Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość piłeczka7890

KOCHAM INNEGO............a układam sobie życie z innym....

Polecane posty

Gość piłeczka7890
Nie on mnie omija szerokim łukiem. Więc co teraz ninaa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
właśnie Ninko, co teraz??? Mieszka mąż dalej z wami, czy jednak wyprowadził się ... W ogóle wiesz kim jest ta kobieta???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Myszki Wszystkiego Najlepszego:) Mimo że przestałam tutaj zaglądać...i zerkać na wcześniejsze komentarze..to tęskni mi się za wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
żeby tylko nam wątek nie upadł... :( Również wszystkiego Naj, choć czuje jakby to były święta Bożego NARODZENIA...;//// ehhh, ta pogoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetkawolki
Miałam operacje twarzy bo się poparzyłam... mam kompleksy... to moje zdjęcie: www.skracaj.com/3cf0.html www.skracaj.com/3cf0.html tragicznie wyglądam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eewwdd
witajcie dziewczyny co tam u Was...u mniewszystko uklada sie wspaniale,ie zaluje ze znow jestem z x,jest mi pisany,czuje to i wiedzialam zawsze,pozdrawiam Was cieplo mimo sniegu za oknem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
co tu tak cicho....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Dziewczyny jesteście jeszcze? Długo mnie tutaj nie było, w sumie nie czułam potrzeby żeby wchodzić. Od kilku miesięcy czułam się wspaniale i nie myślałam o X, ale zdarzyły się 2 rzeczy. Pierwsza to taka, że dziadek X rozmawiał z moją babcią i moją ciotką na nasz temat, a druga.. wyobraźcie sobie, że była X, ta którą jeszcze w lutym tak ubóstwiał wyszła za mąż, po niecałym roku znajomości z następcą X.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eewwdd
napisalam troche ale skasowalo sie:( wiec tak w skrocie--jestem wciaz z X i jestem bardzo szczesliwa,nie zaluje ze wrocilismy do siebie,to moja polowka ,nie pisalam tu bo w wolnym czasie jezdzimy duzo na rowerze,chodzimy na tance i ogolnie jest super,Pileczko,ale sie porobilo,czy Ty wciaz chcesz wrocic do bylego?on teraz sam jest?pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
Długo nie pisałyśmy , co tam u was dziewczyny ? Hmmmm... u mnie właściwie nic, nie odzywamy się z X już od grudnia... ostatnio odwiedził mnie na moim profilu, hmmm... w ten sam dzień śnił mi się, dziwne ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Hej dziewczyny. Z X jest już definitywny koniec. Nie chcę do niego wracać, przestałam cokolwiek do niego czuć. Mam natomiast inny problem. Pamiętacie Y? No właśnie....dużo się wydarzyło, bardzo dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
Piłeczko ja też nie zamierzam wracać do X, niedługo zmieniam numer telefonu :) co się wydarzyło? opowiadaj..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Szkoda gadać. Sama sobie naważyłam bigosu że tak powiem. Po X nie miałam nikogo, zaczęłam się z kimś spotykać ale nie wypaliło, na jednej z imprez napisałam smsa do Y, przyjechał pod imprezę z kolegą i zgarnął mnie z koleżanką. Pojechaliśmy do niego do domu pić wódke. Upiłam się...zaczęłam mu dogadywać, droczyć się z nim. Potem zaprowadził mnie do ubikacji bo pierwszy raz u niego w sumie byłam. Usiedliśmy na schodkach i rozmawialiśmy. Otworzyłam się za mocno i mu powiedziałam co o nim myślę, że jest taki i taki, że choćby nie wiem co - nie będę z nim. Zaproponował mi związek. Odmówiłam, mówiąc że jak zmądrzeje. No i tak...spędziliśmy ze sobą noc. Po wszystkim podtrzymałam tę decyzję, pisał do mnie itd.....urwał się nam kontakt, podobno kogoś sobie znalazł (posłuchał moich rad). Na początku patrzyłam na to przez palce, olewałam całą tę sytuację. Po jakimś czasie zaczęłam myśleć i...nie wiem nie ma dnia bym nie myślała. Odezwał się niedawno, ale nie odpisałam. Boję się w nim zakochać, nie chcę cierpieć tak jak z X. A co jakby mnie rzucił? masakra.. nie wiem już co powinnam zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
