Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lasakasas

Kobiety sa coraz latwiejsze

Polecane posty

Gość lasakasas

ostatnio naukowcy podali do wiadomości, że cena seksu w minionym roku była najniższa od dawna, a to głównie ze względu na rozwiązłość dzisiejszych kobiet - w USA 25 proc. pań ma "wskakiwać do łóżka" nowo poznanych mężczyzn już w pierwszym tygodniu znajomości, w Europie ten odsetek jest ponoć jeszcze wyższy. A więc podaż jest ogromna. Specjaliści uważają, iż koszt seksu spadł tak drastycznie, że 30 proc. facetów praktycznie nie musi robić nic (czytaj: nie ponoszą oni żadnych wydatków), by wchodzić w intymne interakcje z kobietami. Ale dlaczego tak się dzieje - co się zmieniło? Redaktorzy "NY Post" zauważają, że już na uniwersytetach liczebność kobiet przewyższa liczebność mężczyzn nawet dwukrotnie, dlatego rodzi się między nimi konkurencja - swoista walka o facetów. Później natomiast, na dalszym etapie życia, kiedy dana dziewczyna odbiera dyplom i przenika do środowiska ludzi z wyższym wykształceniem, tam także dominują kobiety - jest ich więcej, przez co nie mogą sobie pozwolić na "kuszenie i wodzenie za nos" płci przeciwnej. seks tanieje i coraz mniej mężczyzn godzi się na zapłatę najwyższej możliwej ceny za przyjemność - a za taką uważa się małżeństwo. "Jeśli dla jakiegoś młodego mężczyzny seks od początku jego dorosłego życia był towarem bardzo łatwo dostępnym, a do tego tanim, to co musiałoby go skłonić do uiszczenia kwoty tak dużej, jak cała przyszłość z daną kobietą?", pyta retorycznie socjolog z Uniwersytetu w Teksasie, Mark Regnerus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm.. To dość smutne, ale myślę, że szukanie przyczyn w zwiększonej konkurencji nie jest do końca zasadne. To prawda, wiecej kobiet studiuje na uniwersytetach, ale liczba kobiet i mężczyzn w ogóle jest zbliżona w społeczeństwie. Konkurować można o mężczyznę wykształconego - nasuwa się wniosek, ale, w co mocno wierzę, dla niego liczą się również inne, pozaseksualne zalety. Styl życia kobiet ( i mężczyzn, z resztą też) uległ zmianie i tu należy dopatrywać się większej rozwiązłości obu płci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Komentator
Kretynizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasakasas
kobiety coraz częściej i szybciej idą z mężczyznami do łóżka, dostając coraz mniej w zamian - dowodzi znany amerykański socjolog Mark Regnerus Mężczyźni zarabiają coraz mniej (wartość zarobków amerykańskich mężczyzn pomiędzy 25. a 34. rokiem życia spadła aż o 20 proc. od 1971 roku), rzadziej niż kobiety idą na studia (panowie stanowią dziś mniejszość na uczelniach), a nawet przestali garnąć się do pracy (w zeszłym roku kobiety stanowiły większość siły roboczej w USA). Jednak mimo braku pracy, pieniędzy i wykształcenia radzą sobie coraz lepiej w... sypialni - przekonuje na łamach "Slate Magazine" prof. Mark Regnerus z University of Texas w Austin (USA). Jeśli kobiety mają pieniądze i wykształcenie, teoretycznie to one powinny dyktować warunki w związku. To oznaczałoby większe starania mężczyzn o zdobycie partnerki, dłuższe związki i wzrost liczby zawieranych małżeństw - na tym bowiem, statystycznie, bardziej zależy kobietom. Oczywiście panie też czerpią przyjemność z seksu, jednak są o wiele bardziej ostrożne w wyborze partnera. W ramach przeprowadzonego na Uniwersytecie Stanowym Florydy klasycznego już badania z zakresu psychologii społecznej eksperymentatorzy zadawali nieznajomym studentom przeciwnej płci pytanie: "Czy pójdziesz dziś ze mną do łóżka?" - zgodziło się aż 75 proc. mężczyzn, ale żadna kobieta. Tymczasem współczesne kobiety, zamiast rządzić mężczyznami, coraz częściej godzą się na seks wbrew sobie - chodzą do łóżka częściej i szybciej, niż miałyby na to ochotę, wykonują niesprawiające im przyjemności praktyki seksualne i częściej akceptują odtwarzanie scen z filmów porno. Na bezrybiu i rak ryba Zdaniem Marka Regnerusa odpowiedzi można szukać w... mechanizmach rynkowych. Obecnie jednocześnie wzrasta popyt na wykształconych mężczyzn mających pracę (bo kobiety szukają partnera odpowiadającego im wiedzą i zarobkami) i spada ich podaż (bo coraz mniej mężczyzn garnie się na studia i do pracy). Z drugiej strony - to, czego jest w nadmiarze, szybko traci na wartości. Analiza demograficzna przeprowadzona w 117 krajach pokazała, iż w populacjach, gdzie więcej jest mężczyzn niż kobiet, panowie muszą się starać o partnerkę, częściej zawierają związki małżeńskie, a poza małżeństwem rodzi się mniej dzieci. Natomiast w populacjach, gdzie więcej jest kobiet, panie częściej i łatwiej godzą się na seks. Taką tezę potwierdzają też dane zebrane wśród amerykańskich studentów - w kampusach, gdzie dominują panie, szanse na randkę, stały związek czy choćby utrzymanie kontaktu po seksie są znacznie mniejsze niż w środowisku zdominowanym przez panów. Ta demograficzna dysproporcja w krajach Zachodu jest bardzo osobliwa - w USA i Europie Zachodniej dziewczynek rodzi się tylko nieznacznie więcej niż chłopców, mężczyźni nie giną też masowo na wojnach. Jednak w miejscach, w których kobiety chciałyby znaleźć partnera - na uczelni, w klubie lub teatrze - mężczyzn jest już zdecydowanie mniej. I to panowie zaczynają dyktować warunki. Koniec miłości? Jak twierdzi Catherine Hakim z London School of Economics, "erotyczny kapitał" kobiet błyskawicznie traci na wartości. O ile zasoby takie, jak: "uwaga", "czułość" czy "chłopak" stają się dobrem luksusowym, o tyle seks stał się wręcz pospolity. Wyniki badań wśród młodych amerykańskich mężczyzn pokazały, że aż 30 proc. partnerek udało się zaciągnąć do łóżka bez choćby jednej randki, 36 proc. po niecałych dwóch tygodniach randkowania, a 13 proc. - po niecałym miesiącu. Ponadto, jeśli partnerka wyda się mężczyźnie zbyt "problematyczna", bo np. domaga się związku i uwagi lub odmawia poddania się określonym czynnościom seksualnym, można ją stosunkowo niskim kosztem zmienić na inną. Być może sytuacja uległaby zmianie, gdyby coraz więcej mężczyzn zaczęło inwestować w naukę i karierę. Jednak zdaniem psychologów główną męską motywacją do nauki i pracy jest... chęć zdobycia partnerki seksualnej. Gdy mają już u boku posłuszną kochankę, nie muszą się dalej starać i rozwój zawodowy schodzi na dalszy plan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×