Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość blllllll

Kochacie swoich mężów????

Polecane posty

To co was trzyma przy tych facetach? Jstescie razem dla dzieci? Boicie sie samotnosci? Finansowo jestescie uzaleznione?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość djjdjd
NIE KOCHAM SWOJEGO MĘŻA. 6 LAT RAZEM I 3 MIESIĘCZNA CÓRKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blllllll
Skiti... na wszystkie Twoje pytania jestem zmuszona odpowieziec - TAK :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z kazdym dniem coraz mniej
asiamt terapia szokowa byla..jeszcze zanim pojawily sie dzieci..pomoglo na jakies 2 lata..i byla to porzadna terapia,bo chcialam odejsc i bylam na to zdecydowana..wyjechalam nawet,zaczelam spotykac sie z kims innym...blagal,plakal...i znow wracamy do tego co bylo... skiti stojac z boku latwo sie mowi,zeby odejsc..ale jest wspanialym ojcem i nie skrzywdze tak moich dzieci...to ich szczescie jest teraz najwazniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, to po prostu taki typ, nic go nie zmieni mój mąż ma szwagra, też niewiele go interesuje w domu, a jedynie komputer, potrafi cały dzień spędzić przed monitorem, dziecka lata samo, matka czasem ie zajmie, ale ten chłopak ma już 8 lat i potrzebuje czegoś wiecej niz matki ona czasem na męża huknie, ale to działa tylko godzine, później on hop na górę do kompa, normalnie krew mnie zalewa jak to widzę poza tym fajny chłop, nie pije, nie pali, nie lata za babami, jak by go nie było, masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z kazdym dniem coraz mniej
moj sie dziecmi zajmie,wezmie na plac zabaw albo pojdzie na dwor w pilke pokopac..tylko mnie ma w doopie caly kawal..liczy sie tylko to, czego on potrzebuje.. chcialby,zebym miala takie cialo jak przed ciaza,ale na silownie nie mam jak isc..a kiedys chodzilam co drugi dzien..nie rozumie,ze to wymaga pracy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgicznie roztargniona
wiecie co jak tak czytam to wiele bym powiedziala w swoim zyciu widze...jestem mezatka 5 lat mam 2 dzieci ale jednak pamiecia wracam do czasow gdy bylam wolna, podejmowalam sama decyzje gdy zakochiwalam sie na pare tyg czy wy macie takie mysli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o a mój mnie właśnie wysyła na siłkę, nie że źle wyglądam, ale dla mojego zdrowia i kondycji, kiedyś też parę lat chodziłam, dokładnie przed ciążą hehe w trakcie kryzysu finansowego, który kiedyś nas dopadł, to sam rezygnował z ciuchów i używek dla siebie, po to, żebym mogła sobie kupić szmatki do pracy i do wyjścia, a sam uwielbia się stroić i aż byłam zdziwiona, ze tak postępuje, chyba mnie kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z kazdym dniem coraz mniej
no widac,ze mu zalezy.. najlepsze,ze ja mam silownie za darmo,5min od domu..ale przeciez siedzi 3 popoludnia z dziecmi to mu sie nalezy gdzies wyjsc..nie rozumie czemu nie moge cwiczyc w domu.. nie dociera,ze dzieci mi nie dadza,ze na silowni lepszy sprzet..ehhh jest mi juz tak obojetny ze szok..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luizzzzka
ja mam czasem tak, ze nie chce mi sie wracac do domu......ide sobie i mysle jak to bylo kiedys, chcialabym choc raz wrocic do tych chwil nic nierobienia, nie myslenia co w domu, co z dziecmi, tej niezaleznosci i wolnosci.Smutne, ze juz nigdy pewne rzeczy nie wroca.... Nie, nie kocham mojego meza i nie wierze juz w milosc, bo.....nic nie trwa wiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety, ale w domu a na siłowni to zupełnie inna bajka tak jak napisałam taki typ z niego i wali olewkę, to widać po Twoich wpisach nie rozumiem, czemu ludzie sami gotuja sobie taki los, chodzi o Twojego męża nie byłoby przyjemniej nawet jemu, gdyby Tobie robił przyjemności, był dla Ciebie miły, dobry, uśmiechnięty i pomocny? przecież żyjecie razem dla siebie, dla dzieci, a i dzieci tez to wkrótce zauważą, nie myśli o Was tylko o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też rozdartaaa
już nie...ale kiedyś bardzo wszystko mija niestety a życie niesie nowe wyzwania,nie warto ogladać się wstecz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z kazdym dniem coraz mniej
czasem sobie mysle,ze to tez wina tego,ze chowal sie bez ojca..w domu zawsze mama wszystko robila..doslownie wszystko..nie usprawiedliwiam go absolutnie..bo gdybym nie mowila czego chce,to moze by sie nie mial jak domyslic,ale ja otwarcie o tym mowie alez on jest mily,wydaje mu sie,ze jest super mezem,bo dobrze zarabia.. i to powinno chyba wystarczyc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie, nie kocham, wrecz
go nienawidze, tyle krzywdy, tyle zlych slow, rozwod wisi w powietrzu. jak mi dobrze jak go nie ma.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nostalgicznie roztargniona
mam wrazenie ze my tu same nieszczesliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co? moze coś w tym jest? mój jest bardzo samodzielny, matka nic za niego nigdy nie robiła, wręcz odwrotnie, z ojcem miał średni kontakt, bo był wiecznie zapracowany, ale był ale to, ze pracuje to normalka, kto teraz nie pracuje? a praca w domu ie nie liczy? to nie pozapiernicza troche sam, to zobaczy, ze tego leżeniem nazwać nie można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edabrowsa1983
