bólu a nawet pokręconych sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zona
lara - az lzy mi plyna po policzkach...:( ' Nie mam pojecia... Nie potrafie sobie nawet odpowiedziec co do niego czuje... :( Jest i bedzie zawsze wazny w moim zyciu, dal mi dzieci, przezylam z nim piekne lata, nie zawsze bylo zle... Szanuje go za to. Co bedzie gdy kogos poznam i pokocham? Pewnie przekalkuluje, ze bardziej oplaca sie samej cierpiec, niz narazac 3 osoby na cierpienie... :( Jak dlugo to wytrzymam, sama nie wiem... Jeszcze sie ludze, ze wszystko wroci do normy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem jak to boli bo moja historia zawiera większy tragizm więc wiem jak to jest Kochana w miłości nie ma kalkulacji jak się zakochasz a nie kochając męża to bardzo duże prawdopodobieństwo ze pewnego dnia stanie ktoś na Twojej drodze zupełnie nieświadomie albo świadomie skradnie Ci serce i nie będzie że boli zaczniesz kochać nie mając na to wpływu Co to za dom gdzie nie ma miłości??? a dzieci napewno w nim szczęścia nie zaznają za błędy mąż zapłaci jak Cię krzywdził nie pytał czy boli więc jak to mówią przyjdzie i mu zapłacić za błędy z przeszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narazie zaczynają Tobą targać bardzo duże poczucie winy wątpliwości to jest poczatkowe stadium a skoro tu napisałaś nie potrafisz juz sama tego ogarnąć i nie musisz Czas zrobi to za Ciebie i dojdziesz do wniosku a życzę Ci szybkiego że pora sie rozstać bo za kilkanaście lat kiedy młodość przeminie obudzisz się w tzw. "ręką w nocniku" i zapytasz gdzie te lata uciekły na nową miłośc już za późno i na to żeby zacząc wszystko od nowa w imię czego?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zona
laro chyba jestesmy w podobnym wieku... Masz ochote opisac swoja sytuacje...? Masz dzieci...? Moj maz nie jest zlym czlowiekiem, jakos szczegolnie mnie nie krzywidzil... Czesto sie klocimy, ciagle marudzi, ciagle zmeczony... ale on duzo pracuje, wiec moze ja nie jestem wyrozumiala, juz sama nie wiem. Na dzien dzisiejszy winie siebie, bo przyzekalam milosc, az do smierci... Dlaczego to nas spotyka, kiedy tego nie chcemy? Latwiej jest chyba, gdy maz pije, bije... wtedy sie odchodzi bez wyrzutow sumienia... W mojej sytuacji nie jest to takie proste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zona
*przyrzekalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcesz pogadać tak od serca zapraszam na priva bo na forum to tak nie bardzo sniezka851607@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zona
Laro - wyslalam @ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zona
Laro teraz musze juz uciekac, odpisze do Ciebie wieczorem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Ci napiszę, jak to jest z drugiej strony. Facet się stara, bo dom, rodzina, dzieci, żona. No właśnie żona. Piszesz, że jesteś niezadowolona, nieobecna myślami. Szukasz księcia z bajki??? Już znalazłaś, wybrałaś Go i masz. Uszanuj swój wybór! Piszesz, że nie jest złym człowiekiem, że pracuje, dba o dom, stara się. Więc opamiętaj się. Ile masz lat? Pewnie, coś koło czterdziestki. Czujesz, że młodość mija i chciałoby się jeszcze coś przeżyć? Więc przeżyj. Z Mężem, z Dziećmi, w Rodzinie! Skup się! Bądź rozważna, bo jak Twój mąż też zwątpi, to będzie równia pochyła i nic nie uratuje Waszej Rodziny. Czy jesteś gotowa spłacić go z połowy majątku i płacić alimenty na wychowanie Waszych dzieci? Dziwisz się, że tak stawiam sprawę? A gdzie jest powiedziane, że dzieci muszą po rozwodzie być z matką? A niby dlaczego mąż zawsze musi spłacać żonę? Różne są Sądy w tym kraju i różne wydają wyroki. Opamiętaj się. Jeszcze masz na to czas. Jeszcze możesz to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxxawier
Gdy twoj maz pyta czy go kochasz to co odpowiadasz? Co myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzien za dniem
