Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Emilio

Zerwane zaręczyny

Polecane posty

Gość Emilio
Tak tylko na marginesie wspomnę, że o tamtą princessę nie zamierzam walczyć, sama nie wykazuje żadnych chęci, ba, poznałem nową, sympatyczną, bezpretensjonalną, mniej nachalną, skromną babeczkę. Pod wieloma względami lepsza od ex (podobna do Edyty Górniak), choć ewentualne minusy się idealizuje na korzyść poprzedniej (ciut bardziej subtelne spojrzenie). Największy minus to 30 km odległości (wcześniej było 10). Ale wszystko na luzie, dobra impreza, kawa, niech się sytuacja sama rozwinie. Człowiek zawalony robotą będzie za chwilę, a sam kierownik stwierdził, że przez "dupy" skapciowaciałem w okresie wakacyjnym, więc trzeba będzie zachować odpowiednie proporcje i nie intensyfikować na siłę relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 007evs01
Przygnębiające jest to co tutaj wypisujesz. Chodzi o Ciebie. Wszystko intelektualizujesz, a wpis jest po to żeby sobie pochlebić. Nie chodzi Ci o nią, nawet jeśli cierpisz to nie z powodu uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calia
Ja również popieram, to żebyś na chwilę obecną dał sobie kilka dni luzu. Następnie proponuję Ci dwie drogi rozwiązania : 1. Wyłącz telefon, nie odzywaj się, nie włączaj facebooka itp. Niech ona przez moment poczuje się tak, jakby już Cie nie było w jej życiu, jakby już Cię nie miała. Czasami na gorąco podejmujemy różne decyzje, zwłaszcza kobiety, które z natury rzeczy są rozchwiane emocjonalnie ;) Raz Nam coś pasuje, raz nie, raz nas wkurza raz zachwyca, jutro zrywamy a po 3 dniach, twierdzimy że to miłość naszego życia ;D Musisz to przeczekać. Po kilku dniach, tygodniach sam zobaczysz jej inicjatywę ;) Ale wtedy rada jest tylko jedna : Musisz się porządnie postarać !! Bo to będzie Twoje być lub nie być w jej oczach. 2.Może wystąpić też taka sytuacja, że laska Cię sprawdza, faktycznie.. Może tak być że razem z koleżankami wymyśliła taką grę, może jej się głupio zrobiło, że to ona się Tobie oświadczyła. Podjęła odważny krok, ale myślę że sama się w nim pogubiła. Moim zdaniem ona teraz by chciała, żebyś zabiegał o jej względy, przychodził z kwiatami a najlepiej sam się oświadczył. Troszkę spadłby jej ciężar z serca.. Decyzję, którą drogę wybrać musisz już sam podjąć ;) Ja kieruje się w życiu jedną zasadą : Nie żałuj tego co zrobiłeś, ale tego czego nie zrobiłeś. Życzę powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilio
Zgadzam się z jedną z wcześniejszych opinii, że najbardziej to ucierpiało moje nieco przerośnięte akademickie ego, bo mój skrypt tego scenariusza nie przewidywał. Początkowo ból miał jednak charakter uczuciowy. Postąpiła na tyle karygodnie i bez klasy (blokując kontakty z moją siostrą, znajomymi bogu ducha winnymi, podobnie jak ja zresztą), że nie mam powodów, ażeby wyrażać się o niej pochlebnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 007evs01
Wiesz, w prawdziwych uczuciach trudno być wyrachowanym. Piszesz w sposób jakbyś spoglądał na siebie z boku i udawał że naprawdę żyjesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilio
Udawał, że naprawdę żyję? A to już mocno powiedziane. Takim cudem to ona na pewno nie była. Żeby dla jednej laski tracić sens życia to już przesada. Chociaż pewnie chciałaby, żeby wszyscy tak o niej myśleli. Może tak jest chwilę po rozstaniu, potem są lepsze i gorsze chwile, ale cele długoterminowe i wartości się nie zmieniły. Ba, po pewnym czasie człowiek dostaje dzięki temu kopa w górę, jest w stanie więcej rzeczy zawodowo ogarnąć. A dziś druga randka za mną, dziewczyna mniej nachalna, skromniejsza, bardziej pracowita i rozsądna, we will see. Choć porównań do M. nie brakuje, kwestia przyzwyczajenia to nowego typu uroku/urody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 007evs01