Piłeczko ja również nie mam pojęcia co masz zrobić w tej sytuacji, ostateczne zdanie i tak należy do Ciebie. Ty go znasz najlepiej i Ty powinnaś podjąć decyzje... ale też się mówi, że kto nie ryzykuje ten nie wygrywa. :) Musisz słuchać co serce Ci podpowiada... a czy będziesz cierpieć przez Y czy przez jakiegoś innego d*pka - to bez róźnicy, bo i tak każdy jeden jest taki sam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Nie wiem, może ja po prostu boję się, że....widzisz z nim to się tak bawię od paru lat. Mogłabym nawet powiedzieć, że myślę że to jest coś głębszego i że na prawdę to może być ten jedyny...kurcze, może to głupie ale boję się, że to jest właśnie nie prawda, że to co przez tyle lat sobie powtarzałam w głowie okaże się nie prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
Piłeczko, nie broń się, jeśli czujesz coś do Niego to po prostu czujesz i tyle. Sama się bronisz przed Nim... Ja gdzieś w głębi siebie wierzę, że wszystko jest nam gdzieś pisane, że każdy musi mieć swoją połówkę gdzieś tam. Ja wiem, że znalazłam swoją połówkę i jest to mój narzeczony. Jesteśmy już dość długo, dużo przeszliśmy ze sobą, kochamy się dalej tak samo, kłócimy się i godzimy, zresztą jak to bywa w każdym związku. Wiem, że X też ma jakąś tam swoją połówkę ale czy to jego jedna jedyna? Nie wiem, życzę mu dobrze... niech sobie tam ma i niech mu się układa. Ja już o Nim wcale nie myślę, żyję swoim życiem... nawet nie żałuję, że tak się potoczyło wszystko jak potoczyło, widocznie tak musiało być... dzisiaj nawet się z tego cieszę, bo jakby nie patrzeć - On był trudnym mężczyzną, na swój sposób. Miał ciągle jakieś ale o których nie chciał mi mówić, a ja nie miałabym zamiaru ciągle zastanawiać się " co go dzisiaj ugryzło?!" . Ja mam już swój skarb obok siebie :) Tobie też tego życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Bronię się, bo nie chcę żeby się okazało, że to jest mój "następny" nic nie znaczący facet, boję się, że okaże się, że ja jestem nic nie znacząca, boję się, że wszystko się rozpryśnie bardzo szybko. Może powinnam to zostawić. Radzę się już koleżanek, znajomych i każdy różnie mówi, raz tak raz tak. Powiedz mi co Ty być zrobiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
Ja ? Ja bym zaryzykowała, jesteś sama. Nie ma co żałować, nawet jeśli Cię zrani, bądź szybko wszystko pryśnie... to na początku popłaczesz, pobuczysz...a na starość będziesz się z tego śmiała... :) zawsze to będzie jakieś doświadczenie z facetami... Jak to się mówi, lepiej żałować coś co się zrobiło niż to czego się nie zrobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Dzięki mata:) wiesz, chciałabym go zmienić, chciałabym żeby był inny, żeby zaprosił mnie na randkę, żebyśmy poszli do kina, żebyśmy po spotykali się bez jego kolegów, sam na sam, ale to nie ten typ, on gdy tylko wspomniałam o randce zamilkł by po 2 miesiącach odezwać się tak o. On nie kupuje kwiatów, nie chodzi do kina, bo uważa że to tandetne i zbyt wyrachowane, lepiej gdy poczęstuje mnie wódką, lepiej gdy spotkamy się w nocy gdy jest sam, a gdy coś powiesz na temat jego kumpli może wydrapać oczy. To jest bardzo trudny charakter i bardzo trudny typ. Gdy ja nie odpisuję to przy najbliższym spotkaniu mi to wypomina, a gdy napiszę potrafi nie odpisać, by odezwać się za jakiś czas. Nie znosi gdy to kobieta to dominuje. Gdybym zaproponowała spotkanie, uciął by temat. To on musi zaproponować, bo uważa że taka jego rola. Dziwne? No dziwne, bo żadna kobieta na dłuższą metę z nim nie wytrzymała, a zawsze twierdził że to on mimo wszystko to kończył... Sama już nie wiem, to bardzo pogmatwane, nie wiem kim jestem kim byłam i czy w ogóle zmieniłabym coś w jego życiu, może byłabym kolejną - nie chcę być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