czasem mnie denerwuje ale kocham meza nad własne zycie brakuje nam tylko dzieci do szczescia przykro mi, ze niektórym z Was sie nie układa ale moze trzeba wierzyc ze bedzie dobrze i nie poddawac sie za wczasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z kazdym dniem coraz mniej
ja pracuje do 23 i czasem kolo 21 dzwonie do domu zapytac jak dzieci,to rozmawia ze mna jak ledwo zywy,,taki wykonczony jest...ale jak wracam do domu to nic nie jest zrobione.no tyle,ze dzieci wykapane i spia,ale zeby chociaz blaty zetrzec w kuchni albo zabawki ulozyc to juz nie... fakt faktem,ze nie pije,nie pali,nie szweda sie z kumplami po barach,ale co z tego..i tak go nie ma..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój też się nie szwęda nigdzie, nie pije i nie pali ale jeszcze sie o mnie stara, chociaż troszkę ajajaj nie masz za wesoło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm__M
Moja mama ( madra i samodzielna kobitka;) zawsze mi powtarzala chcesz wiedziec jak sie bedzie zachowywal Twoj przyszly maz popatrz na rodzicow ich relacje miedzy soba i z dziecmi i po paru latach obserwacji doszlam do wnioslku ze moja rodzicielka miala swieta racje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba fakt moi teście to jak gołąbki, kłócą ie tez, ale tam to teściówka rządzi, i ma kobita rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z kazdym dniem coraz mniej
no nie mam..ale coz..mam dzieci i to one daja mi sile i powod do powrotu do domu.. a on niech juz robi co chce..wisi mi to..nie bede zebrac o uczucie...jestem atrakcyjna i wielu mezczyzn poprawia mi humor i dodaje wiary w siebie..a on kiedys jeszcze bedzie zalowal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm kochamy się jest moim przyjacielem ale czasem mam go serdecznie dosyć nie ma tego romantyzmu już jak kiedyś wiem że mnie kocha naisze sms ale jak ma powiedzieć to tylko ja ciebie też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytalam bo chyba sama wymienilabym takie powody. U nas jest troche kryzysowo ze wzgledu na ciezka i frustrujaca prace meza ale sie konczy kierat zs miesiac i mam nadzieje ze sie polepszy. Zwlaszcza ze oboje bardzo kochamy naszego malutkiego synka i chcemy mu dac normalna rodzine. Oczywiscie ze juz nie ma motylkow ale np dzis sie ladnie ubral i sie napatrzec nie moglam jakiego mam przystojnego meza :) kwiaty tez przynosi i to raczej ja zapominam o rocznicach itp.. No ale my dopiero 3 lata po slubie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmm to ja jestem w
jeszcze dziwniejszej sytuacji bo tak naprawdę nie wiem jak w skali od 1-10 kocham męża (zdaję sobie sprawę a tego że to brzmi idiotycznie) i czy wogóle go kocham (tego ostatniego zdania jakoś się boję). Mój mąż i ja jesteśmy 4 lata po ślubie i mamy 20 miesięczne dziecko ale między nami oprócz malucha nie ma już z byt wiele. Czasem myślę że może to kryzys? Był czas że rozmyślałam nad tym jak ułożyło się życie mojemu byłemu chłopakowi . Często też staram się przypomnieć sobie jak to jest być tą młodą , niezamężną i wolną ale również ...zakochaną i wiem już już od dawien dawna się tak nie czuję. Wydaje mi się że uczucie zakochania a stabilna miłość to dwie różne rzeczy bo ta druga nie powoduje bicia serca na wodok małżonka ale spokój i zadowolenie ....tylko że ja czuję jakąś taką obojętność i rozczarowanie. Mój mąż potrafi być oschły ale mówi i zapewnia że mnie kocha....Ja nie jestem pewna czy odwzajemniam jakiekolwiek uczucie. Smutne to ale czasem tak jest że związek martwieje . Może trzeba przeczekać bo to faktycznie jakiś kryzysik się wkradł? Kto wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja droga kafeteri
tak was czytam, porownuje swoje mysli i stwierdzam ze zycie jest smutne ja z mezem jestesmy 2 lata po slubie przed slubem 7 i pol roku para i bywalo roznie,ale odkad pojawila sie bardzo chciana i kochana corcia miedzy nami uczcuie sie zmeinilo kochamy sie,szanujemy ,ale potrafimy sie tez poklocic wypowiadajac slowa ktore bardzo rania wczesniej tak nie bylo skad to sie bierze? ze zmeczenia,stresu,pogonia za kasa,ciaglym dorabianiem sie no skad??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASIA@@@
Dziewczyny nie da rady czuc motylkow w brzuchu przez kilka lat... Milosc podobnie jak ludzie zmienia sie, zakochanie przeradza sie w kochanie i to, ze czasami klocimy sie czy mamy odmienne zdanie to nie oznacza konca milosci... Ja moim mezem jestem od 9 lat, 8 lat po slubie, 7 letnia coreczka, nasze oczko w glowie... Kocham go za jego wrazliwosc, opiekunczosc, stabilnosc emocjonalna, odpowiedzialnosc, wiernosc, czulosc i za to jego zniewalajace spojrzenie prosto w oczy jak twierdzi, ze mnie kocha... Wiem, ze zawsze moge na niego liczyc, ze zawsze podniesie mnie na duchu, gdy tego potrzebuje. To jest bardzo madry mezczyzna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaar
10 lat po ślubie, romantyzmu pewnie mniej niż na początku, czasami się kłócimy, ale szybko nam przechodzi, poza tym mamy wspólne cele, działamy w większości razem, nadal jest dużo spontanicznych chwil proza życia tak, ale motylki są tylko na poczaku, trzeba się wzajemnie wspierać i zaczepiać i próbować zaskakiwać na nowo - ogólnie jest inaczej, ale nie tak źle - a nawet super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×