Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SabinaSabina811

OTWARTY KONFLIKT Z TEŚCIOWĄ- co dalej?

Polecane posty

Gość SabinaSabina811

kobietki, muszę się Was doradzić...zacznę od tego, że za teściową nigdy nie przepadałam, ale że nie mieszkamy razem i w innym mieście, jakoś ją znosiłam na te rodzinne uroczystości czy czasem jakąś kawę:) oczywiście ona za mną też nie przepadała, ale była "udawana grzeczność", same wiecie- pozaciskałam zęby, pouśmiechałam się, itd... niestety ostatnia sytuacja (banalna, chodziło o kanapę) postawiła nas w OTWARTYM KONFLIKCIE, sprawa wyglądała tak - zmienamy meble i zamiast rogówki postanowiłam kupić kanapę... teściowa ma ładną kanapę i powiedziałam, że chciałabym coś takiego...teściowa zaczęła mówić, że ona nam tą kanapę podaruje, bo im jest za mała (nie mają sypialni i śpią na tej kanapie, bo się rozkłada) podziękowałam, bo dla nas z kolei ta kanapa byłaby za duża i nie pasowała kolorystycznie... wybrałam ładną kanapę , a tu okazało się...że teściowa zamówiła rogówkę w meblowym! I MY MAMY PRZYJEŻDŻAĆ PO KANAPĘ! szok, szok, szok! oczywiście mąż na nią "naskoczył" i kanapy nie wzieliśmy... i wiecie co? teściowa OTWARCIE powiedziała, że jestem "uparta i rozpieszczona", bo kanapę można obić skoro mi kolor nie pasuje...mąż oczywiście na nią nakrzyczał, itd...i niestety- ja też coś powiedziałam... i sytuacja wygląda tak, że ona przyznała że nie lubi mnie, ja że nie lubie jej! mąż jest po mojej stronie- zadzwonił do niej na spokojnie i powiedział, że nigdy nie odezwałam się do niej nieładnie, że zawsze jestem uczynna, że o kazdych urodzinach to ja pamiętam i prezent kupuje, itd...a ona? zawsze próbowała się wtrącać i gdyby nie on , to na głowe by mi weszła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super masz męża, na temat teściowej nie wypowiadam się. Długo, by pisać o mojej, bo kiedyś kochała mnie jak "córkę", a teraz się nie możemy zdzierżyć (ona tak to nazywa). Obgaduje mnie wśród ludzi, wnuczkę widzi raz na ok 4 miesiące (resztę wnuków też), a potem opowiada do obcych jak to bardzo ją kocha... Jak można kochać kogoś kogo się nie zna. Mieszkamy jakieś 100m od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×