Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żółta kartka

Pytanie do tych co rozstali sie po długim czasie bycia razem..

Polecane posty

Gość żółta kartka

Hej mam pytanie do osób, które po kilku latach rozstały się ze swoimi połówkami. Byłam z facetem 7 lat,razem mieszkaliśmy ,planowaliśmy ślu. Coś się zepsuło jakiś czas temu, z 2-3 miesiące. OK 2 miesięcy temu podjął decyzje że musimy się rozstac, a raczej on chciał odejść. Byłam załamana,nie wyobrazałam sobi życia bez niego,płakałam i rozpaczałam. Jedna z czasem zaczął się wahac, postanowiliśmy spróbowac wszystko ułożyc. Jednak było jakoś dziwnie,on się zmienił, oddaliliśmy sie od siebie. Kilka dni temu po kolejnej kłótni wyprowdził się. Do czego zmierzam. Rozstalismy się jedansk, a ja prawie o nim i o tym nie myslę, nie tęsknię za nim,nie pisze, nie dzwonię ,nawet nie zastanawiam się co u niego,gdzie jest,co robi. Jak to możliwe?Jeszcze kilka miesięcy temu rozpaczałabym,bo nie wyobrazałam sobie życia bez niego. Czy myslicie ,że rozpacz i smutek dopiero przyjdą? Jak to było u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanilliowysorbettt
Ja się rozstałam 2 tygodnie temu po 4 latach związku, planowaniu wspólnej przyszłości, zaręczynach.I czuję się podobnie jak Ty-nie rozpaczam, nie płaczę, nie tęsknie, nie myślę o nim.Myślę tylko o tym, że się rozstaliśmy i trzeba przejść do następnego etapu życia, czyli wreszcie zrobić coś dla siebie samej.Rozpieszczam się, gotuję pyszne potrawy, byłam u kosmetyczki, czytam książki, spokojnie pracuję, widuję się z przyjaciółmi..i właśnie czekam na MOMENT ZAŁAMANIA, ale jest mi zwyczajnie dobrze... Jestem tym zadziwiona, ale lepiej tak niż miałabym wyć po nocach:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartinLutherKing
Wiesz to dopiero parę dni... Wszystko jest świeże. Nie czujesz aż tak bardzo jego nieobecności , ale za jakiś czas może Ci zacząć doskwierać, ALBO po prostu gdzieś w środku w sobie przerobiłaś to i może sama nie wiesz ale poczułaś ulgę, albo dojrzałaś do rozstania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanilliowysorbettt
Zgadzam się z Martinem:). Być może przepracowałaś już wszystko i dojrzałaś do tego, aby się rozstać. Czasem człowiek dostanie tyle rozczarowań, że kolejne po prostu nie robią na nim już większego wrażenia. Ja bałam się być sama(powszechny problem wśród kobiet), ale doszłam do wniosku, że czuję się bardziej samotna będąc w związku niż wtedy kiedy nie byłam z nikim związana. To po prostu był kiepski związek, więc oddałam pierścionek i odeszłam:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żółta kartka
Własnie,dojrzałam do rozstania. Kilka razy rozstawalismy sie na tydzień pare dni,zawsze się łódziłam,że w końcu sie ikochamy to wszystko się ułoży. Ale tak nie było, z kłótni na kłótnie coraz gorzej. Cieszę się,że tak dobrze to znosze. Juz i tak innego wyjścia nie było. Za duzo sie wydarzyło. Tez mam zamiar zając się sobą, i żyć, cieszyc się żciem. Z nim ostatnio byłam ciągle smutna,zapłakan albo zła. Najgorsze są te samotne wieczory w domu,jeszcze gorsze będą jesienia czy zimą,ale myslę,że do prztrwania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żółta kartka
wW sumie to dzieki niemu tak dobrze to znoszę, bo tak mi dokuczył i psychicznie mnie sponiewierał,że zniechęciłam się mocno do niego. I wiem,że on myśli,że ja rozpaczam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanilliowysorbettt
Człowiek ma jakieś granice wytrzymałości.Ja z moim ex przed rozstaniem też zle się czułam, byłam smutna, nieszczęśliwa, często płakałam, świadomość tego, że dzięki tej drugiej osobie czujesz się podle i nie masz chęci do życia dala mi siłę, żeby to zmienić. Szkoda, że tak pozno się zdecydowałam, żeby odejść, ale lepiej pozno niż wcale:p. Ten związek mnie niszczył a teraz czuję się dobrze, spokojnie, że nikt nie będzie mi zatruwał życia stosując kamuflaż:"Kocham Cię" a tak naprawdę wyładowując swoje frustracje i lecząc się moim kosztem z własnych kompleksów. Jestem przygotowana na to, że za jakiś czas mogę zacząć tęsknić, bo to normalne, ale wszystko jest do przeżycia. Dasz radę, ja też i wszyscy Ci którzy cierpią męki po rozstaniu. Wiadomo, życie jest wywrócone do góry nogami, ale lepiej zająć się porządkowaniem go niż wylewaniem morza łez:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozstalam sie ze swoim po 11 latach. Swiat mi sie zawalil... Schudlam,plakalam 22 godz na dobe.. To ze 2 miesiace sie wam nie ukldalo to nie jest powod zeby kogos po 7 latach zostawic. Moze poznal kogos? Bardzo mi przykro ze cie to spotkalo.... Dasz rade- ja tez dalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żółta kartka
