Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

największa fanka

poród rodzinny - proszę o opinie

Polecane posty

czy któraś z was drogie mamy rodziła z mężem? jeśli tak to proszę o opinie, wrażenia... ja jestem zaskoczona propozycją mojego męża - spodziewamy się piątej pociechy i do tej pory nie wyrażał takiej chęci, zresztą mi też nigdy na tym nie zależało. teraz sam wyskoczył z taką propozycją - bo więcej okazji nie będzie. :) i nie wiem, co robić. zdecydowałybyście się? bo dla mnie to trochę niecodzienna sytuacja. proszę o opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość v nmnmfdm
Piąte dziecko gratuluje:) i podziwiam:D Ja mam jedno i bardzo pragne drugiego ale mnie nie stać na drugie maleństwo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość v nmnmfdm
i miałam poród rodzinny ale mój mąż jest niewytrzymały i na widok krwi zaraz jak dziecko wyszło na świat uciekł za drzwi bo sie źle poczuł.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tammmm przesadzasz
mój był przy porodzie i było fajnie:) Polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marianna1986
Mój mąż nie chciał, mnie nieszczególnie zależało, dopóki poród się nie zaczął. Uzgodniłam z nim, że jak będzie musiał, to ma wyjść, nie obrażę się. Został do końca i w sumie bez niego nie dałabym rady. Poród miałam strasznie ciężki. Momentami wstydziłam się przed nim krwi, mazi i kału które wypływały ze mnie podczas parcia. Ale on trzymał mnie za rękę i mówił, że mam się niczym nie przejmować. Wyjścia córki na świat nie widział, bo zabrali mnie po 11 godzinach na cc. W domu bardzo o mnie dbał i wyręczał, bo jak sam stwierdził, nie dałoby się opisać tego bólu, który on widział na mojej twarzy i jest mi potwornie wdzięczny za ten trud w urodzeniu naszego dziecka. I nie żałuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym nie musiała to wolała bym rodzić sama, u nas to był mus, przy ewentualnej drugiej ciąży poproszę o cesarke a męza o poczekanie na korytarzu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki marianna. ja nie chcę zapeszać, ale wszystkie dotychczasowe porody miałam nienajgorsze. wystarczyła mi świadomość, że mąż czeka za drzwiami, że jest blisko. ale teraz sama nie wiem - może czas na taką odmianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsadfcswfwsdf
nie rób tego, żadnego rodzinnego porodu, mój znajomy przeżył to strasznie i ma opory przed seksem z nią. każdy facet może inaczej to przejść, ale ja nie będę ryzykowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rodziłam w PL, bałam sie że się nie dogadam w sprawach medycznych podczas dużego bólu czy stresu a wolałam meża od tłumaczki :) i faktycznie spisał sie na medal bo mieliśmy bardzo cieżki poród ale to inna historia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsadfcswfwsdf
aha i on też mówił, że to piękne przeżycie było, a w rzeczywistości myśli co innego, ma uraz chłopak, nie ryzykujcie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marianna1986
Mąż siedział obok, nie zaglądał mi w krocze. Od tego byli lekarze i położna. Bez niego nie byłabym w stanie iść pod prysznic, pospacerować czy siedzieć na piłce. Poza tym odwracał uwagę od bólu. Rodziłam całą noc, więc byłam potwornie zmęczona. Autorko, rodziłaś, więc wiesz co może zobaczyć Twój mąż. Ja byłam w szoku, że tyle tego z człowieka wypływa i chyba ja byłam tym bardziej przerażona, niż mój mąż ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa twarz B
od kiedy to mąż widzi wychodzące z pochwy dziecko ????????????????? facet stoi przy głowie kobiety rodzącej i podają mu tylko pępowinę do przecięcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa twarz B
od kiedy to mąż widzi wychodzące z pochwy dziecko ????????????????? facet stoi przy głowie kobiety rodzącej i podają mu tylko pępowinę do przecięcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nowa twarz B widzisz u nas mógł zobaczyć ale ja podniosłam krzyk że nie :D cała sala sie śmiała a rodziłam w sporej asyście lekarzy i położnych :P Pytali nas przed porodem czy mąż chce przeciąć pępowine i potem jeszcze raz jak był na to czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna-obaw
Autorko ja sądzę, że powinnaś się zgodzić. Jeśli mąż o to prosi to widocznie sam dojrzał do tej decyzji. Może mieć później żal do ciebie, że się nie zgodziłaś i nie będzie już szansy na jego asystę w tak ważnym momencie. Możecie ustalić, że jeśli ty lub on w trakcie porodu zmienicie zdanie to nic się nie stanie, ale spróbujcie przynajmniej. Powodzenia i ogromne gratulacje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak właśnie chyba zrobimy - w każdej chwili przecież można zmienić zdanie... widzę, że on bardzo tego chce i będzie miał czas psychicznie się do tego przygotować, bo do porodu zostało trochę czasu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karii *
mój mąż był przy porodzie naszego synka i bardzo mi to pomogło . mimo wielkiej fobi na temat krwi był dzielny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
największa fanka no i przecinał mąż w końcu, czy nie? u nas? nie bał sie że dziecku sprawi ból ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Mój był przy porodzie, ale to dlatego że panicznie bałam się porodówki... Sam poród przebiegł tak szybko że właściwie nie miał okazji pomagać mi na sali przedporodowej, tyle że przy ktg wycierał mi twarz mokrą chusteczką i podawał wodę, ale to 20 min. ledwie, na samej porodówce też bez komplikacji i wtedy właściwie jego obecność nie była bardzo istotna, tyle że to on stał przy dziecku jak było badane, ubierane... Niespodzianek nie było, tyle że wyszedł przy wbijaniu wenflonu bo boi się igieł, ale o tym wiedzialam wcześniej. Nie patrzył mi w krocze, nie przecinał pępowiny bo tego nie chciałam. Jego obecność była o tyle istotna że był przy mnie i czułam się pewniej, ale strach przed porodówką minął po takim porodzie jaki miałam. Powiedziałam że na drugi raz mogę być sama, ale sam stwierdził że chciałby być ze mną jeszcze raz. Siostra rodziła dwie doby i też się cieszyła że tata dziecka przy niej był, pomagał jej radzić sobie z bólem i wyczerpaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×