Nie rozumiesz, w ogóle nie o to mi chodziło. Nie dziw się dziewczynie, że zerwała. Obudź się i zacznij prawdziwie żyć. Jeśli przyjrzysz się w jaki sposób funkcjonujesz, odkryjesz, że wewnątrz Ciebie znajduje się cały program, jaki powinien być świat, jaki powinieneś być Ty i czego powinieneś pragnąć. Zastanów się, czy to naprawdę Cię uszczęśliwia?!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilio
Ech, nie sądzę, prawdę mówiąc, to zarzut pod moim adresem był taki, że właściwie moje planowanie przyszłości z nią jest mocno niezdefiniowane, żyję chwilą obecną. Ona chciała wszystko zaaranżować, choć plany zmieniały się raz na kilka dni. Dałem się podporządkować i to był mój błąd. Z kobietami trzeba krótko. Jak przestają być lojalne, zaczynają prowadzić własne gierki to nie ma co takie relacji przedłużać. Jestem facetem, mam własne problemy, czy zawsze muszę być w stanie odczytywać kobiece humorki? Jak mnie coś trapi, to walę prosto z mostu. Swoją drogą to zastanawiam się jak wytłumaczyć pewien fenomen, kiedy kobieta jest w związku staje się totalnym rozgrywającym, gdzie wszelkie formy sprzeciwu mogą skończyć się zerwaniem, a z drugiej strony zarzuca, że facetowi brakuje własnego zdania, może powinien walnąć pięścią w stół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 007evs01
Jesteś przesiąknięty teoriami i chyba zupełnie straciłeś kontakt z rzeczywistością. Wydaje mi się, że oboje stosowaliście "gierki" i żadne z Was nie istniało w tym związku naprawdę. Wsłuchaj się w siebie i codziennie na nowo odkrywaj czego pragniesz. Kieruj się tym co czujesz, a znajdziesz szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrze, ze zerwala
Piszesz jakbys wszystkie rozumy pozjadal. Ze on cudem nie byla, ze ladniejsze sa. To na cos ty z nia byl? Trzeba bylo sobie wziac taka dupe, ze przy zerwaniu by ciezko z toba bylo, bo wiedzialbys, ze takiej w krotkim czasie nie zaruchasz. A to figurka nie taka... Spierdalaj z tymi swoimi madrosciami. Cos jeszcze ci nie pasowalo w placeniu za dziewczyne. Jesli laska studiuje dziennie i ma rodzine srednio zamozna - no to sorry, po to ty pracujesz, zeby ja gdzies zabrac. Krytykowales ja jak pracy nie mogla szybko znalezc? Nie kazdy ma uklady to i niektorzy musza poczekac na swoja kolej. Przemawia przez ciebie pycha, cwaniactwo i czuc, ze jestes glupiomadry. Za pewne czula to, co na jej temat wypisujesz teraz, ze nie jest dosc dobra w tym zwiazku i zerwala. Pisze, ze jest pojebana, bo sobie napisala, wyrzuty sumienia (niepotrzebne), ze kolesia, co mu sie jej figura nie podobala, skrzywdzila. Ona ma cie w dupie. Gdyby cie nie miala w dupie to by nie zerwala z toba. Jestes glupiomadry i wszystko wiesz... Rozwiazanie siebie znajdziesz, ze jest hujowa. Nasuwa sie wniosek - znajdz sobie zajebista, ktora cie nie zostawi ;) Po co byla mialby tracic czas z kims takim? Jeszcze ci pisza, ze fajny jestes - nie, nie jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RaZR
Człowieku daj sobie z nią spokój! To wariatka ewidentnie jest. Coś ma z głową. Normalna dziewczyna tak nie postępuje. Już dawno straciła do Ciebie zainteresowanie a teraz zrobiła ten numer z oświadczynami i porzuceniem żeby sprawdzić jak bardzo Ci zależy na niej. Jej już o nic nie chodzi. Chce się tylko dowartościować i wyssać z Ciebie ostatnie soki. Jeśli by zależało jej na Tobie to by nie robiła takich numerów. Ile ona ma lat 18? To co ona wyrabia to jest żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emil..