Z tym spotkaniem, że on musi pierwszy zaproponować to przypomniał mi się X, zmianiał temat jak ja proponowałam spotkania, za to później on proponował i ja musiałam mieć czas, parę razy nawet potrafiłam się urwać z lekcji, bo on akurat miał ochotę mnie zobaczyć, no zobacz ! Ehhhhh, ale też były dobre chwile :D np. jak odebrał mnie ze szkoły i specjalnie dla mnie zrobił coś dobrego bądź zawsze odwiedził piekarnie by kupić mi jakąś bułkę :D aaaaaahhh... Faceci. Tylko, że on miał 110myśli na minutę, jestem pewna, że jakbym mu o niczym nie powiedziała to dalej bylibyśmy razem... ale tak musiało być, on nie docenił, że chcę być szczera wobec Niego, patrzył tylko na czubek własnego nosa. Bo właściwie ja nic nie zrobiłam, na początku naszych spotkań, spotkałam się " z byłym" to było na stopie koleżeńskiej... Mimo , że przyjechał w walentynki i ryczał jak " nie facet " , mówił, że chce być ze mną, że kocha... to po spotkaniu zaczął się oddalać... zaczął mnie traktować dosłownie jak wieloletni palacz swojego papierosa, przez tydzień palił po buszku ;) aż wkońcu się oduzależnił... i odszedł. Właściwie to chyba sama mu na to pozwoliłam, bo myślałam, że zmądrzeje, a po tych jego histeriach to nawet było mi na rękę " chwilę odpocząć ", a później chciał wracać co jakiś czas ale już nie graliśmy na tych samych falach- to już nie było to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
O X już nie myślę. Przestałam. Stwierdziłam, że to nie było to. Myślałam o tym dużo i długo i po prostu nie pasowaliśmy do siebie. I dobrze, nie żałuję. :) Pewnie gdyby nie ta nasza "powtórka" nigdy bym tego nie zrozumiała:) No a Y. Sama widzisz. To jest ta okropniejsza wersja faceta. Ten trudny charakter i wszystko trudne. Już go przejrzałam, wiem mniej więcej czemu się nie odzywa, albo jaka jest jego taktyka. Nurtuje mnie to jednak. Tyle się działo. Wiadomo to facet i nie myśli o tym tak jak ja, nie roztrząsa, żyje chwilą. Ja patrzę na to inaczej, pamiętam jak podczas spotkań z X miałam jedną myśl: czyli tak ma być? czyli nigdy nie spróbuję z Y...rozumiem. Nigdy nie wpadłabym na to że pójdę z nim za parę miesięcy do łóżka. Nie rozumiem też jednej rzeczy. Tyle razy powiedziałam: nie. Tyle razy potrafiłam nie odpisać, potrafiłam zlać go, potrafiłam się przedrzeźniać, potrafiłam mu nawet powiedzieć, że się nie nadaje na związek, że go nie chcę i same najgorsze rzeczy, a on mimo to nie zbeształ mnie, nie odpyskował, wyglądało to tak jakby "zasmucił się" tym że tak myślę, ale mimo wszystko pisał. Może nie jak kiedyś, ale dostawałam jakiegoś smsa. Normalnie facet daje sobie spokój. On nie. Może tak się bawi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
Może być tak, że się bawi, a kto go tam wie. Piłeczko, ja na Twoim miejscu dałabym sobie z Nim też spokój,jeśli mówisz, że to Trudny Typ Faceta... to jednak nie ma co sobie głowy zawracać i męczyć się. :) Poza tym gdyby mu zależało... dawałby jakieś znaki...tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