Troche mi was szkoda - starajacy, kochajacy maz a z drugiej strony ty i twoje rozterki. Forumowicze beda ci podpowiadac ale pamietaj ze kazda sytuacja i czlowiek jest inny. Odpowiedz sobie na pytanie czego oczekujesz od partnera. Moze jest u was monotonia w zwiazku, brak spontanu, namietnosci... Wnioskuje ze brakuje wam rozmowy na temat zycia. A moze chodzi o seks? Przemysl, przeanalizuj i porozmawiaj. Zawsze mozecie sie wybrac do specjalisty np poradni malzenskiej. Rozmowa zawsze do czegos doprowadza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aska kraska
Facet po przejsciach ma racje.. a pozatym nawet ten nowy krolewicz z bajki po paru latach bedzie zw yklym facetem i problemy i kryzysy tez was nie mina... Ogarnij sie i znajdz sobie jakies zainteresowania. idz do psychologa bo mi to wyglada na depresje. Rozwalic jest latwo posklejac czasem sie juz nie da..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zona
facet po przejściach - nie szukam ksiecia z bajki! Masz racje maz sie stara, ale dopiero teraz gdy mnie traci. Moze troche za pozno? Napisalam o moich uczuciach... wiesz co to sa uczucia? Uczuc nie mozna wybierac, nie mozna sie do nich zmuszac, nie mozna ich kupic... Myslisz, ze mi jest na reke z tym co teraz czuje? NIE! Nie planowalam tego, samo przyszlo, strasznie mnie to meczy, nie jem, nie spie. Gdy jade autem, gdy jestem w pracy, gdy wracam do domu ciagle mysle dlaczego sie tak stalo, dlaczego to uczucie mija. Nie mozna wdusic guzika i czuc to co dawniej. Jeszcze cale zycie przede mna, do 40 mi bardzo daleko. Nie mam zamiaru sie klocic o majatek czy o dzieci! Dzieci zostana ze mna, ale beda mialy kontakt z tata zawsze kiedy tylko zapragna czy na odwrot. Xxxawier - to najtrudniejsze pytanie... Nigdy sama nie mowie, a gdy pyta unikam odpowiedzi. Czasem w niby to w zartach, mowie troszeczke... Raz wyznalam prawde, ze nie wiem co czuje, ze moje uczucie sie wypala... ale przez miesiac chodzil struty, wiec z zalu powiedzialam, ze kocham. Wiem jestem okropna, oszukuje go... :( dzien za dniem - maz nie jest taki idealny, ma swoje za uszami i wad tez sie nazbiera, ale kto ich nie ma? Nie ma nudy, rozmawiamy czesto, bo chyba wiecej przyjazni w naszym zwiazku (z mojej strony) niz milosci. z sexem nie najlepiej byl u specjalisty, ale bez efektu... Mineralny - bo go kochalam jak szalona, bo nigdy nie myslalam, ze to moze kiedys minac! Aska kraska - mam hobby... nie wypisuje tego z nodow. Nie mam depresji, po prostu nie moge zniesc tego uczucia, ze krzywdze druga osobe, ktora jest dla mnie wazna, z ktora spedzilam wiele lat razem. Nie moge patrzec na jego smutna mine... :( Nie moge zniesc tego, ze nie potrafie tego zmienic... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka11
Do smutna żona -mi też sie z mężem nie uklada najlepiej. On widzi że ja przestaję go kochać i mu też smutno. Ale ostatnio zaczełam płakać jak leżeliśmy razem w łóżku wieczorem. Płakałam bo przypomniałam sobie jak to było kiedyś, jeszcze przed slubem, jak i było z nim dobre, cieplutko przy nim. Jak wtedy przyjeżdżał do mnie i lak leżelismy i wtedy mażyliśmy o wspólnym domu, jak mnie przytulał całował. Przypomniały mi się nasze pierwszw wspólne wakacje. Tak w płaczu mówiam do mniego pamiętasz to... No i on sie popłakał razem za mną. Przepraszał mnie ze teraz ak nie było ale mówił ze kocha mnie tak samo jak kiedyś. I Tak dzieki tamtej rozmowie ja uswiadomiłam sobie jak go bardzo kachałam i nadal kocham i nie chce tego stracic a on z kolei próbuje wrócić do tego co było, stara się. Proponowałabym ci fundnąć sobie wakacje bez dzieci, trochę alkocholu i trochę poszaleć, powygłupiać sie bo najlepiej ze swoim partnerem bo on jest dla nas bardziej tolerancyjny i raczej zachowa to dla siebie. Milość jest w nas ale ta przykra codzienność, ciągłe problemy, brak czasu ją niszczy. A w polsce to nawet ludzi na wakacje nie stać, ciągle się tylko pracuje bo wiecznie kasy mało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zona
kobietka11 - bylismy na wakacjach (i to nie nad jeziorem), cale wakacje sie klocilismy... My nie potrafimy ze soba przebywac dluzej niz kilka godzin, bo sie klocimy. Przychodzi weekend i znow klotnie... :( Rozmow bylo wiele... To trwa juz prawie rok, nie 2 miesiace... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxaviwer
Z twojej stony chyba juz jest postawiony krzyzyk na tym zwiazku wiec zastanawiam si poco sie dalej oszukiwac. Co jeszcze by musial zrobic aby odzyskac twoja milosc skoro sie stara? Wiem ze w sercu pozostaja blizny ale zawsze myslalem ze to co zle z przeszlosci nalezy zostawic za soba i liczy sie to co jest teraz- tak przynajmniej ja mysle. Mowilas ze chodzi jak struty- to dobry znak widac ze traci grunt pod nogami czyli jeszcze mu zalezy... Z seksem no coz rozni faceci rozne problemy-nie ma asow chyba w tej dziedzinie ale pogadaj z nim jeszcze. Jesli bedzie mial troche dumy napewno cos z tym zrobi... A co do milosci jest z nia roznie ktos napisal ze z nastepnym partnerem moze byc to samo ale nie koniecznie. Jolka kocham cie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pallikot
Jeszcze jedna niedorosła pani żona. Kto ci powiedział, że małżeństwo to sama słodycz i chodzenie po płatkach róż. Są chwile gdy człowiek ma dość wszystkiego, ale czy dlatego ma się zabijać ? Tym różnimy się od zwierząt, że my myślimy. ( chociaż mocno w to wątpię ) Wartość małżeństwa po latach polega na tym że ze wzruszeniem spoglądamy po latach wstecz i cieszymy się z tego, że nie zrezygnowaliśmy w chwilach zwątpienia. Patrząc wstecz wspominasz te pierwsze pocałunki uniesienia i tę radość z przetrwania. Po zwątpieniu każdy staje się zgorzkniały zbyt nerwowy i krótkowzroczny. Więc swoją chwilę wątpliwości połóż na karb zwykłej ludzkiej słabości. Ciesz się z tego co masz i nie pisz tu, ani sobie nie wmawiaj, że mąż zaczął się starać gdy zobaczył że cię traci. To ty sama tracisz małżeństwo.Widocznie sama zaczęłaś się starać i mąż to dostrzegł. Nic nie dzieje się bez powodu. Powodem jest twoja chora wyobraźnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfddghfhgj
glupia dziwa a zauwazyliscie ze takie szmaty zawsze obiowiązkowo muszą wszystko sprowadzic do pierd... olenia sie i koniecznie o tym napisac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jas z glupimi pomyslami
Kazdy kij ma 2 konce czyli kazdy ma wady czyli oboje jestescie za taki stan malzenstwa. Ale jak ci zle i masz watpliwosci to moze maly romansik wchodzi w gre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhhhmmmm
No wlasnie te uczucia... Ech serce szalone..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cmkzsjdfhvajsk
typowe podejście niedowartościowanych samców, kobieta to szmata, w dupie jej się poprzewracało niedorosła pani żona. powinna doceniać księcia z bajki, bo w ostatnim czasie, gdy mu się palił grunt pod nogami, zaczął się starać. ludzie, znacie sytuację żeby tak oceniać? wiecie jak wyglądało ich małżeństwo, dlaczego uczucia się wypaliły? to że się teraz facet stara nie znaczy, że sobie nie nagrabił i nie nazywajcie kobiety szmatą, bo to jest brak szacunku do człowieka, wina może leży po tej drugiej stronie też. ona już się czuje wystarczająco obciążona i nie myśli tu tylko o sobie. gdyby myślała cipskiem już dawno znalazłaby sobie kochanków i nie miałaby wyrzutów sumienia. nie wiem co poradzić autorce, ale może wystarczy się zastanowić dlaczego przestała go kochać( czy to z wynika z jego zachowań: np. brak szacunku, kłótliwy charakter, nie dbanie o związek) czy to kwestia tego, że motyle odfrunęły i dopadła was szara rzeczywistość na co nie byłaś przygotowana/zbyt pochopna decyzja o ślubie? zastanów się czy jest szansa na uratowanie tego małżeństwa i pomyśl ewentualnie o terapii dla par.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zona
cmkzsjdfhvajsk - dziekuje 🌻 Dla pozostalych... Kazda kobieta, ktora ma problem w malzenstwie to dla Was dziwka, kurwa, szmata... Nie ma sensu tutaj sie zalic, radzic... Zycze Was spelnionej milosci, az po grob! Pozdrawiam wszystkich 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz problemy, bo zachowujesz
się infantylnie. Dorosły człowiek godzi się z tym, że 9 lat po ślubie namiętność w związku jest inna niż w okresie narzeczeństwa i w miesiącu miodowym, tak samo, jak godzi się z upływem czasu i starzeniem się. Zatrzymałaś się na etapie fascynacji erotycznej, która przygasła, a ty pogrążasz się w pustce i żalu za minionym czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×