Hmm, z nową dziewczyną niespecjalnie wyszło, jednak brak chemii, w sumie szybko poszło, przynajmniej nie ma co wspominać. Wróciły natomiast wątpliwości co do pierwszej, wysłany wczoraj sms bez odpowiedzi (że mimo że generalnie twardy jestem, ale wyjątkowo zachciało mi się wczoraj kontemplować meandry przeszłości; co u mnie; plus dla zazdrości, że z nowymi flirtuję bezskutecznie na razie), pytanie czy nie zawalczyć - serenady/kwiaty/coś heroicznego... Pomyślałem sobie, że może ze dwa miechy poczekać na rozwój wydarzeń u mnie, u niej i wtedy z zaskoczenia spróbować. Jedna znajoma mi opowiadała, że ona uwielbiała jak po rozstaniu walczyli o nią faceci, przeważnie dawała szansę, choć i tak to nie było na dłuższą metę. Może jednak sfera interpersonalna to jedyny obszar gdzie warto robić z siebie totalnego kretyna. Intrygujące jest to, jak kobietom czasami łatwo zakończyć kontakt z człowiekiem, z którym się tyle wspólnie zbudowało, dzieliło prywatność... Nawet nie potrafią przeprowadzić poważnej dyskusji na temat przyczyn zerwania. No do cholery, nawet jak tu emocje biorą górę, to pewne rzeczy można nazwać i wypunktować, w formie mini-wykładu przestawić. Dlatego uznałem, że moim wewnętrznym obowiązkiem jest raz na jakiś czas dzielić się ogólnie moim życiem w formie smsa, bezemocjonalnie, nawet po rozstaniu. Jak człowiek zapracowany (3 prace), praca naukowa to niespecjalnie się tym przejmuje, jak kierownik opieprzy (jak przy okazji się o tym wspomniało, bo sam jest ciekaw, to powiedział, że jak do niej zachce mi się wracać, to nie chce mnie znać, że baby trzeba krótko na smyczy trzymać), również się odechciewa użalać nad sobą. Gorzej jak przychodzi piątkowo/sobotni wieczór i akurat znajomi są niedyspozycyjni, żeby gdzieś wspólnie miasto atakować... Samemu posiedzieć w barze? Ach, chwilami trudno się z Łysiakiem nie zgodzić, że łatwiej wyjąć kobietę z burdelu niż burdel z kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejejeje1
Mnie frapują następujące kwestie: masz fajny styl i mam nadzieję, że piszesz, inna kwestia to to, że wciąż w twojej wypowiedzi przewija się Twoja praca akademicka? Chcesz nam to wszystkim wykrzyczeć? Niestety, dzisiaj to nie jest prestiżowy zawód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emili.
Słowem już nie wspomnę więc o swojej zawodowej misji. Człowiek zmęczony wiecznymi imprezami, które jeszcze bardziej mu przypominają o tamtej sprawie. Miejsca, gdzie się chodziło na drinka, kawę, przytulało, rozstało... Dobrze, że ten paskudny miesiąc dobiega końca. Jutro 3 kolejna randka (fakt, powodzenie mi ostatnio dopisuje), przerzucam się na starsze roczniki, ale nawet podczas takich spotkań nie dość, że nasuwają się porównania, to jeszcze zdarza mi się o niej opowiadać. Substytutu ex nie znalazłem i pewnie nigdy już nie znajdę. Zdarzyło mi się raz debilne smsy wysłać o jej niepowtarzalności podczas impry. Człowiek ma słabości jednak. Nawet dzwoniłem, już nie na rauszu, nie odebrała. Chwilami to myślę sobie, że zasłużyła na ostry opierdol, żeby nie wspomnieć o nadużyciu siły fizycznej. Ten wątek prowadzony przez blisko miesiąc również działa na mnie terapeutycznie, nawet jak przeczytam coś krytycznego na swój temat. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejejeje1
Ale Ty autorze wcale nie dążysz do stabilizacji, tylko chcesz być chłopcem u boku ze swoją chłopczycą. Tak to widzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emili.
Czasu trochę minęło, niby leczy rany, niby się czasami smsa jakiegoś wyśle i uzyska odpowiedź, ale wspomnienia pozostają. Coraz bardziej zamazane, coraz mniej emocjonalne, ale są. Końcówka tygodnia i weekendy dają chwilami do myślenia. Co można było zrobić lepiej, co się spieprzyło, a może jednak nie miało się na to żadnego wpływu. Bo ile człowiek by dobrych uczynków nie zrobił, zostałby pochwalony, a następnie wszystko by wróciło do normy. Ciągle ta niezadowolona i wkurwiająco skwaszona mina, która tylko szuka pretekstu, żeby to co się dotychczas budowało w ciągu chwili legło w gruzach. Melancholia mnie dopada, słuchając muzyki Hansa Zimmera. I tak byłbym słabym partnerem spędzając większość tygodnia 200 km od miejsca zamieszkania. Tak się w tym roku złożyło, że ledwo ogarniam obowiązki zawodowe. I dobrze! Nic mnie sercowo z wielkim ośrodkiem nie trzyma, mogę zapieprzać, zarobię więcej. Ma się do czynienia z młodymi rocznikami (np.93), tyle pięknych niewiast, człowiek wie że żyje. Jeszcze ze mną mają czelność flirtować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minęło trochę czasu, życie poszło do przodu. Pracowało się przez 5 miesięcy blisko ponad siły i nagle pojawiła się nowa opcja. Urocza panna (dużo młodsza ode mnie), piękne oczy, tylko ortodoksyjna, wyznawczyni najbardziej ortodoksyjnej religii (hidżab jako element wizerunku). Stuprocentowa Polka. Było fajnie przez 3 miesiące, aż tu nagle znowu nie wyszło. Religia przeszkodziła w konserwowaniu życia intymnego. Psychicznie ją to podwójne życie wykończyło (Emilio oczywiście agnostyk). Kontakt się jednak podtrzymało, ale znowu łatwo nie będzie. Emilio nadal smutny... Ale mniej niż w pierwszych postach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×