Teraz to razem doszlismy do wniosku ze czas sie rostać,nie dogadywaliśmy sie,ciągłe kłótnie,ponizanie,wyzwiska,nie chce tak żyć.Nie czułam sie juz przy nim jak jego dziewczyna,nawet jak kobieta. Źle mnie traktował,nie to co kiedyś. Nie czułam się kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile można wytrzymać.
Ja z moim facetem (obecnie mężem) byłam od zawsze. Wiem, że był to związek chory. Kłótnie, alkohol, kłamstwa i odwieczne "przepraszam, kocham Cię". Zawsze mie tym urabiał. Tylko ile można dać się poniżać?? W sobote kazałm mu się wyprowadzić. Od wczoraj jest mi troche lepiej. Nie wiem czy walczyc tu jescze o cokolowiek. Kurde chyba wole być sama, bez niego, ale tyle lat razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanilliowysorbettt
Ja bym nie ratowała, skoro to był chory związek.Mężczyzni się nie zmieniają, za jakiś czas będziesz mieć to samo czyli kłótnie itd. Macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żółta kartka
JA KIEDYS MYSLAŁAM,ŻE TO SIĘ ZMIENI,MOZE ON DOJRZEJE,ALE BYŁO TYLKO CORAZ GORZEJ. A CO BY BYŁO JAK BYSMY MIELI DZIECKO?!MAM JUZ 30 LAT CHCIAŁABYM, MIEC MĘŻA I DZIECI,ALE NIC NA SIŁĘ.MAM NADZIEJE ZE KOGOŚ ZNAJDE ODPOWIEDZIALNEGO I KOCHAJACEGO,Z KIM ZAŁOŻE RODZINĘ I BĘDĘ SZCZĘŚLIWA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiona49
Mnie zostawił po 5 latach. Oszukał mnie do granic możliwości. Ostatnia rozmowa to tak jakbym rozmawiała z innym facetem. Nie wierzę że tak szybko mógł zapomnieć tyle wspólnych chwil. Obecnie jest z 20 lat młodszą dziewczyną. On ma 54 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanilliowysorbettt
żółta kartka-ja mam 27 lat i również myślałam, że ex się zmieni, dojrzeje.Nic bardziej mylnego, po prostu marnowałam czas na nieodpowiedniego faceta.Jeżeli jest coś dobre-to jest to łatwe.Mam na myśli wspólne układanie sobie życia.Jeżeli facet chce się z Tobą ożenić to się ożeni a nie będzie szukał kolejnych wymówek w tym NAJPOPULARNIEJSZE czyli "Kochanie, nie jestem jeszcze gotowy"(hahahaxD).Facet sobie bimba a Ty zyjesz złudzeniami, czekasz aż ON BĘDZIE GOTOWY.Jakie to wygodne dla niego, prawda?A jakie egoistyczne! Już więcej nie zgodzę się na taką chorą sytuację i również mam nadzieję na dobrego, fajnego mężczyznę:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile można wytrzymać.
Dzięki. Słyszę od kolejnych osób "on się nie zmieni" i chyba coraz bardziej w to wierze. Bo już tyle razy miał się zmienić. Naszczęście nie mamy dziecka, choć się o nie staraliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanilliowysorbettt
Przykro mi:(, ale lepiej znać bolesną prawdę niż się oszukiwać. Ważne, żeby to przyjąć do wiadomości, po prostu.Nie torturować siebie pytaniami:"Dlaczego?Przecież mówi, że mnie kocha". Nie, nie zmieni się.I tyle. Kurcze, lepiej ogarnąć siebie i zacząć żyć, bez tych kłamstw i cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanilliowysorbettt
Kojko, ja mam nadzieję, że w moim przypadku też tak będzie i nie zacznę wyć po kilku miesiącach, ale jak to mawiają strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile można wytrzymać.
Mam 30 lat i zaczynam nowe życie. I tyle spraw do załatwienia, wspólny kredyt.... Ale co tam dam radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanilliowysorbettt
Oczywiście, że dasz radę:).Jeszcze ułożysz sobie życie z normalnych facetem tylko trzeba się wystrzegać tych dysfunkcyjnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żółta kartka
wczoraj doszłam do wniosku,że wręcz cieszę sie z tego,że się z nim rozstałam. Było mi naprawdę bardzo ciężko w ostatnim czasie. Byłam z nim nieszczęśliwa. Teraz jestem wolna. Jeszcze troche czeka mnie przeprawy,ale zacznę układać sobie życie na nowo. Dzis się z nim widziałam, i nie czułam nic. Patrzyłam na niego i juz nie widziałam tego chłopaka z którym sie związałam. Jest jakby kimś innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam z pewnym chłopakiem 3,5 roku. byłam zaślepiona (cóż - typowa dla mnie przypadłość swego czasu) i chciałam z nim być już całe życie. jednak jak to bywa między ludźmi zaczęliśmy się od siebie oddalać, kłócić się. czułam się stłamszona, związek był wyjątkowo toksyczny. jednak ponad 7 miesięcy temu postanowiłam to sama wszystko ukrócić. zerwałam i o dziwo on zaczął latać za mną jak piesek. całe szczęście się nie dałam namówić na powrót. w między czasie jego okresu błagań o powrót, koleżanka przedstawiła mi swojego kolegę. ów kolega po niedługim czasie stał się obecnym partnerem i bardzo się cieszę, że go spotkała. czuję, że żyję. w poprzednim związku byłam pod kloszem, nie miałam pola manewru, nic nie mogłam robić. teraz mam udany, zdrowy związek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żółta kartka
oby i mnie sie udało...zreszta nawet jak sie nie uda to lepiej mi będzie samej niz cierpieć będąc z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×