A co masz na myśli pod pojęciem znaki? Widzisz były takie sytuacje, że siedzieliśmy kilka osób, moja koleżanka, jego kumpel, ja i on i to właśnie mnie najbardziej "pilnował". Sprawdzał czy się śmieję, czy dobrze przy nim bawię. Wtedy gdy u niego byłam i wypiłam to o 6 rano odprowadził mnie do domu i trzymał za rękę żebym się nie przewróciła. Nie wiem czy to są znaki? Ja już sama nie wiem nic. Dziś weszłam na fc, zerknęłam na profil jego bliskiego przyjaciela (jakoś tak pomyślałam że powinnam) a tam pod jednym ze zdjęć była mowa o jakiejś grubej imprezie miesiąc po tym jak ze sobą byliśmy i jak poważnie ze sobą rozmawialiśmy. Y miał na chacie mnóstwo panienek, widać że im się udało. Poczułam się zazdrosna i wściekła. Jeżeli to miałoby tak wyglądać to może lepiej, że nie jestem z nim. Z drugiej strony...czuję, że coś stracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
znaki? Hm, no właśnie takie coś jak pisanie sms, interesowanie się Twoją osobą. :) Piłeczko odezwij się do Niego, bądź czekaj na jego znak... jeśli jest wam coś pisane, wszystko rozwinie się samo, daj na luz... Tracisz najwięcej w tym momencie, rozmyślając zamiast działać :D a jak nie ten, to inny. Musisz się wyszaleć, póki masz na to chwilę czasu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Koleżanka powiedziała, że powinnam działać i to co jest teraz to tylko moja wina, bo być może, a nawet na 100% byłabym obecnie z nim. Sama uważam, że jeżeli coś by miało być to i tak będzie, ludzie przyjaźnią się latami, a potem odkrywają, że są sobie przeznaczeni... Luz. Nie umiem wyluzować, gdy czytam że u niego w domu przewinęły się pijane laski, a on się z tego jeszcze cieszy. Myślałam że jest poważniejszy, no ale kumpli to on ma identycznych. Może zaczekać? Może w końcu zrozumie? Chyba niektórzy faceci po jakimś czasie dorastają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Nie wiem czy jeszcze ktoś tu wchodzi. X się żeni. Za rok. Niedawno się dowiedziałam. Wybranką swego serca poznał...cóż musiał poznać w przeciągu połowy roku, ponieważ jeszcze w lutym się spotykaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
No proszę jaki zakochany. Ja o swoim X mało co słyszę ,słuch o Nim zaginął :P ale może to i lepiej, wiem, że też ma jakąś babę... ale niech ma :P kto wie może też planuje jakieś wesele i mnie zaprosi :D - nie no takie żarty. Piłeczko , a przejmujesz się tym? Nie zaglądałam tutaj zbyt często , bo nikt nie pisał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Dziś dowiedziałam się, że ta jego żona (wzięli cywilny w tę sobotę) jest z nim w ciąży. Ale to swoją drogą ciekawe, że tak szybciutko wpadli. Może z kimś innym wpadła, a on uwierzył. Wiesz..nie wiem sama nie czuję tego, bo go nie widzę, nie rozmawiam, on się przeprowadza do niej do miejscowości, ale jak ktoś mówi jego imię to mnie zatyka tak jakoś łapie mnie w środku, taki sentyment. Ja już dobrze wiem, że nic z tego już ma żonę, zresztą przeminęło to już w lutym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mata12
Piłeczko nie zawsze tak jest, że ludzie wpadają. Mój narzeczony też miał parę dziewczyn przede mną... I też można powiedzieć, że wpadliśmy zaraz na początku związku... ale to była wpadka bardzo chciana, bo nie zabezpieczaliśmy się wcale.I liczyliśmy się z tym, że może być dziecko, ale po 9 miesiącach związku dopiero "udała się" nam nasza wpadka... A druga sprawa, to musieli współżyć , bo nie sądzę że żyli bez seksu, a tu nagle.. ciąża? Nie wiem, może być też tak, że starali się, bądź ona mu w tym pomogła:D ile jest kobiet w dzisiejszych czasach co łapią faceta na dziecko ... a to, że ona jest w ciąży i od razu ślub kościelny, to coś musi być na rzeczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piłeczka7890
Mnie to mata troszkę bawi. Facet dopiero co nie chciał dziewczyny, a tymczasem minęło kilka miesięcy i ma u boku żonę w dodatku z dzieckiem i dokładnie wiem, że chajtają się przez to że wpadli. Zresztą nie jest to już moją sprawą, bo nie będzie mieszkał tutaj tylko w jej miejscowości. Nie będę go musiała widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×