skąpy facet

Sluchajcie pozanalm faceta spotykam sie z nim 3 mies i mam wrazenie ze jest skapy. Poczatkowo myslalam ze moze sie czepiam itp ale im dluzej to trwa tym mocniej sie zastanawiam. Np jedziemy do Maca on kupuje mi frytki po czym sie upomina zebym dala mu 5 zl na te frytki, idziemy do klubu a on mowi ze nie wzial ze soba duzo kasy juz wydal czy moge kupic drinka jemu i jego kumplowi, za kazdym razem jak taksowka jedziemy ja place a on sie jeszcze niewinnie pyta czy mi cos dolozyc. Owszem bywaja sytuacje ze za mnie placi ale raczej sadzi ze powinnismy placic pol na pol bo tak jest partnersko. Dodam ze codziennie jestesmy u mnie korzysta z zasobow mojej lodowki gotuje obiad to go czestuje daje do pracy - wiadomo do rachunkow mi sie nie doklada a jak wychodzimy na miasto zada platnosci pol na pol. Jechalismy na wyjazd na weekend to nie wzial swoich komsetykow tylko uzywal moich szampony pasty do zebow mydla itp sobie wzial tylko dezodorant. Ale tak poza tym deklaruje ze kocha mnie ponad zycie jestem jego szczesciem i gdyby mnie stracil to by tego nie przezyl. A mi sie zdaje ze jak sie kogos tak kocha to sie nie liczy o jakies 5 zl. Co o tym sadzicie???

kurcze nie mozna wbic sie z tematem

Chyba chce Cię wykorzystać i być Twym pasożytem.

bo pusta jestes i nikt nie ma sily tego komentowac.

jak dla mnie to swinie bez honoru

"Ale tak poza tym deklaruje ze kocha mnie ponad zycie jestem jego szczesciem i gdyby mnie stracil to by tego nie przezyl. " A niby jak miałby przeżyć bez kogoś, kto go karmi, ubiera, kąpie, podciera u tyłek, itd... On mówił szczerze - bez Ciebie zdechnie.